Kilka tygodni przed Świętami premierę miała przepiękne edytorsko wydana płyta „Kolędy” młodej, polskiej wokalistki Julii Sawickiej. Wśród nagrań świątecznych, którego zalew w ostatnie tygodnie obserwujemy album jest niezwykły. Oto bowiem miast prosto czerpać z przebogatej tradycji i kolędowej nostalgii Julia Sawicka przygotowała subtelny, bardzo jazzowy zestaw, który tak na dobrą sprawę mógłby być ozdobą każdej, jazzowej gali. Utwierdza mnie w tym przekonaniu także poprzedni album wokalistki „Sting: Fields Of Soul Symfonicznie” – wspaniałe, jazzowe interpretacji piosenek Stinga z albumu „Fields of Soul”. Nie dziwi zatem zachwyt krytyków, którzy zachwyceni piszą, że „…”Julia Sawicka jest bardziej jazzowa od Norah Jones, bardziej optymistyczna od Cassandry Wilson, a klimatem nagrań dorównuje Dianie Krall, dlatego Julia Sawicka Project, otulona jazzowym pierwiastkiem Stinga, wprowadza publiczność na złociste Pola Duszy…”.