Shabaka to saksofonista i lider popularnych formacji Sons of Kemet oraz The Comet Is Coming. Teraz zdecydował się na realizację autorskiego projektu i prezentuje swój solowy album „Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace”. Przedstawia się jako ciekawy kompozytor oraz flecista, który do udziału w sesji zaprosił nie tylko  Jasona Morana , Nasheet Waitsa  i Carlosa Niño, ale także znakomitych gości: Esperanzę Spalding, Mosesa Sumney’a, Brandee Younger, Floating Points, Laraaji, Miguela Atwooda-Fergusona, Saula Williamsa, Elucid.  Album  Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace  jest zatem wielką artystyczną deklaracją Shabaki. „Naprawdę oznacza on dla mnie odejście, odcięcie się od zespołów, w których stałem się znany – mówi o genezie sesji Shabaka. Wnoszę wiele nowego do albumu i eksploruję różne rodzaje dźwięków, chociaż w tym utworze nie jest to flet, ale klarnet. To mój pierwszy instrument, który uważam za podstawowy, więc tak naprawdę wracam do tego, z czym czuję się najbardziej komfortowo„.

Ostatnie muzyczne poszukiwania Shabaki obejmują wykorzystanie różnych fletów, w tym starożytnego japońskiego Shakuhachi, na którym zaczął grać w 2020 roku podczas pandemii. „Od tego czasu powoli zmieniło to zakres mojego muzycznego krajobrazu wewnętrznego i przyciągnęło mnie do wielu innych instrumentów z rodziny fletów. W miarę dodawania kolejnych fletów, w tym fletów Majów Teotihuacan, brazylijskich Pifanos, fletów rdzennych Amerykanów i południowoamerykańskich Quenas, zacząłem doceniać podstawowe zasady, które powodują, że te instrumenty rezonują najpełniej i wykorzystuję to zrozumienie do stworzenia koncepcji pozwalającej mi swobodnie poruszać się między instrumentami”.

Shabaka na potrzeby albumu „Perceive its Beauty, Acknowledge its Grace”, sięgnął po znakomitych. „Zaprosiłem do współpracy grupę muzyków, których poznałem i podziwiałem w ciągu ostatnich kilku lat koncertowania w Stanach Zjednoczonych i wszyscy się zgodzili, co nieustannie zapiera mi dech w piersiach”. Jego celem było zebranie muzyków w historycznych studiach Rudy’ego Van Geldera, które, jak mówi, „wpłynęły na brzmienie tak wielu przełomowych albumów jazzowych, które ukształtowały moje muzyczne predyspozycje. Graliśmy bez słuchawek czy separacji w pomieszczeniu, abyśmy mogli uchwycić atmosferę po prostu wspólnego grania w przestrzeni bez technologicznego pośrednika”.

Dionizy Piątkowski