„Zacząłem grać jazz – wspomina Jan Ptaszyn Wróblewski w mojej książce  “Czas Komedy” – kiedy mieszkałem jeszcze w Kaliszu. Prowadziłem zespół rozrywkowy grający do tańca. Chętnie korzystaliśmy z tych samych tematów, które grali jazzmani. Ale oczywiście o improwizacji sensu stricto trudno było mówić. Potem powędrowałem, w 1954 roku, na studia do Poznania. Studiowałem mechanizację rolnictwa na Politechnice. Traktowałem to wyłącznie jako ucieczkę przed wojskiem. Później udało mi się przenieść do PWSM, ale i tam nie wytrzymałem dłużej, bo tylko rok”.

Kim dla polskiego był  Jan Ptaszyn Wróblewski  (27.03.1936-7.05.2024) świadczy nie tylko ogromny autorytet legendarnego artysty, ale także jego liczne inicjatywy artystyczne oraz potężna dyskografia, która teraz nabrała monumentalnego kolorytu. Jan Ptaszyn Wróblewski  to najbarwniejsza postać polskiego jazzu, niekwestionowany lider i “spirytus movens” życia jazzowego w Polsce. Saksofonista tenorowy i barytonowy, ale także kompozytor, aranżer i dyrygent, publicysta, krytyk i  dziennikarz radiowy. Edukację muzyczną rozpoczął jeszcze w Kaliszu, gdzie ukończył Średnią Szkołę Muzyczną w klasie klarnetu i fortepianu. Po maturze przeniósł się do Poznania i rozpoczął studia na Wydziale Mechanizacji Rolnictwa Politechniki Poznańskiej. W czasie studiów nie zerwał kontaktów z muzyką, bowiem atmosfera w poznańskich klubach studenckich wręcz zachęcała do wspólnego muzykowania; w Poznaniu prowadził własny zespół muzyczny i współpracował z Kwintetem Jerzego Miliana. Na profesjonalnej scenie zadebiutował w 1956 roku wraz z Sekstetem Krzysztofa Komedy, w którym grał i się przyjaźnił latami.

 Cała moja zawodowa zabawa z jazzem zaczęła się właśnie w Poznaniu – wspominał Jan Ptaszyn Wróblewski. Mój ojciec zakwalifikowany został jako „potencjalny wichrzyciel”, więc normalną drogę na studia miałem zamkniętą. Starszy brat musiał udowadniać na budowie, że jest praworządnym obywatelem, aby dostąpić przywileju nauki na uniwersytecie, mnie zaś noszenie cegieł nie bardzo się uśmiechało. Z pomocą przyszedł kumpel z ławki w podstawówce – Jaś Zylber. Wyczaił, że poznańskie uczelnie biorą w ciemno każdego, kto gra i potrafiłby zorganizować szkolną orkiestrę. Zgadaliśmy się z Czesiem Dankowskim, który grał na basie i pianistą Stasiem Burchardtem, że pojedziemy. Jaś czekał na nas w kawiarence „Teatralna”. Tam stał fortepian i każdy mógł sobie pograć. Chodziły jednak słuchy, że jest jeden taki, który ma pierwszeństwo i kiedy się zjawia, to inni robią mu miejsce przy klawiaturze. No i trafu trzeba było, że kiedy już się w czterech rozsiedliśmy, to on przyszedł. Faktycznie od razu go puszczono do fortepianu. Ależ On grał! We łbach nam się nie mieściło, że ktoś tak potrafi. Spytałem się kto zacz, a na to Jaś:  taki z medycznej. Krzysio Trzciński”.

 Sekstet Komedy zaczął się dla Wróblewskiego od momentu, kiedy przyjechał do Warszawy na zaproszenie brata, żeby po raz pierwszy posłuchać na żywo Melomanów. „To był bal w ASP – wspominał Ptaszyn – szturmowaliśmy tę Akademię, żeby dostać się do środka. Wleźliśmy tam po filarach, na pierwsze piętro i przez okno. Wrażenie było jak diabli. Krzysztofa widywałem już wcześniej. On oczywiście tam również grał. Natychmiast się jakoś porozumieliśmy. Gdy wracaliśmy razem do Poznania, w pociągu Krzysztof po raz pierwszy zdradził mi plan założenia własnego zespołu. Mówił, że są to plany bardzo ambitne i trzeba się ostro wziąć do roboty. Nie jestem pewien, ale zdaje mi się, że byłem pierwszym wtajemniczonym w te plany. Ta rozmowa miała miejsce zimą, na początku 1955 roku. Na pierwsze próby zeszliśmy się dopiero latem, albo wręcz po wakacjach. Wtedy zaczęło się przymierzanie różnych ludzi”.

 Po pięćdziesięciu latach Jan Ptaszyn Wróblewski wraz ze swoim sekstetem przygotował album „Moja słodka europejska ojczyzna” – muzyczną wizję zjednoczonej Europy w dziele  „Meine Süße Europäische Heimat Krzysztofa Komedy. Muzyka Krzysztofa Komedy  do tej sesji  skomponowana została w 1967 roku ( jako jeden z  jego ostatnich projektów zrealizowanych przed wyjazdem do USA) i napisana do wierszy wybitnych polskich poetów.m.in. Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Różewicza, Józefa Wittlina, Józefa Czechowicza, Zbigniewa Herberta, Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, Stanisława Grochowiaka, Adama Ważyka. Wiersze przetłumaczył i wybrał do przedstawienia Karl Dedecius. Mając dostęp do oryginalnych, zachowanych partytur Komedy, bazował głównie na niemieckim nagraniu dzięki czemu  Ptaszynowi wspaniale udało się perfekcyjnie wydobyć słowiańsko-liryczny pierwiastek Komedy.

W czerwcu 1958  Jan Ptaszyn Wróblewski został zaangażowany do International Newport Band i jako pierwszy polski jazzman zagrał na festiwalu jazzowym w Newport (USA). Po rozwiązaniu zespołu Komedy  saksofonista związał się z zespołem Jazz Believers , równocześnie grając z zespołem Moderniści a następnie z Kwintetem Andrzeja Kurylewicza. Prowadził własne zespoły : Kwintet Poznański, Jazz Outsiders, Polish Jazz Quartet, Studio Jazzowe Polskiego Radia, SPPT Chałturnik, wspólnie z Wojciechem Karolakiem  kwartet Mainstream, autorskie Kwartety Jana Ptaszyna Wróblewskiego, New Presentation, Made in Poland, Jan Ptaszyn Wróblewski Czwartet. Tworzył okazjonalne zespoły i orkiestry o bardzo zmiennych składach, realizujące kolejne zamierzenia artystyczne lidera: Trio Ptaszyna, Kwartet Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Grand Standard Orchestra, Liga Dżentelmenów, Towarzystwo Nostalgiczne Swingulans, Very Special Blend). Współpracował także z Poznańską Piętnastką Radiową Zygmunta Mahlika, belgijską orkiestrą BRT, Studiem M-2 Bogusława Klimczuka, Big Bandem Wrocław, Studio S-1 pod dyrekcją Andrzeja Trzaskowskiego), zespołami Extra Ball i Sounds. Z równym powodzeniem pisał tematy  jazzowe, jak i popularne piosenki. Do najbardziej znanych należą Cannonbirds”, “Bossa Nostra”, “Głód na pokładzie”, “Ptakówka”, “Smykałka”, “Takie sobie robaczki”, “Wśród życzliwych przyjaciół”, “Żyj kolorowo”, “Księżniczka Anna spadła z konia”, “Zielono mi”. Jego piosenki śpiewały Alibabki, Ewa Bem, Andrzej  Dąbrowski, Łucja Prus, Maryla  Rodowicz  i Andrzej Zaucha.

Kultowym okazał się big-band utworzony w 1968 przy Polskim Radio w Warszawie z inicjatywy Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Big-band pracował na zasadzie warsztatu muzycznego: jego skład zmieniał się w zależności od konkretnych przedsięwzięć artystycznych, ale zawsze skupiał czołowych polskich jazzmanów, którzy spotyka