7 kwietnia 1915 roku w Baltimore (USA) urodziła się Eleanora Harris znana wszystkim jako Billie Holiday. Była nieślubną córką pary nastolatków – kilkudniowych kochanków, którzy nigdy nie myśleli o małżeństwie. Matka, Sadie Harris, pochodziła z nizin społecznych, a domniemany ojciec, Clarence Holiday był muzykiem występującym przez pewien czas z popularną wtedy orkiestrą Fletchera Hendersona. Nigdy nie mieszkali razem, a Billie spędziła sporą część dzieciństwa u krewnych i przyjaciół. Dziewczynka szybko opanowała sztukę przeżycia w skrajnej nędzy, wśród uprzedzeń rasowych i krzywd związanych z egzystencją w czarnym gettcie. W 1947 roku skazano ją za narkomanię na resocjalizację w Federalnym Zakładzie Karnym w Zachodniej Wirginii. Oskarżona o kradzież, handel oraz zażywanie narkotyków, ponownie trafiła do więzienia w 1948 roku. W 1949 roku aresztowano ją ponownie za posiadanie narkotyków, a potem jeszcze raz w 1956. W latach 50-tych kłopoty nadal wydawały się jej nie odstępować. W konsekwencji kolejnego procesu o narkotyki, nowojorska policja odebrała jej, upoważniającą do występów, „kartę kabaretową”. To sprawiło, że nie wolno jej było pojawiać się w jakimkolwiek lokalu z wyszynkiem, tym samym, relegowano ją z nowojorskich nocnych klubów. Mimo to ciągle nieźle zarabiała, jednakże lata intensywnego nadużywania alkoholu i narkotyków nadwyrężyły jej kontrolę nad głosem. Jazzowy świat był zbulwersowany, lecz bezradny. Artystka próbowała koncertować, nagrywać, być w centrum zainteresowania. Najciekawszym osiągnięciem okazał się nagrany w 1958 roku (wspólnie z Lesterem Youngiem, Colemanem Hawkinsem, Gerry’m Mulliganem i innymi starymi przyjaciółmi) ostatni album „Lady In Satin”. Wkrótce potem poważne kłopoty zdrowotne były już niemożliwe do opanowania: alkohol i marihuanę zastąpiła dużymi dawkami heroiny. Billie straciła głos i załamała się. Pod koniec maja 1958 roku przewieziono artystkę do szpitala, z dolegliwościami serca i marskością wątroby. Ponieważ była ścigana przez policję za posiadanie narkotyków nałożono na nią areszt w szpitalu. Strażnik nie odstępował od jej łóżka. W narkotycznym letargu, Lady Day – największa z jazzowych wokalistek, umarła w poniżających warunkach nie odzyskawszy przytomności 17 lipca 1959 roku.