Skład zespołu
Jean-Luc Ponty – electric violin
William Lecomte – keyboards
Jean-Luc Ponty – electric violin
William Lecomte – keyboards
Po krótkiej przerwie na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru – skrzypek Jean – Luc Ponty, wraz z towarzyszącym mu na instrumentach klawiszowych Williamem Lecomte. Genialny francuski wirtuoz skrzypiec przyjechał do Poznania z najnowszym projektem „Imaginary Voyage Duo”, który naprawdę okazał się bajeczną podróżą w marzenia. Panowie zaprezentowali piękny materiał, w fantastyczny sposób, tak, że aż chciało się prosić o więcej. Na szczęście, artyści przygotowani byli na to, by spełnić pragnienia publiczności. Na zakończenie Ponty zaprosił ponownie na scenę Piotra Scholza ze swoją orkiestrą, by razem przedstawić napisany przez Ponty’ego, a przearanżowany przez Scholza na potrzeby orkiestry utwór rozbrzmiewający niesamowitą paletą dźwięków wypełnionych pięknem. To był prawdziwie czarujący wieczór!
Kameralny duet jest dla artystów formułą, w jakiej doskonale potrafią wyrazić się improwizacyjnie, bez konieczności podporządkowania się jakimkolwiek ograniczeniom. Klasycyzujący styl Lecomte świetnie kontrastuje z żywiołowością Ponty’ego, sprawiając iż mamy do czynienia z jednym z najciekawszych dziś na świecie jazzowych tandemów. Oparta na wzajemnym zaufaniu i bezbłędnej intuicji muzyka jaka docierała ze sceny, nie mogła pozostać obojętną nawet wobec największych sceptyków. Zwieńczeniem koncertu, a zarazem całego galowego wieczoru był wspólny występ Jean-Luca Ponty’ego i Williama Lecomte z Poznań Jazz Philharmonic Orchestra pod batutą Piotra Scholza. Ten wyjątkowy Poznań Jazz Project wykonał suitę Ponty’ego „The Struggle Of The Turtle To The Sea” pochodzącą z albumu „Enigmatic Ocean” z roku 1977. Wydarzenie doprawdy bezprecedensowe!
Wielka poznańska premiera, a po niej występ wirtuoza jazzowych skrzypiec. Przyznawana od trzech lat nagroda specjalna Ery Jazzu , w tym roku przypadła Piotrowi Scholzowi. Kierowana przez niego Poznań Jazz Philharmonic Orchestra, zaprezentowała z tej okazji materiał wydanej w ubiegłym roku płyty „Suite the Road”, było to pierwsze wykonanie suity na żywo. Zaraz po nim muzycy oddali scenę gwieździe wieczoru, legendarnemu skrzypkowi Jean-Luc Ponty’iemu. Francuz zagrał w kameralnym duecie z pianistą Williamem Lecomte. Punkt kulminacyjny gali stanowił wspólny występ wszystkich muzyków. Wykonali zaaranżowaną przez Scholza kompozycję Ponty’iego „The Struggle of the Turtle to the Sea”. Był to fantastyczny fragment, doskonale podsumowujący udany wieczór – ogromne gratulacje dla młodych muzyków i wielkiego skrzypka.
Gwiazdy spadają czasem na ziemię, ale aby je pochwycić w dłonie, trzeba się znaleźć we właściwym miejscu i czasie. Takie też urzekły nas, gdy zegar jazzowych przeżyć wskazał następny wieczór. Jego wskazówką był smyczek wirtuoza skrzypiec Jeana-Luc Ponty, kreatora stylistyki jazz-rocka. Elektroniczna modulacja dźwięku, której przestrzeń poszerza od lat, rozgrzewała partyturę od popu do rocka, od rocka do free… Świetnie też słuchało się Ponty’ego grającego z Poznań Jazz Philharmonic Orchestra, pod batutą Piotra Scholza, w tej edycji Laureata Nagrody Ery Jazzu. To właśnie on jako poznański gitarzysta, dyrygent i kompozytor, ze swoimi przyjaciółmi, zagrał tego wieczoru, materiał ze swojej najnowszej płyty oraz „Nokturn na orkiestrę jazzową”. Zabłysnął wtedy swoją prapremierą. Poznań Jazz Projekt po raz drugi z rzędu pokazał swoją klasę.
Obawiałem się, że nazbyt odczuwalny będzie brak sekcji rytmicznej, tworzącej ścianę dźwięków, na jakiej zazwyczaj opiera swoje pasaże Ponty. Myliłem się jednak bardzo, bo duet doskonale wypełniał całą przestrzeń i to głównie w akustyczny, nieelektroniczny sposób, co jest szczególnie zaskakujące. Było to możliwe głównie dzięki lirycznej specyfice utworów, wydłużonym dźwiękom, o charakterystycznej dla muzyka barwie. Sam repertuar był dosyć oryginalny, bo JLP połączył totalne premiery ze swoimi i nieswoimi evergreenami. Na bis pojawił się jeden z moich ulubionych utworów JLP, czyli „Mirage”, który siłą rzeczy zabrzmiał w nowy, minimalistyczny sposób. Trochę zabrakło mi charakterystycznej linii gitary basowej, ale to oczywiście zboczenie zawodowe.Jeżeli próbować zdefiniować piękno brzmienia skrzypiec, to Francuz jest jednym z czołowych teoretyków w tym względzie. Jest jak mistrz w warsztacie, wiodący rzemieślnik w danej dziedzinie, skupiony od początku do końca na efekcie swojej pracy. I tak od grubo ponad 50 lat.