Monachijskie wydawnictwo płytowe ECM Records – skrót od Edition for Contemporary Music – zadebiutowało w 1969 roku płytą Mala Waldrona “Free At Last”. Po wydaniu blisko tysiąca albumów ECM Records ma dziś najmocniejszą pozycję na europejskim rynku  jako jedno z najwybitniejszych niezależnych wydawnictw jazzowych, mimo czasem nieco powikłanych relacji stylistycznych z jazzowym mainstreamem i otwartej pogardy dla komercyjnego przemysłu muzycznego.

Kierunek muzyczny ECM jest odzwierciedleniem osobowości i smaku artystycznego jej założyciela, producenta Manfreda Eichera (ur. w 1943 roku w Lindau, Niemcy), który powiedział kiedyś: „uważam przemysł muzyczny, łącznie z działalnością koncertową, za swoisty rodzaj zanieczyszczania środowiska„. Eicher grał na kontrabasie w berlińskiej orkiestrze symfonicznej, ale dał się także poznać jako wykonawca free-jazzowy, m.in. z Marionem Brownem i Leo Smithem, (których zresztą później nagrywał u siebie). Zdobywał doświadczenie jako asystent producenta w Deutsche Grammophone zajmującej się przeważnie klasyką i nie raz zadawał sobie pytanie, dlaczego nie można podchodzić z taką samą troską do nagrywania jazzu co klasyki. Wkrótce znalazł podobnie myślącego sprzymierzeńca w osobie norweskiego inżyniera Jana Erika Konshauga, z którym współpracuje już od 40 lat. Idealnie wyważone brzmieniowo nagrania solowe pianistów Paula Bleya, Keitha Jarretta i Chicka Corei prezentowały według krytyka Allana Offsteine’a „najpiękniejsze brzmienie tuż po ciszy” i tak narodził się rynkowy slogan firmy. Chociaż jakość brzmienia ECM-owskich płyt zjednała wydawnictwu już kolejne generacje wdzięcznych słuchaczy. Oraz komercyjne sukcesy albumów ECM Records : np. solowa płyta Keitha Jarretta „The Köln Concert” sprzedała się w liczbie ponad miliona egzemplarzy.

Manfred Eicher uważa, że najważniejsza jest jakość samej muzyki i to niezależnie od jej gatunków. Krytycy tzw. ECM-owskiego brzmienia chyba nie za bardzo wiedzą co krytykują i mają kłopoty ze zrozumieniem treści katalogu wydawnictwa. Wynika z niego bowiem bardzo wyraźnie, że ECM z równą ochotą nagrywa pełną wulkanicznej energii wpadającą we free jazz muzykę Art Ensemble of Chicago, Sama Riversa czy Hala Russella, co flirtujących z rockiem gitarzystów, jak Terje Rypda, Pat Metheny czy Steve Tibbets; najczystszej wody straight ahead Kenny’ego Wheelera, Johna Abercrombie’go i Dave’a Hollanda, folkowo-etniczne poszukiwania Egberto Gismontiego, Jana Garbarka i Collina Walcotta, ale także „colemanowską” muzykę Old And New Dreams.

Seria muzyki klasycznej ECM, tzw. New Series, pozwala się zapoznać z całą tradycją muzyki artystycznej, od Gesualdo po Stockhausena. Eicher wylansował także estońskiego kompozytora Arvo Parta, którego czysta, esencjonalna muzyka znajdująca się na krawędzi ciszy wyznacza interesujący kierunek w muzyce współczesnej. Antologia New Series  ukazała się z mottem: „Chcesz widzieć – słuchaj. Słuch otwiera drogę ku wizjom”. Wydaje się, że sentencja ta sprawdza się także w odwrotnym sensie, stąd duża dbałość ECM o okładki płyt, chlubiących się zawsze najwyższym poziomem artystycznym. Krajobrazy, widok morza, obłoków i gór są jakby naturalną wizualizacją ECM-owskiej muzyki. Przypominają także o pasji szefa ECM dla filmu: nagrał m.in. dwie zbiorowe płyty z muzyką Eleni Karaindrou do filmów Theo Angelopoulosa, w 1992 r. wydał Nouvelle Vague Jean-Luc Godarda na laserowym dysku, w 1991 r. współreżyserował film „Holocene”, do którego napisał scenariuszu oparty na jednej z powieści Maxa Frisha. Dając z kolei wyraz swoim zainteresowaniom teatrem wydał płyty z muzyką Heinera Goebbelsa do sztuk Heinera Móllera i z muzyką Davida Byrne’a do „Civil Wars” Roberta Wilsona, a także płytę z poezją niemiecką w interpretacji aktora Bruno Ganza oraz kompozycje Petera Róhmkorfa łączące jazz i poezję.

Wydaje się, że w nadchodzących latach ECM Records będzie częściej odchodziło od „czystego” jazzu. W ciągu istnienia wydawnictwo uniknęło raf komercjalizmu, a dzięki zaufaniu i wierze Eichera w talent swoich artystów, często debiutujących właśnie u niego, wielu z nich rozwinęło skrzydła i dziś wydaje płyty w ogromnych nakładach u innych potentatów płytowych. Uczciwość i bezkompromisowe dążenie do promowania prawdziwej sztuki stawia ECM Records w czołówce najbardziej zasłużonych wydawnictw płytowych całego świata.

 

Dionizy Piątkowski