Legendarny saksofonista Benny Carter  (8.08.1907-12.07.2003) urodził się i dorastał w niezbyt bezpieczniejszej dzielnicy Nowego Jorku, San Juan Hill. Do nauki muzyki nakłaniali Cartera i jego obie siostry rodzice. Choć oboje byli robotnikami, matka Cartera, Sadie Bennett Carter, grała na fortepianie i to właśnie ona dawała pierwsze lekcje swoim dzieciom. Reszta rodziny była także bardzo muzykalna: kuzyn Cartera, trębacz Theodore „Cuban” Bennett był w latach 20-tych znaną postacią nowojorskich klubów; inny kuzyn, klarnecista Darnell Howard grał w latach u W.C. Handy’ego, Joe’go „Kinga” Olivera i Carrolla Dickersona. Wkrótce Benny Carter zaczął uczyć się na saksofonie m.in u Harolda Proctora i Lt. Eugene’a Mickella Seniora i swoje doświadczenia wymieniał z kolegami z sąsiedztwa, Bubber’em Miley’em, Freddy’m Johnsonem, Rudym Powellem, Russellem Procope’em i Bobby’m Starkiem. W 1923 roku rodzina Carterów przeniosła się do Harlemu. W drugiej połowie lat 20-tych Benny  Carter, już jako alcista, koncertować  u Billy’ego Fowlera, Duke’a Ellingtona i Fletchera Hendersona  oraz zdobywać reputację rzetelnego i pełnego zaangażowania młodego muzyka. W 1928 roku należał do popularnej formacji Horace’a Hendersona (brata Fletchera) i wkrótce przejął prowadzenie tej  orkiestry. Mimo występów w liczących się salach tanecznych, orkiestra Benny’ego Cartera mała krótki żywot; po części ze względu na osobowość lidera jak  i jego stosunek do muzyki. Wrodzona klasa, dążenie do muzycznej perfekcji i profesjonalizm instrumentalisty nie pozwalały mu na uleganie gustom publiczności i dostarczanie jej tanich i efekciarskich grepsów, w których specjalizowało się wiele ówczesnych orkiestr. Po rozwiązaniu orkiestry Benny Carter objął funkcję kierownika muzycznego McKinney’s Cottonpickers i zajął się aranżowaniem repertuaru dla tej formacji..

Na początku lat 30-tych  opanował także grę na trąbce wprawiając w zdumienie kolegów z orkiestry łatwością, z jaką przerzucał się na przykład z trąbki na saksofon i odwrotnie. Potrafił grać także na klarnecie, saksofonie tenorowym, puzonie oraz fortepianie i coraz bardziej zagłębiał się w sztukę komponowania i aranżowania. Z jego aranżacji korzystało wielu najlepszych ówczesnych liderów, jak Chick Webb ( u którego Carter grał także na alcie), czy Benny Goodman. W 1933 roku Benny Carter założył nowy big-band, do którego zaprosił m.in Chu Berry’ego i Dicka Wellsa. Tego samego roku brał udział w sesji nagraniowej brytyjskiego kompozytora i kontrabasisty Spike’a Hughesa. W 1935 roku dołączył do orkiestry Williego Lewisa, z którą koncertował w  Europie i gdzie spędził trzy lata, dając się poznać m.in publiczności francuskiej, holenderskiej i duńskiej. Z rekomendacji dziennikarza Leonarda Feathera został zatrudniony przez Harry’ego Halla na stanowisko głównego aranżera orkiestry tanecznej BBC. W 1938 roku,  wraz z niezwykłą popularnością swingu w Ameryce, wrócił do kraju i założył big-band. Jak poprzednio i tym razem bezkompromisowość nie wyszła mu na dobre i jego big-band nie cieszył się wielką popularnością. Na szczęście Benny Carter związany był z wieloma małymi grupami, jak formacja Lionela Hamptona (płyty dla RCA, z których część aranżował Carter) czy Chocolate Dandies ( gdzie Carter grał u boku Colemana Hawkinsa i Roya Eldridge’a). W 1942 roku Benny  Carter  przeniósł się do Kalifornii, założył nowy big-band i podpisał kontrakt z impresariem Carlosem Gastelem, który opiekował się także Nat „King” Cole’m, Sonny’m Durhamem i Stanem Kentonem. Gdy dostał  propozycję komponowania muzyki filmowej,  szybko wciągnął się w wir pracy i wkrótce stał się uznanym autorem ścieżek dźwiękowych do wielu filmów dla  czołowych producentów z 20th Century Fox, Warner Brothers i MGM. Zimą 1946 roku Carter zawiesił działalność swojej orkiestry, reaktywując ją tylko na specjalne okazje do pracy studyjnej. We wczesnych latach 50-tych związał się z Jazz At The Philharmonic Normana Granza, dla którego dokonał też wielu istotnych i ciekawych dla jazzu nagrań. Zajmował się też organizowaniem orkiestr towarzyszących śpiewakom, takim jak Peggy Lee, Ella Fitzgerald czy Mel Torme, dla których także aranżował. W latach 50-tych i 60-tych nagrał kilka wybitnych albumów, jak „Aspects”, „Further Definitions oraz „Additions To Further Definitions” , na których zaprezentował się jako kompozytor, aranżer oraz instrumentalista, napisał muzykę na jedną z ważniejszych płyt Counta Basie’go,

Kansas City Suite”. Komponował i aranżował dla telewizji. Był stałym gościem międzynarodowych festiwali. Na początku lat 70-tych rozpoczął długotrwałą współpracę z Princeton University, jako  wykładowca Council of Humanities oraz African-American Studies Programme. Benny Carter był częstym gościem japońskich estrad, gdzie zdobył sobie olbrzymią popularność, nie przestawał też nagrywać, w tym dla Normana Granza. W 1987 roku wraz z innym nestorem jazzu, Johnem Lewisem założyli  All-American Jazz Orchestra. Pod koniec lat 80-tych Benny Carter skomponował i zaaranżował kolejną w swej twórczości większą formę, „Central City Sketches„, która doczekała się prezentacji na koncercie i rejestracji na płycie. Przy tej okazji Carter spełniał jak zwykle rolę prawdziwego omnibusa: prowadził próby, dyrygował, wykonywał sola na alcie i dbał o dobrą atmosferę w zespole. Późnym latem 1989 roku twórcy serii płytowej Classical Jazz uczcili 82 urodzin artysty koncertami w nowojorskim Lincoln Center, na których zaprezentowano piosenki jego autorstwa w wykonaniu Ernestine Anderson i Sylvii Syms. W tym samym tygodniu Carter wystąpił na Chicago Jazz Festival przypominając odświeżony materiał ze swojej słynnej płyty „Further Definition . W lutym 1990 roku wystąpił w Lincoln Center na czele big-bandu gwiazd w koncercie będącym hołdem dla Elli Fitzgerald. Wydarzenia tej miary wzbogacały nieskończenie długą listę osiągnięć tego niezwykłego artysty. Nie dziwi, że otrzymał od muzyków przydomek „King” (po raz pierwszy użył go bodajże Ben Webster), który został podchwycony przez całe środowisko. W przeciwieństwie bowiem do przydomków nadawanych przez osoby spoza branży, wyszedł on od muzyka, jako wyraz najgłębszego podziwu dla cech, które szanuje bez wyjątku każdy jazzman. Zasługi Benny’ego Cartera dla jazzu są ogromne: był wyśmienitym multiinstrumentalistą i pełnym polotu improwizatorem. Jego potoczyste improwizacje wywodzą się z tradycji dwóch gigantów altu, Johnny’ego Hodgesa i Willie’ego Smitha. Benny Carter improwizuje  jednak z wyjątkową wyrazistością i posiada zdolność tworzenia fascynujących, zarówno pod względem intelektualnym, jak i emocjonalnym improwizacji przy pozorach zupełnej swobody. Wiele z jego kompozycji, jak „Doozy” czy „When Lights Are Low„, wzbogaciło repertuar jazzowych standardów. Jego aranżerski kunszt przyczynił się wydatnie do zmiany oblicza muzyki big-bandowej lat 30-tych i do dziś jego pomysły sprzed lat wnoszą wiele do brzmienia zarówno orkiestr, jak i małych, jazzowych zespołów.

Dionizy Piątkowski