Skład zespołu
Bartłomiej Skubisz „Eskaubei” – rap, spoken word
Wojciech Długosz „Mr Krime” – gramofon, syntezator
Tomasz Nowak – trąbka
Kuba Płużek – fortepian
Alan Wykpisz – gitara basowa
Maksymilian Olszewski – perkusja
Bartłomiej Skubisz „Eskaubei” – rap, spoken word
Wojciech Długosz „Mr Krime” – gramofon, syntezator
Tomasz Nowak – trąbka
Kuba Płużek – fortepian
Alan Wykpisz – gitara basowa
Maksymilian Olszewski – perkusja
Wydarzenie miało szczególny wydźwięk już w założeniach. Planowano, występ maestro Zbigniewa Namysłowskiego, niestety jego odejście wymusiło zmiany. Drugim szczególnym tłem koncertu była wojna w Ukrainie. Dochód z koncertu przeznaczony został na wsparcie uchodźców z Ukrainy. Trzeba przyznać, że ten dedykowany Ukrainie i Namysłowskiemu koncert wpisał się w pamięć wielu słuchaczy i historię festiwalu niesamowitą energią i doskonałymi brzmieniami. Wydaje się, że pisanie o wirtuozerii muzyków, którzy po prostu są mistrzami swoich instrumentów byłoby nietaktem. Parafrazując tytuł utworu finałowego – „Było dobrze”. Momentami bardzo, a czasem było Pięknie.
Premierowy koncert wiosennej odsłony Ery Jazzu to zaskoczenie nie tylko dla słuchaczy, ale i samych organizatorów. Śmierć Zbigniewa Namysłowskiego, wojna w Ukrainie i raper na scenie. Tak wiele zmian, w tak krótkim czasie, czy to się mogło udać? Paradoksalnie wyszło lepiej niż zakładałem. Eskaubei zaskoczył mnie muzyczną wrażliwością. Utwór opowiadający o pogawędkach z innymi artystami chwycił mnie za serce. Ukazywał cudowną potrzebę poznania korzeni i dowiedzenia się, skąd to wszystko się wzięło. Ogromna dojrzałość, której się nie spodziewałem. Do tego podkreślanie wielkiej roli uwielbianego przeze mnie Milesa Davisa łącznie z piosenką na jego cześć trafiło idealnie w moje muzyczne gusta. Chociaż to nudne i zapewne powtarzam to prawie każdym tekście, ale Era Jazzu ponownie pozytywnie mnie zaskoczyła. To wręcz niebywałe jak Pan Dionizy Piątkowski potrafi dobierać artystów. Za każdym razem, gdy mam przyjemność zasiąść wśród publiczności festiwalu, czuję niepewność i ciekawość, a po koncercie zdumienie i nieskrywana radość.
Kombinacja jazzu i rapu przedstawiona przez Eskaubei & Tomek Nowak Quartet okazała się być niezwykle energetyczną mieszanką, która spotkała się z ciepłym przyjęciem zgromadzonej publiczności. Choć nie brakowało refleksyjnych momentów, ze sceny biła energia, a muzycy mieli wiele okazji do zaprezentowania swego kunsztu. Z pewnością wielu słuchaczy zostało tego wieczoru mile zaskoczonych. Zdecydowanie była to udana inauguracja Aquanet Jazz Festiwal i dobry wstęp do tego, co czeka nas w Poznaniu do niedzieli…