Jeden z  autentycznych, niedocenianych wielkich wokalistów jazzu, Jimmy Scott pojawia się we wspominkowym albumie „I Go Back Home – A Story About Hoping and Dreaming”. Podtytuł albumu wyjaśnia intencję producenta, który przygotował przepiekny hołd, jaki  artyści  przygotowali wybitnemu i charyzmatycznemu wokaliście.To wspaniały zestaw nagrań, jakie Jimmy Scott zrealizował z wraz z „ zespołem marzeń”( hammondzista Joey DeFrancesco, pianista Kenny Barron, perkusista Peter Erskine, basista Michael Valerio, gitarzyści Oscar Castro Neves, John Pisaro, harmonijkarz Gregoire Maret, trębacze Arturo Sandoval i Till Broenner, saksofoniści James Moody  i Bob Mintzer, wokaliści Joe Pesci, Ranee Olstead, Dee Dee Bridgewater, Monica Mancini. Do tego Studio Symphony Orchestra  i subtelność jazzowych standardów  ( “ od “Motherless Child” i “How Deep Is The Ocean” po “Love Letters”, “I Remember You”, “Poor Butterfly” oraz najpopularniejszy przebój J.Scotta “„ Everybody’s Somebody’s Fool”).Nad całością dominuje charakterystyczny głos legendarnego wokalisty. Jimmy Scott odznaczał się  bowiem wysokim, sopranowym głosem, który był efektem rzadkiej choroby genetycznej, syndromu Kallmanna (nie przeszedł mutacji).  Może właśnie jego niezwykle emocjonalne, przejmujące interpretacje ballad i songów tak bardzo wzruszają słuchaczy .

Jimmy Scott pochodził z Cleveland w amerykańskim Ohio. Na początku kariery, jeszcze pod koniec lat 40-tych, występował jako Little Jimmy Scott z Orkiestrą Lionela Hamptona. Jego singiel  „Everybody’s Somebody’s Fool” dostał się  wtedy na listy bestsellerów. Dopiero w 1955 roku Jimmy Scott nagrał autorski album „Very Truly Yours”.  Sporo koncertował i nagrywał ( np. ciekawe albumy z lat 50-tych I 60-tych: “Very Truly Yours”, “If You Only Knew”, “The Fabulous Songs Of Jimmy Scott “, “Falling In Love Is Wonderful “, “The Source “). W latach 70-tych i 80-tych niewiele nagrywał. Zaproszony przez Lou Reeda wziął np. udział w nagraniu albumu „Magic And Loss” i nagraniu piosenek dla Davida Lyncha do serialu i filmu „Twin Peaks”.Nagrania te pozwoliły słuchaczom przypomnieć zapomnianego wokalistę. Dopiero w latach 90-tych Jimmy Scott stał się  w USA artystą popularnym a jego albumy – nagrane dla prestiżowej Sire Records – często znajdowały się na listach bestsellerów jazzu ( np.”Doesn’t Love Mean More”, “Regal Records Live In New Orleans “, “All The Way “,”Dream “, “Heaven”). Przełomowym momentem był kontrakt z nobilitującą oficyną Mileston/Prestige Records. Kolejne albumy wokalisty  ( np. „Mood Indigo”, „Over The Rainbow „, But Beautiful”, Unchained Melody:Live In Japan”,“Moon Glow”) gruntowały artystyczną pozycję charyzmatycznego artysty. Co ciekawe, Jimmy Scott  swoje ważne sukcesy zaczął odnosić gdy miał ponad  65 lat. Dopiero wtedy poznał prawdziwy smak popularności. Chętnie współpracował z innymi artystami, w tym m.in. z Lou Reedem. Aż do 2004 roku regularnie nagrywał nowy album ( łącznie zgromadził ich na swoim koncie  prawie dwadzieścia).

Jimmy Scott ( 1926-2014), w uznaniu szczególnych artystycznych dokonań był laureatem niezwykle ważnych odznaczeń amerykańskiej kultury:  w 2007 otrzymał NEA Jazz Masters, uhonorowano go także nagrodami  “The Living Legend Award”, słynną „The Pioneer Award – National Association of Black Owned Broadcasters” oraz nobilitującą „ Lifetime Achievement Award” przyznawana przez Jazz Foundation of America. Jest znany nie tylko z nagrań z największymi postaciami świata jazzu. Jego niezwykły głos docenili również artyści z pozornie zupełnie innych muzycznych światów ,jak np. Lou Reed, David Byrne, Flea, czy Anthony & The Johnsons.

Dionizy Piątkowski