Grupa Art Ensemble of Chicago, trębacza Lestera Bowie’go, saksofonistów Roscoe Mitchella i Josepha Jarmana oraz kontrabasisty Malachiego Favorsa, powstała w 1968 roku na bazie innych formacji wywodzących się z chicagowskiego ruchu AACM, a zwłaszcza kwartetu Roscoe Mitchella. „To był właściwie mój zespół- wspomina Mitchell– ale nie byłem w stanie zapłacić kolegom tyle, na ile zasługiwali, tak więc rozdzieliliśmy odpowiedzialność na wszystkich czterech. Zaczęliśmy działać na demokratycznych zasadach, by – przy tak świetnym porozumieniu – nie trzeba było rozwiązywać zespołu jedynie ze względów finansowych„. Na początku AEC nie miał stałego perkusisty i jego rolę pełnili wszyscy członkowie grając na instrumentach perkusyjnych. W 1969 roku po próbach z kilkoma perkusistami, w tym z Williamem Fowellem i Phillipem Wilsonem, muzycy AEC zaangażowali spotkanego w Paryżu Famoudou Dona Moye’ego. Lecz pozostali członkowie grupy nie przestali używać instrumentów perkusyjnych, przeciwnie – wzbogacili je o gwizdki, dzwonki, naczynia kuchenne – w zasadzie o każdą rzecz, w którą można było uderzać, dmuchać czy nią potrząsać. Roscoe Mitchell i Joseph Jarman grywali chyba na wszystkich możliwych saksofonach, klarnetach i fletach oraz oboju, reprezentując jednakże dwa skrajne bieguny, pomiędzy którymi mieściła się charakterystyczna muzyka zespołu: Jarman wprowadzał elementy teatralne, Mitchell koncentrował się na czysto muzycznej strukturze. Różnie wielobarwna co instrumentarium zespołu jest sama muzyka Art Ensembleof Chicago: zasadniczo free jazz, ale mocno spleciony z pierwiastkami jazzu nowoorleańskiego, bluesa, muzyki afrykańskiej, rock and rolla, wodewilu czy jakiegokolwiek innego gatunku, którym akurat zespół postanowi ubarwić swoją muzykę. Warto podkreślić, że muzycy AEC nie stronią też od bebopu, który wykonują prawdziwie po mistrzowsku. Rozczarowani słabym zainteresowaniem dla ich propozycji w kraju, w 1969 roku zdecydowali się na wyjazd do Paryża. W ciągu dwu lat nagrali materiał, który mógłby wystarczyć na czternaście albumów, z czego dwa z wokalistką Fontellą Bass. Tytułowy utwór z jednej z ich francuskich płyt, „The Spiritual”, jest muzyczną ilustracją rozwoju czarnej muzyki od wczesnych dni niewolnictwa do lat 60-tych a zarazem symbolem awansu społecznego Murzynów w USA. Skądinąd wątki polityczne i społeczne są charakterystyczne dla całego ruchu AACM. Jakby przeciwwagą dla nich są teatralne zapędy muzyków AEC, którzy zawsze dbają o ciekawą, czasem szokującą oprawę swoich koncertów. Przykładem jeden z nich, kiedy Jarman wystąpił odziany jedynie w pasek od saksofonu. Do tradycji należy też słynny biały lekarski kitel Bowiego (w którym występował także w swoim zespole, Brass Fantasy), a także malowanie twarzy i ciał przez muzyków i noszenie przez nich afrykańskich strojów. Te sceniczne popisy i często obecna w sztuce chicagowskich muzyków ironia i parodia w niczym nie umniejszają powagi z jaką traktują ducha własnej kultury i jazz, który skądinąd wolą nazywać Wielką Czarną Muzyką. Paryskie płyty zespołu ilustrują początki krystalizowania się stylu zespołu, który na płytach Atlantic, ECM, DIW i własnej wytwórni zespołu, AEC, jest już w pełni okrzepły, co wcale nie znaczy, że zrutynizowany i pozbawiony zaskakujących momentów. Muzycy zespołu nagrywają też z innymi zespołami i artystami, poszukując nowych możliwości twórczej ekspresji ( np. Brass Fantasy, zespoły Cecila Taylora czy nagrania wraz południowoafrykańskim chórem). Ciekawie w tym kontekście brzmi wydana w 1991 roku płyta „Eda Wobu” z okresu przed dołączeniem do zespołu Dona Moye’go z nagraniami zarejestrowanymi przez paryskie radio, na której na szczególną uwagę zasługuje gra Lestera Bowie’ego. Fenomen chicagowskiej awangardy Black Music trwa już ponad cztery dekady i znaczony jest najwspanialszymi nagraniami i koncertami w historii muzyki jazzowej. Dyskografia AACM obejmuje kilkaset wybitnych albumów a każdy z muzyków tworzących wokół AACM należy do ścisłej elity współczesnego jazzu.