Wallace Roney jest jednym z najbardziej interesujących trębaczy młodszego pokolenia, którzy wychowali się na muzyce Milesa Davisa. Często artysta powołuje się także na Clifforda Browna, jako swojego wielkiego idola. Roney jednak nie tyle kopiował frazowanie Milesa, ile zmierzał do własnej interpretacji dzieła wybitnego trębacza (zwłaszcza w jego stłumionym, zwartym brzmieniu i niepowtarzalnym frazowaniu, oraz sposobie posługiwania się przestrzenią i pogłosem zarówno w celu wzbogacenia partii solowych, jak też łączenia pracy sekcji rytmicznej). Wczesne sukcesy Roneya obejmowały nagrania z Chico Freemanem („Tradition In Transition”) i Rickym Fordem („Interpretations”), zaś rok 1986 to czas pracy z Jazz Messengers Arta Blakeya. Wkrótce potem współpraca z perkusistą Tony Williamsem. Zdolny trębacz nagrywa i koncertuje także z Geri Allen, Lennym Whitem, Marvin „Smitty” Smith’em („Keeper Of The Drums” i „The Road Less Travelled”) oraz z saksofonistami: Christopherem Hollyday’em, Kennym Garrettem i bratem Antoine Roneyem. Fascynację mistrzem Davisem najpełniej Roney przedstawił w czasie Montreux Jazz Festival’91, gdy młody artysta dublował chorego trębacza. Wielkie uznanie zdobył Roney dzięki zaproszeniu muzyków słynnego „ kwintetu Milesa Davisa ” (Herbie Hancock, Tony Williams, Wayne Shorter, Ron Carter) by zrealizować wspólnie album i trasę koncertową „A Tribute To Miles”.

Po raz pierwszy zaprosiłem do Polski Wallace’a Roney’a. Jego kwintet zagrał  wspaniałe koncerty w Poznaniu  oraz w Lublinie. Zespół Roney’a  był wtedy u szczytu popularności i uznania a tworzyli go m.in. pianistka ( oraz ówczesna żona lidera) Geri Allen, perkusista Lenny White oraz grający na saksofonach  Antoine Roney, brat lidera zespołu. To była wspaniała lekcja amerykańskiego hard-bopu i nowoczesnego jazzu, ale także przeurocze spotkanie z – zagubionym wtedy życiowo – artystą.

 

Dionizy Piątkowski