Subtelna kolekcja francuskich piosenek o miłości, brazylijskich standardów i zupełnie nowych oryginalnych kompozycji – to sesja „Entre eux deux” jaki amerykańska gwiazda Melody Gardot zrealizowała wraz z francusko-brazylijskim pianistą Philippem Powellem (synem legendarnego gitarzysty Baden Powella). „Entre eux deux” odkrywa nową Melody Gardot, jej zagadkowy głos i nastrój wywoływany wirtuozerską techniką fortepianową Philippe Powella. Wyjątkowa  sesja Powella i Gardot sprawia, że ​​wiele piosenek brzmi, jakby pochodziły prosto ze słynnego American Songbook, choć teraz piosenki objawiają się, jako standardy francuskiego śpiewnika brawurowo rozegrane i zaśpiewane przez impresyjnych artystów. Unikalne, minimalistyczne brzmienie  albumu „Entre Eux Deux” tworzy dziesięć utworów wypełnionych wyłącznie śpiewem Melody Gardot i mistrza fortepianu. Wokalistka zaprosiła po raz pierwszy pianistę, by zajął jej miejsca przy klawiaturze. Artystka nazywa  pianstę „Billem Evansem Brazylii”.

Gdybym miała podsumować płytę w kilku słowach – wyjaśnia genezę sesji Melody Gardot –  powiedziałabym, że ta płyta jest jak taniec dwojga ludzi, którzy kochają to samo: poezję i piękne melodie.Tytuł „Entre eux deux” („między nami dwojgiem”) jest prawdziwy; to spojrzenie do świata dwóch dusz, dwojga artystów, którzy po prostu się nawzajem przekomarzają”. Philippe Powell dodaje: „Ta płyta to najwspanialszy prezent, o jakim może marzyć pianista-kompozytor. Praca w duecie z jednym z wielkich artystów naszych czasów to najwspanialsze muzyczne doświadczenie, jakie kiedykolwiek miałem. Jestem głęboko wdzięczny Melody za jej miłość, zaufanie, przewodnictwo, za wydobycie tego, co we mnie najlepsze, za niezliczone godziny ciężkiej pracy nad stworzeniem tej pięknej płyty”.  Historia albumu jest rezultatem krótki pobytu artystów w studio Andy’ego Warhola. To spotkanie dwojga artystów rzucających sobie wzajemnie wyzwanie stworzenia melodii i tekstów. Podczas gdy tworzenie nowych kompozycji było celem nadrzędnym, oddanie hołdu tradycji było ważną częścią procesu powstawania albumu. Wracając do spuścizny ojca Powella (brazylijskiego kompozytora i gitarzysty Badena Powella), dwójka artystów z dumą niesie francusko-brazylijską sztandar, pod którym skrywa się także tradycja muzyki Pierre Barouha, Vinicius de Moraesa i Baden Powella. W tych francuskich piosenkach Gardot i Powell czują się znakomicie. I to zarówno w piosence poświęcona Wieży Eiffla  („mais si l’on cherche une romance encore plus belle, on vas s’embrasser à La Tour Eiffel”), czy w zabawnym utwórze o tym jak najlepiej dostarczyć kobiecie kwiaty ( „surtout pas les fleurs Dimanche matin”), jak i w miłosnej historii śpiewanej w duecie („Plus Fort que Nous”).  ” Ten album jest jak szept między dwoma przyjaciółmi – rekomenduje Tom Lewis, szef Decca Music. Trudno przecenić jego piękno, intymność i prostotę. To list miłosny do jazzu i list miłosny do Francji. Jesteśmy nieustannie pod wrażeniem Melody – nigdy nie przestaje szukać nowych perspektyw w swojej muzyce, a w Philippe znalazła niezwykłego towarzysza odkrywcy”. 

Dionizy Piątkowski