Pytany jestem często o dobór artystów do mojej Ery Jazzu. Jakie trzeba spełniać kryteria, by znaleźć się na festiwalowej estradzie? Dylemat ten nie jest znaczący, gdy ogromne festiwalowe molochy dobierają artystów, jak z przysłowiowej studni bez dna, ale jak chcesz stworzyć autorski, inny i ciekawy festiwal kierować trzeba się własną intuicją, artystycznym wyczuciem i smakiem. Nie bez powodu wiele, także krajowych imprez festiwalowych to – tak po prawdzie – muzyczne fascynacje i spełniane marzenia ich twórców. Łatwo można „sformatować” wiele takich autorskich pomysłów, które owocują specyfiką polskich festiwali jazzowych. Jest zachwyt dla skrajnej awangardy Warsaw Summer Jazz Days ( i jego twórcy Mariusza Adamiaka) oraz Jazz i Okolice ( Andrzeja Kalinowskiego); jest niezwykle precyzyjnie budowana stylistyka festiwali w Bielsku-Białej ( i fascynacja nowymi muzycznymi zjawiskami jakiej ulegają Jurek Batycki i Andrzej Herman), jest precyzyjnie budowany autorskimi pomysłami Piotra Turkiewicz i specjalnie przygotowywanymi programami wrocławski Jazztopad. W Poznaniu był do niedawna szczególny i ważny dla prezentacji „new black music” Made in Chicago – Wojtka Juszczaka, jest autorski i przyporządkowany głównie pomysłom Leszka Możdżera, Enter Festival. Jest – w końcu- moja, na wskrość autorska Era Jazzu.
Wielokrotnie zastanawiałem się nad „kluczem repertuarowym” Ery Jazzu. Poza oczywistymi koncertami wielkich ( a często i komercyjnych) gwiazd jazzu bardzo konsekwentnie prezentuję artystów, którzy- choć zyskali uznanie i popularność tylko w USA czy Europie – nie często pojawiają się na polskich estradach. Co znamienne, to właśnie Era Jazzu wielu z takich wybitnych twórców przedstawiła polskiej publiczności po raz pierwszy (Patricia Barber, Omar Sosa, Dianne Reeves, China Moses, Lynne Arriale, Steve Lacy, The New York Voices, Kronos Quartet…) Do tego tzw. specjalne projekty, które są chyba już teraz najważniejsza atrybutem imprezy, z realizacjami tak ważnych, jedynych i niepowtarzalnych koncertów, jak Al Di Meola wraz a Orkiestrą Amadeus Agnieszki Duczmal, David Kostka z Sarah McKenzie, Chico Freemanem i Reginą Carter, Jean Luc Ponty z Poznań Jazz Philharmonic Orchestra- Piora Scholza, Herbie Hancock z Polish Jazz Philharmonic Orchestra, Ron Carter Trio wraz z Krzesimirem Dębskim…
Nie jest zatem inaczej i w najbliższej edycji Ery Jazzu, gdzie ponownie zwracam uwagę na artystów, którzy być może nie gwarantują komercyjnego sukcesu imprezie, ale wnoszą niezwykły, kreatywny nastrój i status festiwalu. Rebekka Bakken – wokalistka o niezwykłej emisji głosu, którym buduje jazzowe brzmienie i nadaje mu skojarzeń, które nie zawsze odnoszą się do typowego “scandinavian touch of jazz”. Rebekka Bakken jest melancholijnie ujmująca jak Marianne Faithfull, jazzująca jak Diana Krall, charyzmatyczna jak Joni Mitchell i folkowo przekonująca jak Norah Jones. Afroistic Trio to natomiast zespół kreatywnych i artystycznych osobowości. Senegalski wirtuoz gitary i charyzmatyczny wokalista Herve Samb, amerykański basista Reggie Washington oraz mistrz instrumentów perkusyjnych Ulri Yul Edorh. Niezwykłe, funkowe i afrykańskie brzmienie jazzu w rozbudowanej skomplikowanymi fakturami zabawie wraz z oczywistym odniesieniem do tradycji oraz stylistyki nowoczesnego funky i współczesnego jazzu. Do tego Radio String Quartet , obok Kronos Quartet – elita współczesnej kameralistyki i wirtuozerski kwartet, który sięga nie tylko po klasyczny repertuar, ale kreuje swoją muzykę interpretując standardy jazzu, rocka i współczesnej awangardy. Ponownie ulegając fascynacji zabiegałem – z sukcesem – by, poznański koncert Ery Jazzu zawierał „projekt specjalny” czyli interpretację muzyki Krzysztofa Komedy.