Norweski trębacz Erik Thormod Halvorsen  jest jakby zaprzeczeniem, tego co od wielu sezonów określamy jako „scandinavian sound of jazz”. Daleko mu do brzmień rodem z fjordów i tajemnic ECM Records, bo weteran norweskiego jazzu jest rasowym jazzmanem, artystą mocno osadzonym w tradycji nowoczesnego mainstream–jazzu, w którym swingowa natura trębacza i kompozytora budzi się chyba najmocniej. Erik Thormod Halvorsen  jest nie tylko weteranem ruchu jazzowego w Skandynawii, ale także pionierem i legendarnym liderem i muzykiem wielu grup jazzowych, filarem słynnego Oslo Big Band a nade wszystko artystą, z którym chcą grać wszyscy, i który w swoim warsztatowym Oslo Groove Company skupia elitę dzisiejszego, modern-jazzowego Oslo.

Zapowiedzią ciekawych brzmień była już poprzednia  płyta  „Uppercase” – wspaniały zestaw melodyjnego swingu i ciekawych, nowoczesnych i lirycznych nastrojów. Jakby na przekór skandynawskiej pogodzie, jeden z krytyków określił nastrój albumu jako „letni jazz” . Teraz Erik Thormod Halvorsen  realizuje album, który jest swego rodzaju hołdem dla muzyki ( i kompozytorów), na którym wykreował  swój własny jazz. Jest przepiękny, tytułowy „ Social Call ” Gigi Gryce’a, standardy „Ruby, My Dear” ( Theloniousa Monka) i „ Body and Soul” ( Johnny’ego Greena”), jest także przebojowy „ Watch What Happens” Michela Legranda, ale także – utrzymane w podobnym nastroju autorskie kompozycje trębacza ( „ Latino Blue”, „Blues For Henry P.”, „Exit Summe”). Do tego plejada doskonałych, norweskich muzyków, którzy – a szkoda – nieczęsto pojawiają się na europejskich płytach i estradach.

Dionizy Piątkowski