„ Calma ”  to piąty solowy album Omara Sosy – wybitnego kubańskiego pianisty. Pierwszy solowy projekt „ A New Life ” doczekał się nawet wersji koncertowej i jako „ Aleatoric EFX ”  zbierał doskonałe recenzje. „ Calma ” to kolejny przykład wirtuozerii artysty, jego niezwykłej elokwencji jako solisty i kompozytora. Zrealizowany w słynnym nowojorskim Two Systems Studio jest ciągiem wspaniałych niby-improwizacji, ułożonych w ciąg trzynastu zgrabnych, choć różnorodnych kompozycji. Z jednej strony słuchać wyraźne jazzowo-swingowe inklinacje, przekładane elementami nowoczesnej muzyki klasycznej a nawet jakimiś ultranowoczesnym ambient- brzmieniem .Ten kontrast stylistyk jest właściwy i charakterystyczny pianistyce Omara Sosy. Każde nagranie jest –zdaje się – inspiracja do kolejnej kompozycji -improwizacji. Słychać zatem i nastroje „ ellingtonowskie”  i „ davisowskie” , ale także pojawia się stylistyka wzięta jakby wprost od Erika Satie czy Pierre’a Bouleza.

Omar Sosa biorąc za przykład Duke’a Ellingtona i chwaląc jego podejście do tworzenia muzyki będącej poza wszelkimi kategoriami, w wyczerpujący sposób realizuje rolę artysty tworzącego muzykę świata w pełnym tego słowa znaczeniu. Dźwiękowe poszukiwania, wolny muzyczny duch, chęć tworzenia w zespole oraz otwarcie na nowe dźwięki i ich zaskakujące kombinacje – to wszystko można odnaleźć w twórczości Sosy. Jego dążenia do muzycznej wolności przewyższają ortodoksyjną ciasnotę, kierując się zasadą jednego z mistrzów jazzu Theloniusa Monka, który uważał, ze nie można dwa razy grać czegoś tak samo. Omar Sosa tworzy stylistycznie wyjątkowy, a przy tym bardzo nowoczesny i globalny obraz muzyka jazzowego, który celebruje różnorodność prądów w muzyce obu Ameryk i wykracza daleko poza nie, nieustannie podkreślając wagę swoich afro-kubańskich korzeni. Jeszcze w trakcie sesji nagraniowej z hamburskim big-bandem niemiecki dziennikarz pisał: „Kiedy Omar Sosa pojawia się w mieście, nie potrzebujesz więcej snu. Pozytywne wibracje, jakie rozsiewa wokół siebie, dają wystarczająco dużo energii do życia„. To chyba najlepsza rekomendacja  kubańskiego artysty.

 

Dionizy Piątkowski