Skład zespołu
John Scofield – guitar
Sullivan Fortner – organ, piano
Vincente Archer – bass
Bill Stewart – drums
John Scofield – guitar
Sullivan Fortner – organ, piano
Vincente Archer – bass
Bill Stewart – drums
O tym, że niedaleko jest od country do jazzu można się było przekonać na koncercie , którego bohaterem był światowej sławy gitarzysta John Scofield ze swoim kwartetem. W Sali Wielkiej CK Zamek zabrzmiały utwory z bestsellerowej płyty „Country For Old Men”. Można było podziwiać nie tylko wiele melodyjnych solówek Scofielda , ale także grającego na organach Hammonda i fortepianie Sulivana Fortnera. Sporą niespodzianką był bis, do którego wspólnego wykonania John Scofield zaprosił goszczącego w Poznaniu organistę Johna Medeskiego.
To był kolejny pouczający i znakomity rozdział opowieści o tym co oznacza hasło „jazzowa gitara”. To był też wieczór pełen zmiennych muzycznych nastrojów. Porywający, jeśli chodzi o wrażenia, zaś różnorodny, jeśli szukać źródeł granej tego dnia muzyki i nieoczywistych sposobów jej scenicznej prezentacji. Bo chociaż, co wiedzieliśmy jeszcze przed koncertem, głównym źródłem natchnienia dla Johna Scofielda była muzyka country, to na scenie przejawiała się ona w wielobarwnych i bardzo nieoczywistych interpretacjach. Nie boi się on epickich szarż, dłuższych solówek, ale tylko wtedy, gdy służy to budowaniu napięcia. Nie wzdraga się również przed wzięciem na warsztat – uważanej przez wielu za, powiedzmy, mniej poważną – muzyki country. Scofield potrafi stworzyć z tych kompozycji fascynującą całość, która – oczywiście i na szczęście – podczas koncertu brzmi nieco inaczej niż z płyty, ożywa w kwiecistych improwizacjach, zyskuje więcej spontaniczności i dynamizmu. Scofield się nią inspiruje, ale też wyraźnie traktuje ją na dystans. Owszem, raz po raz zagra jakiś temat, a nawet cały utwór w stylowym country, ale często wpisuje go w swoją stricte jazzową gramatykę. A stylistycznych prób jest tu wiele: niektóre tematy artyści przymierzają do grania post-bopowego, inne do idiomu bluesowego czy „bluesującego” albo do balladowych klimatów. Gitara Scofielda w wielu momentach jakby zastępowała wokalistę – śpiewa, gada, gawędzi. Chociaż bardzo chętnie wypuszcza się też w dalekie improwizacje.