Festiwalowa edycja Ery Jazzu realizowana jest od lat jako zestaw projektów, z których część nosi miano Poznań Jazz Project a inne – realizowane jako ekskluzywne gale – stanowią teraz o charakterystycznej formule poznańskiej imprezy. Bo z jednej strony niekwestionowane a często i bardzo popularne gwiazdy jazzu, z drugiej artyści, którzy nie pojawiają się w Polsce zbyt często lub zapraszani są po raz pierwszy właśnie na Erę Jazzu. Do tego coroczny, specjalny i niepowtarzalny koncert realizowany z udziałem wybitnej jazzowej osobowości i laureata nagrody Ery Jazzu.

Era Jazzu  od lat ma swoją wierną i liczną publiczność, która – nie bacząc li tylko na nazwiska artystów – pojawia się w nadkomplecie w prestiżowych salach Poznania. Sytuacja ta powoduje, że impreza stała się kultową, modną i pożądaną a marka „era jazzu” jest gwarantem znakomitych, artystycznych wydarzeń. Z pewnością takimi są jedyne, realizowane wyłącznie w ramach Aquanet Jazz Festival projekty specjalne dedykowane promocji młodych, poznańskich muzyków. Tak było w przypadku kwartetu Dawida Kostki, który do współpracy zaprosił legendarnego saksofonistę Chico Freemana; gdy Piotr Scholz i jego Poznan Jazz Philharmonic Orchestra zrealizowali suitę wraz z Jean-Luc Ponty’m. Tak było – w innym wymiarze- gdy Krzesimir Dębski zagrał z trio Rona Cartera. Tegoroczna edycja wyjątkowo obfitowała w „ projekty specjalne”. Ten główny, realizowany przez laureata Nagrody Ery Jazzu, harmonijkarza Kacpra Smolińskiego, którego do słynnego trio zaprosił Martin Tingvall. Kacper Smoliński stał się także bohaterem klubowego koncertu amerykańskiej formacji E.J.Stricklanda , a nieoczekiwanym okazał się udział poznańskiego trio ( Dawid Kostka-gitara, Damian Kostka –kontrabas i Mateusz Brzostowski – perkusja) w festiwalowej gali.

Wyczekiwanym przez entuzjastów nowego jazzu był koncert trio Nicholasa Paytona. To jeden z najważniejszych trębaczy Nowego Orleanu, który pojawiał się w Poznaniu po koncertach swoich znakomitych kolegów: Terence’a Blanchard i Wyntona Marsalisa. Nicolas Payton od kilku sezonów mocno manifestuje nie tylko tradycję Nowego Orleanu, ale przede wszystkim afro-karaibskie dziedzictwo. Dba bardzo i podkreśla – także w swych muzycznych pomysłach- znaczenia amerykańskiej czarnej muzyki dla światowej kultury. Do tego niezwykle subtelne brzmienia i kompozycje zamykające się własnym rytmem i strukturą. Koloryt  jego „Afro-Carribbean Mix Tapes” budował nie tylko barwą trąbki, potężnym brzmieniem elektrycznych organów i akustyką fortepianowych pasaży, co subtelnością gry  kontrabasisty Barry’ego Stephensona i wrażliwym pulsem perkusji Joe Dysona.

Zgoła inne brzmienie zaproponował perkusista E.J.Strickland, który swój kwintet zaprezentował w klubie Blue Note. To było zapowiadane „ sto procent jazzu w jazzie ” : zespół rozegrał koncert niezwykle energetycznym, mocnym jazzem, w którym szukanie analogi z kwintetami Trane’a i Ornette’a stawało się oczywiste. To znakomici saksofoniści – grający na alcie Godwin Lewis oraz grający na tenorze i sopranie Jure Pukt – zachwycali zarówno  improwizacjami, jak i wspólnym budowaniem brzmienia i jazzowe struktury. Jazz grany z elegancją, klubową „ czarną” manierą wzbudzał entuzjazm publiczności i  sprawiał – zdaje się – także radość muzykom. Stąd też nieoczekiwanie koncert przerodził się w „projekt specjalny” bowiem solistą kwintetu E.J.Stricklanda stał się także  laureat tegorocznej Nagrody Ery Jazzu, Kacper Smoliński (brawurowo improwizujący na harmonijce chromatycznej).

Dla poznańskiego wirtuoza harmonijki przygotowałem specjalny projekt, który wymagał nakłonienia kultowego Tingvall Trio do włączenia do swojej hermetycznej muzyki solisty-harmonijkarza. Tingvall Trio nie godzi się na ingerencje w wypracowane od dekad brzmienie i pragnie realizować swoją muzykę jedynie poprzez własne skojarzenia. Wszystko dzięki perfekcyjnym zgraniu fraz rodzonych pianistyką Martina Tingvalla, odcieniami nastrojów kontrabasu Omara Rodrigueza Calvo oraz perkusji Jürgena Spiegel’a. I tak odebrano wieczór ich „Nordic Sounds, Jazzy Night” z niezapomniana atmosferą ale i  zagranym  (wspólnie z Kacprem Smolińskim) m.in. ich flagowej kompozycji „Cirklar”.

Magię innego jazzu wprowadził duet Omar Sosa/Paulo Fresu. To pierwszy, wspólny koncert pianisty i trębacza w Polsce i zachwyt dla budowania nastroju, barw i muzycznych skojarzeń. Paulo Fresu jest genialnym trębaczem, wyczulonym na każdy niuans pianisty, bawi się melodią oraz improwizacją. Omar Sosa jest naładowany pomysłami i kreuje muzykę, która nie mieści się w ramach jakiejkolwiek klasyfikacji.

Koncert galowy z udziałem wokalistki Sarah McKenzie miał być spokojnym recitalem wspanialej wokalistki i pianistki. Okazał się nieplanowanym „projektem specjalnym” Ery Jazzu. Perturbacje na lotniskach spowodowały, że do Poznania dotarła tylko Sarah, a jej muzycy utknęli we Frankfurcie. Miałem tylko chwilę na decyzję, która klęskę mogła przerodzić w sukces: błyskawicznie przygotowałem „nowy” zespół dla Sarah i po krótkiej próbie  na estradzie  wypełnionej do ostatniego miejsca Auli UAM  pojawił się znakomity poznański zespół : gitarzysta i laureat Ery Jazzu 2016- Dawid Kostka, kontrabasista Damian Kostka i perkusista Mateusz Brzostowski). Popłynęła muzyka, której publiczność ( a także i artyści) nie zapomną przez lata. Atmosfera „ nagłego zastępstwa”, aplauz publiczności, radość wspólnego grania stworzyły szczególna więź miedzy muzykami i publicznością. Sarah McKenzie przygotowała dla publiczności ciekawy repertuar: od klasyków, jak  „Triste” – czarując klimatem Franka Sinatry kompozycję brazylijskiego mistrza bossa novy Antônio Carlosa Jobima czy standard „Bye Bye Blackbird” w stylistyce Elli Fitzgerald czy Peggy Lee. Równie doskonale muzycy odnajdywali się w jej autorskich kompozycjach a przebojowy „Paris In The Rain” – zachwycał impresyjnością, chwytającą urok i magię dzisiejszego jazzu. Gdy na bis pojawił się  „I`ve Got The Blues Tonight” – szczęście na widowni i estradzie budował się samo. I ja zastanawiałem się już tylko, jak to się wszystko udało  ?

Dionizy Piątkowski