Ben Webster – to jeden z najważniejszych saksofonistów tenorowych jazzu i król jazzowej ballady. Pozostając w cieniu wielkich mentorów tej muzyki, wykreował dla jazzu charakterystyczne oraz specyficzne, nostalgiczne i balladowe brzmienie. Z czasem taka właśnie maniera brzemienia stała się domeną Wielkiej Trójki  swingowego i nowoczesnego jazzu. Słynni i popularni „swing tenors” to przecież niekwestionowane legendy jazzu: Lester Young, Coleman Hawkins i nasz bohater – Ben Webster. Jeśli należałoby rozpocząć fascynacje jazzem, to z pewnością nagrania mistrza swingowego, sentymentalnego saksofonu są tutaj najlepszą zachętą.

Benjamin Francis Webster nim stal się rozmiłowanym w jazzie saksofonistą, studiował grę na skrzypcach i fortepianie. Zafascynowany brzmieniem małych zespołów swingowych, a zwłaszcza ekspresyjną rolą saksofonisty, związał się – już jako saksofonista tenorowy – z popularnym bandem Bennie’go Motena. Ta kilkuletnia współpraca okazała się ważna, bowiem Ben Webster –  nieoczekiwanie dla siebie samego – stał się modnym i popularnym solistą. Zapraszany jest do wspólnych koncertów z zespołami Andy’ego Kirka i gwiazdą swingowych estrad – big bandem Fletchera Hendersona. Zdolny i nostalgiczny tenorzysta stał się popularnym muzykiem Nowego Jorku, chętnie zapraszanym także przez znanych liderów. Współpraca z orkiestrą Duke’a Ellingtona była dla Webstera – początkowo – rodzajem krótkiej, sezonowej „chałtury”. Z czasem Duke wprowadził saksofonistę w świat wielkich estrad i jeszcze wspanialszych brzmień. To z nim nagrał przecież swój flagowy przebój „Cottontail”.  W połowie lat 30-tych Ben Webster  był szczególnie eksponowanym i lansowanym muzykiem orkiestry Ellingtona i stał się jednym z jej najbardziej popularnych i najczęściej naśladowanych solistów. Mimo, że grał w orkiestrze Duke’a  Ellingtona zaledwie trzy lata, to swoją osobowością i talentem wywarł olbrzymi wpływ na cały zespół. Każdy nowy saksofonista tenorowy angażowany odtąd do zespołów Ellingtona czuł się niejako zobowiązany grać jak Webster.

Po odejściu z orkiestry Ellingtona saksofonista zdecydował się grać we własnych, autorskich zespołach. Był rezydentem nowojorskich klubów jazzowych, prowadził własną małą grupę, z którą nagrywał wiele sesji. Choć pojawiały się nagrania i koncerty firmowane jego nazwiskiem, to jako perfekcyjny instrumentalista lepiej odnajdywał się w zespołach kierowanych przez innych muzyków. Ciekawą okazałą się wieloletnia współpraca ze Stuff’em Smith’em i Redem Allenem. Podobnie jak wielu innych ówczesnych saksofonistów tenorowych pozostawał początkowo pod wyraźnym wpływem stylistyki Colemana Hawkinsa. Dopiero w zespole Ellingtona posiadł swój specyficzny styl – charakteryzujący się mocnym, pewnym brzmieniem i silnie eksponowanym, ekspresyjnym „vibrato”. Pod koniec lat 40-tych Webster wrócił na krótko do zespołu Duke’a Ellingtona, by z czasem stać się gwiazdą warsztatowej formacji Normana Granza „Jazz At The Philharmonic”. Od lat 50-tych  nagrywał i koncertował jako solista,  głównie w Europie (zwłaszcza w krajach skandynawskich), gdzie cieszył się ogromną popularnością i uznaniem. Mieszkając w Holandii oraz  Danii zrealizował wiele nagrań: często z towarzyszeniem lokalnej sekcji rytmicznej, sporadycznie także z innymi amerykańskimi muzykami (np. z trębaczem Billem Colemanem i  saksofonistą Donem Byasem).

Specyficzny styl i brzmienie muzyki Bena Webstera wypracowane zostało poprzez takie modulowanie dźwięku, by z nowoczesnego, agresywnego i „ szorstkiego ” stylu wykreować nastrój sentymentalnej, a czasami wręcz przebojowej, jazzowej ballady. Stąd styl Bena Webstera jest doskonały w każdym nagraniu i nastroju: od ekspresyjnego swingu, subtelności bluesa po nastrojowe ballady. Do tego  fascynujące pokazy nienagannej techniki, jazzowej emocji, artystycznego uczucia i niezwykłej, kreatywnej zmysłowości.

 

 

Dionizy Piątkowski