Być może w ogromnej ofercie płyt jazzowych umykają albumy, które realizowane są z dala od komercyjnego i medialnego blasku, ale swoja urodą, pomysłem i artyzmem uwodzą brzmieniem i nastrojem. Tak odbieram piękny i muzycznie przemyślany  album „Chiara” pianistki i kompozytorki Karoliny Kowalczewskiej. By zrealizować tę szczególną sesję kompozytorka zaprosiła znamienite grono przyjaciół, wybitnych muzyków jazzowych: saksofonistów Mariusza „Fazi” Mielczarka, Michała Kobojka i Adama Wendta, perkusistę Józefa Eliasza, basistę Maurizio Rolli, swingująca wokalistę Octavię.

„ Teksty moich utworów mają dla mnie bardzo duże znaczenie, przy czym słowa i muzykę tworzę praktycznie jednocześnie, traktując je jako spójną całość – mówi w jednym z wywiadów Karolina Kowalczewska. Inspiracją do komponowania są po prostu emocje i uczucia, których doświadczam, jak my wszyscy. Ponadto moją kreatywność bardzo napędza także muzyka świata i ciągłe odkrywanie nowych brzmień. Trendy muzyczne bardzo szybko się zmieniają, a podążanie za nimi nie jest dla mnie priorytetem. Nie kalkuluję swoich artystycznych wyborów, ponieważ wszystko, co piszę, powstaje pod wpływem spontanicznej inspiracji”.

Charia” – autorska płyta Karoliny Kowalczewskiej jawi się zgrabnym, muzycznym pomysłem oraz kompozycjami budowanymi nie karkołomnymi, trudnymi kombinacjami, ale niezwykle subtelnym poczuciem rytmu i melodii, budowanym na jazzowej osnowie. Improwizacje są dopełnieniem zgrabnych, melodyjnych fraz, a sama pianistka-kompozytora nie przejmuje dominującej roli lidera, ale „demokratycznie” oddaje całą scenę zaproszonym przyjaciołom. Tworzy zatem bardzo zgrabny i mocno jazzowo osadzony format, w którym jazz staje się bazą dla ciekawych pomysłów : raz jest to rozbudowana, mocna jazzowa fraza ( „Stardust” czy  „ Henry’s Song” –  ze ścieżki dźwiękowej  filmu poświęconemu grafikowi Henrykowi Płóciennikowi w wersji wzbogaconej brzmieniem orkiestry i aranżacji Leszka Kułakowskiego ), innym razem ” New Air” – klasycznie wybrzmiałe subtelności duetu pianistki i skrzypaczki (Hanna Drzewiecka-Borucka), raz jeszcze piękne piosenki śpiewane przez Octavię lub rozpędzone improwizację saksofonistów.

Dionizy Piątkowski