Wybitny pianista i kompozytor Randy Weston (6.04.1026 – 1.09.2018) obdarowywał nas przez kilka dekad znakomitą muzyką, porywającymi występami i cudownymi nagraniami. Wyjątkowym nagraniem jest „Zep Tepi”, które pianista wraz ze swoim African Rhythms Trio zrealizował w 80-tą rocznice swoich urodzin.
Nowojorczyk Randolph Weston zadebiutował jako pianista w grupach rhythm and bluesowych sesją nagraniową z The Clovers. Zafascynowany pianistyką Theloniousa Monka stał się jego wiernym fanem. Monk był także pierwszym, który z uwagą słuchał Westona nim młody pianista podjął pracę z Eddiem „Cleanhead” Vinsonem, Kenny’m Dorhamem i Cecilem Paynem. Randy Weston jako jeden z pierwszych pianistów modern-jazzowych podpisał kontrakt na nagrania solowe z prestiżową wytwórnią Riverside Records. Już w kwietniu 1954 roki zrealizował swój pierwszy album, na który złożyły się interpretacje kompozycji Cole’a Portera. Później nagrał dla tej samej firmy album solowy oraz jako trio (z Artem Blakey’em na instrumentach perkusyjnych !). Wśród muzyków, którzy najczęściej pracowali w jego zespołach byli Ahmed Abdul-Mailik, Ray Copeland, Cecil Payne, Brooker Ervin i Melba Liston. Zafascynowany kulturą afrykańską odbył trasę koncertowa w Nigerii oraz wydał w 1960 roku album „Uhuru Afrika”, przełomową fla afro-jazzu big-bandową, jazzowo-etniczna suitę. Teksty do projektu Westona napisał Langston Hughes, aranżacje przygotowała Melba Liston, a w nagraniu udział wzięli m.in. Freddie Hubbard, Yusef Lateef, Max Roach i Babatunde Olatunji. Na początku lat 60-tych kierował własną grupą, do której zaangażował Bookera Ervina (zastąpionego później przez Eda Blackwella) i wydał albumy „Highlife” oraz „African Cookbook”. W 1965 roku Randy Weston nagrał d;la firmy Duke’a Ellingtona przełomowy album „Bershire Blues”, który został wydany dopiero 13 lat później nakładem wytwórni Freedom Records. Niedoceniany i rozczarowany amerykańską sceną muzyczną, Randy Weston wyjechał z kraju: po trasie koncertowej obejmującej czternaście krajów Afryki Zachodniej i Północnej osiedlił się w Tangerze (Maroko), gdzie przez kilka lat (1968-72) prowadził African Rhythms Club. Na początku lat 70-tych powrócił do Ameryki i wydał dwa big-bandowe albumy („Blue Moses” i „Tanjah”). Później skoncentrował się prawie wyłącznie na solowych nagraniach fortepianowych, którymi złożył hołd swoim mistrzom:- Ellingtonowi i Monkowi. Warte uwagi są także albumy w duecie z Davidem Murrayem („The Healers”) oraz „The Spirits Of Our Ancestors” z gościnnym udziałem Dizzy’ego Gilespiego, Dewey’a Redmana i Pharoaha Sandersa. Jego ogromna dyskografia obejmuje tak ważne dla jazzu albumy, jak „Cole Porter In A Modern Mood” (1954), „The Randy Weston Trio” (1955), „With These Hands” (1956), „Jazz A La Bohemia”(1957), „Trio And Solo” (1957), „Little Niles” (1958), „Uhuru Afrika” (1961), „Highlife” (1964), “African Cookbook” (1965), “Berhshire Blues” (1965), “Monterey’ 66”, “Blues” (1967), “Blues Moses” (1972), “Tanjah” (1973), “Informal Solo Piano” (1974), “Tribute To Duke Ellington” (1974), “African Rhythms” (1975), “Blues To Africa” (1975), “Carnival”(1975), “African Nite” (1976), “Zulu 1955-56” (1977), “Randy Weston” (1977), “Nuits Americaine” (1982), “Blue” (1984), “Duet In Detroi” (z Roy’em Brooksem), “How High The Moon” (1989), “Portraits Of Duke Ellington” (1990), “Portraits Of Thelonious Monk” (1990), “Self Portraits” (1990), “The Spirit Of Our Ancestors” (1992), “Volcano Blues” (z Melbą Liston), “Marrakech In The Cool Of The Evening” (1993), “Saga” (1995) oraz “Earth Birth” – ciekawy album z 1997 roku.
„Zep Tepi” to jego pierwszy, zrealizowany w trio i od dawna oczekiwany album nagrany dla nowojorskiej oficyny Random Chance Records. Pianista odważnie wkracza nim z silnie tanecznym dźwiękiem, który jest znakiem rozpoznawczym afro-jazzu Randy’ego Westona. To kwintesencja ostatnich dekad pianisty i kompozytora; sesja w swojej najbardziej przenikliwej kulturowo, duchowo skupionej i emocjonalnie otwartej formie. Do nagrania pianista zaprosił znakomitego basistę Alexa Blake’a paradującego, brzdąkającego i śpiewającego przez wielkie przestrzenie lśniących melodii. Równie znakomita jest porywająca subtelność perkusisty Neila Clarke’a, który unikając tradycyjnego zestawu perkusyjnego doskonale wtapia się w afrykański, jazzowy format kompozycji. „Zep Tepi” to pełna wyobraźni podróż z Nilu do Delty, od bluesa do bopu i swingu, poza świat impresji , improwizacji i nostalgicznego nastroju.