Mierzenie się z klasykami jazzu, autorskie interpretowanie popularnych standardów i eksploracja autorskiej koncepcji przymierzanej do najwybitniejszych kompozycji jazzu jest wyzwaniem, które nie często towarzyszy sesjom młodych muzyków. Zazwyczaj nowe i debiutanckie albumy oferują autorskie kompozycje lidera lub muzyków zespołu unikając sprawdzonych (i sprawdzalnych) klasyków. Miarą talentu staje się zatem nie tylko ekstrawagancka, pseudo-awangardowa kreatywność, ale przede wszystkim poprawność w kreowaniu nowych brzmień opartych na znakomitych wzorach. Ze szczególną atencją słucham albumu „Monk, My Dear”, jaki zrealizował septet, kierowany przez Maję Laurę Jaryczewską. Sesja to ciekawy oraz nowatorski zestaw brzmień, skojarzeń i faktur nawiązujący do twórczości jednego z najwybitniejszych pianistów, kompozytów i innowatorów jazzu Theloniousa Monka. „Thelonious Monk jest moją muzyczną obsesją – wyznaje Maja Laura. Po prostu czuję i kocham tę muzykę w sposób totalny”. Maja Laura postanowiła przekazać zatem estetykę i muzyczny język Monka, pozostawiając ducha bop-modern jazzu lat 50-tch i 60-tych. ”Chciałam, żeby była w tym dzikość, która moim zdaniem była obecna wtedy w tej muzyce. Dziś zanikła na rzecz gładkości, idealności. Mało jest w niej wariacji, a ja właśnie tego chciałam” – wyjaśnia genezę albumu młoda artystka.
Maja Laura Jaryczewska to pianistka, kompozytorka, wokalistka i autorka tekstów. Studiowała (fortepian jazzowy i kompozycję klasyczną) u Włodzimierza Nahornego, Sławka Jaskułke i Pawła Mykietyna na Akademii Muzycznej w Gdańsku. W 2022 roku wydała debiutancką płytę „Bardo„, która zebrała entuzjastyczne recenzje: magazyn Vogue określił album „jednym z najciekawszych, najbardziej uskrzydlonych, jakie przyniosły ostatnie miesiące” (Adam Suprynowicz) a Gazeta Wyborcza zawyrokowała ”…nie wiem natomiast, czy pojawi się w tym roku lepszy debiut” (Jarek Szubrycht). Pianistka jest finalistką międzynarodowego Instant Composition Contest, w ramach Festiwalu Transatlantyk 2020 Katowice. Współpracowała z formacjami Ścianka i Oranżada, współtworzy projekt „Korzyński Ultimate” oraz duetu Figger & Maja Laura, z którym zdobyła Grand Prix Nowe Brzmienie Warszawskich Ulic w 2023 roku. „ Figger to mój wieloletni przyjaciel, który muzyką zajmuje się od stosunkowo niedawna – wspomina Maja Laura. Trzy lub cztery lata temu napisał do mnie, że zaczął tworzyć w Abletonie. Z racji, że jest moim przyjacielem, napisałam mu, że zobaczę. Byłam do tego sceptycznie nastawiona. Kiedy usłyszałam jego muzykę, pomyślałam, że ma niesamowity talent”. Efektem współpracy są znakomicie przyjęte nagrania „Róże” i „Neon„. Artystka przyznaje, że „solowa twórczość jest najważniejsza i nie chce z niej rezygnować. Własne projekty są najbardziej znaczące emocjonalnie i w pełni wyrażają to, co chce przekazać swoim odbiorcom. Nie wyobrażam sobie tego zaprzestać; z całej mojej twórczości najbardziej jestem przywiązana do tego, co robię sama”. Tworzy muzykę ilustracyjną („Moja strona Wisły” – debiut fabularny) i jest autorką i wykonawczynią (również na ekranie) utworu do filmu „Minghun„ w Jana P. Matuszyńskiego. Skomponowała muzykę do audiobooka „Wichrowe Wzgórza„.
W 2023 roku zarejestrowany został „Monk, My Dear” zespołu Maja Laura Septet: Teo Olter (perkusja), Kamila Drabek (kontrabas), Krzysztof Hadrych (gitara elektryczna), Łukasz Korybalski (trąbka), Jakub Klemensiewicz (saksofon barytonowy), Krzysztof Kuśmierek (saksofon tenorowy), Dominik Strycharski (flety) oraz liderka Maja Laura Jaryczewska (aranżacje, kompozycje, piano, synth). „Zaczęłam próby jeszcze w Trójmieście, z zupełnie innym składem – wspomina sesję Maja Laura. W międzyczasie wróciłam do Warszawy – mojego rodzinnego miasta. Były osoby, których nie wyobrażałam sobie zastąpić. Bo myśląc o tym materiale bardzo mocno traktowałam samych muzyków, jako element kompozycyjny. Ci ludzie są dla mnie najważniejszymi czynnikami kompozycyjnymi”. Powstala zatem plyta stanowiąca znakomity zapis emocji oraz kretywnej wolności wrażliwych artystów. Kompozycje Theloniousa Monka ( od „Ruby My Dear” po kultowy „Round Midnight” i „Straigh No Chaser” stają się dla muzyków septetu doskonałą bazą do budowanie własnych koncepcji: z pełnym szacunkiem do jazzowej tradycji, reżimu kompozycji oraz naturalnej, emocjonalnej improwizacji. To jeden z ciekawszych albumów jaki proponuje młody, polski jazz. Brawo !