z Dionizym Piątkowskim rozmawia Mariola Zdancewicz
– Ery Jazzu nie było dawno w Poznaniu. Jest to więc Wasz come back?
Tak, faktycznie, Ery Jazzu nie było już od dwóch lat w Poznaniu. Nie wynikało to jednak z faktu, że obraziliśmy się na Poznań, lecz ze względów organizacyjnych. Harmonogram koncertów był tak w ostatnich sezonach skonstruowany, że paru przedsięwzięć nie udało się, choćby ze względów logistycznych, zorganizować w Poznaniu. Drugi bardzo ważny powód pomijania Poznania, to brak tutaj odpowiedniej sali koncertowej. Jazz jest specyficznym rodzajem muzyki i albo gra się go w klubach, albo w dużych salach. Najlepsza nasza sala, czyli Aula Uniwersytecka, wspaniale nadaje się do jazzu, lecz nie do wszystkich jego odmian. Ze względów akustycznych nie najlepiej brzmi tam jazz elektryczny, nowoczesny. Aula znakomicie nadaje się na koncerty galowe, wieńczące te imprezy. I takie recitale wybieram dla poznańskiej auli UAM.
– Myślę, że będziesz miał teraz wsparcie miasta, bo Era wyrosła na imprezę ogólnoświatową, na wspaniałym poziomie. W Warszawie trzeba bywać na koncertach, jest to dobrze widziane. Marzyłoby mi się, żeby było tak również w Poznaniu.
Chciałbym bardzo, żeby Era Jazzu była imprezą poznańską, zakorzenioną tutaj również pod względem formalnym. Mam nadzieję, że po sześciu latach Era Jazzu stanie się bardziej poznańska. Dobrze rokuje nasza rodząca się współpraca z władzami miasta. Pod względem finansowym współpraca ta rysuje się na razie bardzo skromnie; optymistycznie raczej dopiero w przyszłości. Kwoty, jakie zostaną przekazane przez miasto w tym roku, są raczej symboliczne. Ale to ja wykonałem gest dobrej woli, jeżeli można użyć takiego określenia, by sformalizować ten partnerski układ.Rzeczywiście, w ciągu niespełna kilku lat Era Jazzu stała się znaczącym przedsięwzięciem kulturalnym, plasowanym w ścisłej czołówce polskich imprez jazzowych. W plebiscycie Jazz Forum cykl Era Jazzu uznano za wydarzenie roku ; podobnego zdania są także opiniotwórcze media ogólnopolskie ( np. Newsweek, Wprost, Rzeczpospolita). Myślę, że podstawa naszego sukcesu to konsekwencja naszych działań. Era Jazzu, ogólnopolski cykl koncertów klubowych i galowych z udziałem artystów współczesnego jazzu, posiada ten sam profil od początku działalności, od jesieni 1998 roku. Kulminacją serii jest coroczny, wielodniowy festiwal. Program Ery Jazzu obejmuje zarówno koncerty wielkich gwiazd, jak i prezentację najciekawszych jazzowych zjawisk i trendów spoza głównego, komercyjnego nurtu. Dla mnie ważne jest, by Era Jazzu była związana właśnie z Poznaniem. Oczekuję jednak od władz miasta stanowczego uszeregowania mojej imprezy w realiach kulturalnych i finansowych Poznania. W tej chwili Era Jazzu istniaje doskonale, jako bardzo ważna impreza ogólnopolska a nawet europejska, choć przez opieszałość władz Poznania nigdy nie została należycie promocyjnie wykorzystana.
– Właśnie, ja też to odczułam i było mi z tego powodu bardzo przykro. Czy będziecie prezentować coś w Poznaniu w ramach obchodów 750-lecia lokacji miasta?
Nie, Era Jazzu nie prowadzi żadnej współpracy z Fundacją Lokacji. Także nasze dotychczasowe ustalenia z władzami Poznania są jeszcze mało precyzyjne. Być może przy nieznacznych korektach Era Jazzu uświetni galowym koncertem obchody lokacji, mam tutaj na myśli specjalny koncert jednej z najwybitniejszych artystek jazzu – pianistki Carli Bley . Jesienne recitale Carli Bley w Polsce są wydarzeniem na skalę europejską .Nasza impreza wymaga rezerwacji terminów z paroletnim wyprzedzeniem i dlatego nie jestem w stanie zmienić z tygodnia na tydzień jej harmonogramu. Stad też, niestety, Era Jazzu nie będzie widoczna w tym roku zbytnio w Poznaniu. Era Jazzu mogła być elementem promocji miasta w ramach obchodów 750-lecia, jednak nie zostałem do tego zaproszony odpowiednio wcześnie.
– Czy tak trudno podkreślić „ poznańskość „ Ery Jazzu ? Zarówno impreza, jak i Ty jesteś absolutną wyrocznią dla rodzimego jazzu ; wiele inicjatyw krajowych i światowych związana jest z Erą Jazzu i Twoim autorytetem ?
Era Jazzu jest przedsięwzięciem bez konkretnej lokalizacji. Zawsze powtarzam, że jest to impreza, która zrodziła się w Poznaniu – w mieście, w którym mieszkam, i z którym czuję się bardzo emocjonalnie związany . Niestety, wszystkie najprzyjemniejsze chwile Ery Jazzu miały miejsce poza Poznaniem. Na przykład, otrzymaliśmy Dolnośląski Brylant za najważniejsze wydarzenie sezonu artystycznego we Wrocławiu. Era Jazzu została nominowana do miana najważniejszego wydarzenia artystycznego w Krakowie. Jako projekt nie warszawski, zostaliśmy zaproszeni do ogromnego projektu promocyjnego „Warszawa miastem jazzu”; bywam w świecie i wszędzie akcentuję pozycję Ery Jazzu , promuję miejsce z którego pochodzi. Od kilku lat np. zapraszany jestem np. do prac międzynarodowego jury w Hanowerze , gdzie obok mojego nazwiska pojawia się napis Poznań; taka samo jest w Nowym Jorku, Los Angeles, Nicei, Getyndzie … takie sytuacje mnie zniewalają bo właśnie w tych konkretnych przypadkach Poznań nie wykonał w stosunku do Ery Jazzu żadnego gestu przyjaźni czy zachęty o współfinansowaniu nie wspominając. To jest przykre, zwłaszcza ,że Era Jazzu oraz moja osoba to nie „kopciuszki ” pokazujące się w „osiedlowych teatrzykach”, lecz impreza zapraszana na najważniejsze imprezy kulturalne świata ( od francuskiego MIDEM po niemiecki POPKOMM czy amerykańską konwencją IAJE). Era Jazzu została wpisana w kalendarz światowych imprez muzycznych amerykańskiego miesięcznika Jazz Times. Cykl odnotowano także w wielu muzycznych portalach internetowych z całego świata. Era Jazzu, jako jedyne polskie przedsięwzięcie jazzowe nawiązał współpracę (w 2000 roku) z prestiżowym amerykańskim Chicago Jazz Institute oraz formacją AACM (Association for the Advancement of Creative Musicians), z The Canada Council For The Arts , międzynarodowego projektu One World Beat Festival. Mecenat na cyklem sprawuje – od początku imprezy – Polska Telefonia Cyfrowa – Era.Taki sukces cieszy, ale i zobowiązuje.
Czy Poznań jest zatem kulturalna prowincją ?
Problem narasta wraz z pogłębiającym się prowinicjonalizmem Poznania. To co było przez wiele dekad siłą tego miasta – muzyka , jest już li tylko pustym frazesem. Wielkie nazwiska, wielkie orkiestry, wielcy twórcy nie pojawiają się na kulturalnej mapie Poznania. Zamiast tego mamy – wmawiane najczęściej przez media – drugo, trzecio ligowe prezentacje ferowane – o z grozo – na miarę wydarzeń. Niekiedy weekendowe dni w „ kulturalnym, muzycznym Poznaniu „ przypominają powiatowy zaścianek z koncertem przebrzmiałej „gwiazdy” ; wydarzeniem jest zatem np. recital M.Bajora w osiedlowym domu kultury czy zgrany monodram D.Stalińskiej i kiepski spektakl K.Jandy; przemilczę poziom koncertów muzyki klasycznej, repertuar Opery. Kryzys zdarzeń kulturalnych jest wynikiem kryzysu lokalnych mediów, które nie potrafią klasyfikować poziomu i wartości proponowanej prezentacji : wydarzeniem – eksponowanym przez media jest ( a proszę przejrzeć zapowiedzi weekendowe -jest zarówno konkurs szydełkowania, bankiet dla lokalnych VIPów , jak i koncert światowej sławy orkiestry St.Martin on the Fields. Hierarchia promocji tych imprez jest w lokalnych mediach jednakowa. Podam przykład najświeższy : Era Jazzu została wybrana spośród 6 najważniejszych imprez muzycznych w Europie ,by pokazać najciekawszych artystów jazzu z Kanady. Dodam, że o decyzji o przyznaniu prawa do organizacji takiej znamienitej i promowanej na cały świat imprezy zdecydował Canadian Council of Art. – kanadyjski odpowiednik naszego Ministerstwa Kultury. Mimo złożonych propozycji Poznań nie wykazał zainteresowania tym projektem. Wielki, planowany koncert Ery Jazzu na Malcie w lipcu odbędzie się – dla kilkudziesięciotysięcznej publiczności -na …wrocławskim Rynku. Bo władze Wrocławia błyskawicznie zareagowały na pomysł . Podobnie jak przed laty, by właśnie we Wrocławiu w ramach Obchodów Millienium miasta Era Jazzu przedstawiła orkiestrę Glenna Millera.
– Jak oceniasz poznańską publiczność – jazz ma przecież tutaj ogromne tradycje. Jak Twoi znakomici goście czują się w Poznaniu?
Cenię i szanuję poznańską publiczność, bo to przecież dla nich pokazujemy tu Erę Jazzu. Jest konsekwentna, bardzo wrażliwa, potrafiąca odróżnić wielką sztukę o „ biesiadnej” chałtury. Jazz jest muzyką elitarną , nie dla wybranych elit i VIPów, ale dla tych, którzy w niej postrzegają piękno, emocję, wzruszenie. Z drugiej strony Poznań jest bardzo zachowawczy, akceptujący lokalne mody i nastroje. I choć np. jazz miał tu wielkie tradycje, to tak na dobrą sprawę wielu twórców musiało uciekać z Poznania, by móc rozwijać się w innych miastach : Krzystof Komeda w latach 60-ych nie znajdując zrosumienia i poparcie władz wyjechał do Krakowa i już nigdy do Poznania nie powrócił; tak samo uczynił Jan Ptaszyn Wróblewski w końcu klat 60-ych; uciekł z „pozrornie jazzowego Poznania” w latach 70-ych Jerzy Milian; potem już po opuszczeniu Poznania karierę robić zaczął Krzesimir Dębski… nagle zabrakło twórców i tzw. środowiska jazzowego. Poznań stał się jazzowo – martwy. Jeszcze kilka lat temu był wspaniale rozwijający się festiwal Jazz Fair , próba zainstalowania w Poznaniu TPSA Film Festival, perturbacje lokalne z moja Erą Jazzu — to są sygnały nie do poznańskiej publiczniosci , ale decydentów kultury w naszym mieście.
-Wiem, że nie jesteś typem zakompleksionego prowincjusza; bywasz w wielkim jazzowym świecie, znasz doskonale jazz-business, jesteś niekwestionowanym autorytetem w tej branży, szczycisz się przyjaźniami z najwybitniejszymi artystami jazzu … Twoja pozycja w Poznaniu przypomina trochę tę przysłowiową ciemność pod latarnią ?
Przez prawie 30 lat, bo tyle egzystuję na jazzowym rynku; początki były początkami fana, potem dziennikarza muzycznego piszącego dla prasy krajowej i zagranicznej, autora książek ( w tym pierwszej w Europie Wschodniej Encyklopedii Jazzu ), programów radiowych i telewizyjnych. Wreszcie, w latach 80., zacząłem organizować koncerty. Wciąż jednak była to działalność pół amatorska, ponieważ po pierwsze rzeczywistość była inna, a po drugie wszystko musiałem ogarniać sam. Nagle zdałem sobie sprawę, że mam coraz bardziej ambitne plany…
I tak powstała Era Jazzu ?
W pewnym sensie tak, ale miałem za sobą już wieloletni bagaż festiwalowych doświadczeń. Początkowo wydawało mi się, że stworzę małą klubową imprezę, która się będzie toczyła przez cały rok, a od wielkiego dzwonu zrobię duży koncert. Tak egzystują np. festiwale francuskie. Ale sprawy, a może raczej ambicje, nabrały rozpędu. Zdobyłem zaufanie prestiżowych sponsorów, zainteresowanie mediów. Dumny jestem z tego, że dziś kilkuletnia Era Jazzu jest najważniejszą imprezą jazzową w Polsce, na równi z Jazz Jamboree, który istnieje przecież w Polsce kilkadziesiąt lat.
– Masz ogromny zbiór płyt jazzowych, wiele pomysłów związanych z udostępnieniem swojego dorobku. Uchyl rąbka tajemnicy.
To jest duma i problem mojej jazzowej fascynacji. Kilkadziesiąt tysięcy płyt, ogromny zbiór książek i wydawnictw, takie totalne archiwum jazzu. Już teraz staje się problemem, bo płyt, książek każdego dnia przybywa. Zastanawiam się już teraz – co z tym w przyszłości zrobić ? Może pójdę śladem słynnego niemieckiego krytyka Joachima E.Berendta, który swój zbiór przekazał rodzinnemu miastu i powstał słynny dzisiaj na cały świat Darmstrad Jazz Institut. Może warto takie Centrum Badań i Historii Jazzu stworzyć w Poznaniu ? Ale to jest decyzja, jaka powinny podjąć gremia samorządowe Poznania i już teraz przymierzyć się do ciekawego pomysłu. Centrum w Darmstad oraz amerykańskie Rudgers University prowadzą ze mną korespondencję w kwestii przekazania drogocennych i unikatowych zbiorów.
– Jakie ciekawe wydarzenia czekają nas w najbliższych edycjach Ery Jazzu?
Tak jak w poprzednich latach, zawitamy do Poznania, Krakowa, Gdańska, Wrocławia i Warszawy. Pojawimy się zarówno w klubach jazzowych (np. recitale Great Black Trifactor), jak i w salach koncertowych ( jesienne i świąteczne Gale Ery Jazzu). Wiosenną edycję festiwalowa prezentujemy w największych miastach Polski (wśród gwiazd pojawiaja się m.in. pianista Marc Copland oraz charyzmatyczny saksofonista AACM – Maurice Kalaparusha McIntyre, legendarny gitarzysta Larry Coryell, wirtouz Dino Saluzzi ). Przygotowywany jest kolejny projekt specjalny Ery Jazzu – wybitny amerykański saksofonista David Murray zaprosił do współpracy polskich jazzmanów oraz słynny Detroit Gospel Singers. Wydazreniek jazzowym roku będzie z pewnością recital Trio Keith Jarretta. W warszawskim Sheraton Marquee przygotowujemy wieczór „Era Jazzu @ Sheraton” z udziałem legendarnego Tootsa Thielemansa. Nowość oferty to wakacyjny Era Jazzu @ Summer – otwarty koncert plenerowy prezentowany we Wrocławiu. Na jesień planowane są koncerty galowe Carli Bley, Johna McLaughlina oraz tradycyjnie koncert Christmas, z udziałem wybitnej gwiazdy jazzu. Wszystkim przedsięwzięciom towarzyszyć będą także ekskluzywne, limitowane dla bywalców Ery Jazzu wydawnictwa.
z Dionizym Piątkowskim rozmawiała Mariola Zdancewicz/ Welcome to Poznań/ 2003