W dość skromnej bibliografii polskiego jazzu ukazują się ostatnio ciekawe książki, których autorami są sami jazzmani. Najczęściej są to opowieści-rzeki, rozlegle wywiady lub osobiste, wspominkowe impresje dotycząca zarówno muzyki, estrady i kariery, ale przede wszystkim rozległej najczęściej narracji obyczajowej i historycznej ubarwianej anegdotami i krotochwilami. Wspaniałe wspomnienia Michała Urbaniaka („Michaś”), Andrzeja Dąbrowskiego („Do zwariowania jeden krok” ), Krzysztofa Ścierańskiego („Z basem przez życie”) i spisane przez Jacka Wróblewskiego opowieści „Globtrotter. Rzecz o Janie Ptaszynie Wróblewskim” są doskonałym dokumentem polskiego jazzu. Do grona gawędziarzy dołącza saksofonista Krzysztof Medyna, który swoją wartką i dowcipną opowieścią „ Krotochwile, saksofon i jazz: czy całe moje życie” :  opowiada nie tylko zgrabnymi dykteryjkami o dzieciństwie, rodzinie i przyjaciołach, ale także rzuca niezwykle osobiste spojrzenie na życie polskiego muzyka w USA.

Historie polskich muzyków, których drogi życiowe i kariery zaprowadziły do USA mogłaby być scenariuszem ciekawego filmu.  Saksofonista Krzysztof Medyna oraz pianista Andrzej Winnicki , młodzi muzycy ze Szczecina, po lokalnym sukcesie  w 1979 roku (nagroda Jazzu nad Odrą), uwielbieniu wśród entuzjastów rodzącego się „polskiego” fusion oraz realizacji premierowych nagrań nie czekając na  mocne osadzenie w polskiej, jazzowej rzeczywistości wyjechali (w 1981 roku) do USA towarzysząc estradowym produkcjom m.in. Jerzego Połomskiego. I to mógłby być happy end kiczowatego filmu, gdyby nie zapał i konsekwencja liderów formacji Breakwater: pianista Andrzej Winnicki oraz saksofonista Krzysztof Medyna z uporem godnym polskich ambicji realizują w Ameryce, od prawie pół wieku, swoje artystyczne marzenia. Przygotowują nagrania oraz projekty, które stają się ważne nie tylko dla całego polskiego jazzu, ale są także doskonałym odniesieniem dla  naszej muzyki w tzw. świecie. To już nie tylko „archiwalia” sukcesów Urbaniaka i Makowicza w USA, zachwyt dla charyzmy i talentu Zbigniewa Seiferta, ale także konsekwentna i kreatywna praca artystów, którzy nie zarzucając pomysłu na własny jazz, precyzyjnie go rozgrywają z dala od krajowego jazz-biznesu.

Krzysztof Medyna karierę jazzową zaczął  na początku lat 70-tych (Warsztaty Jazzowe w Chodzieży, gdzie grę na saksofonie doskonalił pod kierunkiem Zbigniewa Seiferta), grał z kwintetem pianisty Janusza Weissa, grupie Quidam Jazz Quartet. Z Andrzejem Winnickim spotkał się zakładając grupą Breakwater a – już w USA –  nawiązał współpracę z takimi muzykami, jak  Greg Maker, Dave Braham, Fukushi Tainaka, Kengo Nakamura, Jeremy Pelt, Nasheet Waits, Scott Colley, Drew Gress, Russ Johnson, Marshall Gilkes. Zafascynowany osobą i muzyką Krzysztofa Komedy,  wspólnie z Andrzejem Winnickim założył Kwintet Komeda Project. Andrzej Winnicki i Krzysztof Medyna, od 1981 roku, czasu emigracji do Stanów, pozostali wierni swoim artystycznym fascynacjom i nie porzucili muzycznych ambicji na rzecz „polonijnej wyprzedaży”. Desperacja, zapał i konsekwencja jest imponująca. W Ameryce, od ponad pół wieku,  realizują swoje artystyczne marzenia. Przygotowują nagrania oraz projekty, które stają się ważne nie tylko dla całego polskiego jazzu, ale są także doskonałym odniesieniem dla  naszej muzyki w tzw. świecie. Breakwater odrodził się w USA w 1992 roku w polsko-amerykańskim składzie z  basistą Holdenem Nagelbergiem oraz perkusistami – Lee Jeffryes’em a od 1994 roku do zespołu dołączył Dave Anthony. Koncertowali wtedy w popularnych nowojorskich klubach The Five Spot, Bar 55, Zanzibar, Fireplace Club, Club Bene, Van Gogh’s Ear a nawet w St.Peter’s Church. To archiwalne nagrania z tych klubów stały się koncepcją albumu “ Live in New York City 1993-95”.

Krzysztof Medyna jest doskonałym rozmówcą. Mariusz A.Wolf, który wysłuchał muzyka doskonale oddał talent gawędziarski jazzmana.  Bo Krzysztof Medyna, to taki klasyczny „brat-łata”, szybko nawiązujący kontakt z rozmówcą, staje się natychmiast dobrym znajomym i kumplem. Taką jest i lektura . „Krotochwile, saksofon i jazz: czyli całe moje życie” :  zwarta, dowcipna, wspaniale i z gracją rozgrywająca zdarzenia i sytuacje. To piękny monolog o „życiu i karierze”, który czyta się jak szczerą i serdeczną opowieść snutą w klubowym barze, gdzie Krzysztof Medyna zgrabnie wplata wątki, anegdoty, krotochwile i ciekawe opowieści. Jest w nich sporo emocji, dużo ciekawych i nie znanych faktów  oraz rodzinne i osobiste historie. „Krotochwile, saksofon i jazz” nie są książką autobiograficzną, nie jest to nawet publikacja historycznie dokumentalna, ale jest z pewnością ważnym przyczynkiem do historii polskiej muzyki oraz barwną lekturą biografii znakomitego muzyka.

Dionizy Piątkowski