Realizowany w Poznaniu projekt „Czas Komedy” przestawia nie tylko unikalne prezentacje kompozycji Krzysztofa Komedy-Trzcińskiego grane przez wybitnych, światowych artystów, ale także autorskie projekty wielkopolskich muzyków, którzy swoje pomysły przyporządkowują muzyce wybitnego kompozytora. Zrealizowany w 2018 roku „Czas Komedy” przedstawiał spektakl muzyczny kwintetu Weezdob Collective (płytowa premiera ekskluzywnego CD na najbliższym festiwalu). Tym razem nowe oblicze mniej znanych kompozycje K. Trzcińskiego w ekskluzywnym „Komeda Deconstructed” przygotowała poznańską formację Grit Ensemble, traktująca jazz Komedy jako kreatywny eksperyment, którego strukturą jest współczesny język muzyczny a punktem odniesienia kompozycje wybitnego Wielkopolanina. Istotą brzmienia „Komeda Reconstructed” jest idea zespolenia nowego, akustycznego obrazu brzmieniowego kompozycji Komedy z ich elektronicznym pierwowzorem i pozostawienie muzykom formacji przestrzeni do improwizacji.
Grit Ensemble powstał w 2013 roku jako efekt wspólnej inicjatywy studentów, absolwentów i wykładowcy poznańskiej Akademii Muzycznej. Wraz z liderem – kontrabasistą Patrykiem Piłasiewiczem – stworzono interesujący kolektyw improwizatorów zafascynowanych muzyką Krzysztofa Komedy. W obszarze zainteresowania zespołu znalazły się mniej znane kompozycje Komedy oraz ich współczesne interpretacje obejmujące zarówno klasyczną, jazzową balladę, jak i formy mainstreamowe, free jazz a nawet elektroniczny eksperyment.
„Choć Grit Ensemble to zespół, który ma bardzo akustyczny fundament, nie chcemy się zamykać i ciągle poszukujemy, inspiruje nas także muzyka elektroniczna w której jest cała masa pięknych brzmień, które pozwalają inaczej spojrzeć na narrację w muzyce” – wyjaśnia Patryk Piłasiewicz.
Formację Grit Ensemble tworzą Kacper Grzanka (trąbka, flugelhorn), Maciej Sokołowski (saksofon tenorowy), Piotr Rakowski (wibrafon), Piotr Scholz (gitara, ukulele), Andrzej Konieczny (perkusja, electronics), dwaj pianiści Jakub Królikowski i Krzysztof Dys oraz kontrabasista Patryk Piłasiewicz – wielbiciel i popularyzator muzyki Krzysztofa Komedy, Gila Evansa i Charlesa Mingusa, szukający dialogu między różnymi idiomami współczesnej ekspresji a tradycją jazzową.
„To silna i chętna do pracy ekipa i mam nadzieję, że to, co się do tej pory wydarzyło, to pierwszy krok na naszej długiej drodze. Na razie zajmujemy się tylko Komedą, który jakby uśmiechnął się do nas z zaświatów. Nie planowaliśmy, że damy więcej koncertów i dokonamy nagrań, ale po kilku spotkaniach ludzie zaczęli pytać, czy to, co robimy, nagramy. I tak powstała myśl, że warto to zarejestrować” – mówił Patryk Piłasiewicz na krótko przed rejestracją albumu „Komeda Deconstructed”, który ukazał się w 2015 roku i stał ważnym epizodem w „komedowskiej” dyskografii.
Muzycy Grit Ensemble stworzyli nową jakość na nowo odczytując, aranżując oraz prezentując mniej znane kompozycje K. Trzcińskiego. Album przedstawia nowe wersje „After Catastrophe”, „Okolice Peronów”, „Kraksa”, „Mój Stary”, „Sztandar \ Cmentarz Remu”, „Jutro Premiera” oraz alternatywne wersje dwóch kompozycji „Cmentarz Remu” i „After Catastrophe”. Najbardziej „komedowska” jest słynna piosenka „Nim Wstanie Dzień” – brawurowo zinterpretowana przez duet Krzysztof Dys – Patryk Piłasiewicz.
Kompozycje przygotowane przez Grit Ensemble obdarzone są jazzowym nastrojem i zadumą, są czymś więcej niż tylko utworami jazzowymi. Każdy z nich jest śladem minionego świata, zapisem pozornie nieuchwytnej, ale bezbłędnie wyczuwalnej atmosfery wolności i alchemii tworzenia. Album zrealizowano w Studiu Krzysztofa Komedy Radia Merkury / Poznań. To właśnie tam Sekstet Komedy nagrywał w połowie lat 50-tych muzykę swoich czasów. Po pół wieku poznańscy muzycy na nowo odkryli subtelną, trochę zapomnianą mapę pięknej, rozpoczętej właśnie w Poznaniu epoki polskiego jazzu.
„Grit Ensemble udało się wyciągnąć z muzyki Komedy utajone dodatkowe sensy – pisał w entuzjastycznej recenzji Wojciech Sobczak-Wojeński na łamach JazzPRESS – Słyszę natomiast, że jego muzyka stanowi dla całej ekipy poważne źródło inspiracji, jak również dobry pretekst do szukania własnego brzmienia i pomysłów. Na tle różnych adaptacji muzyki Krzysztofa Komedy album ten stanowi próbę udaną, niepozbawioną trafionych rozwiązań, jakkolwiek z grubsza uporządkowaną, nowoczesną i dającą nadzieję na ciekawą przyszłość tej kapeli”.