Nominowany do nagrody Grammy wokalista i autor tekstów J.S. Ondara wydał nowy album „Folk N 'Roll Vol 1: Tales of Isolation” – specyficzny zestaw folkowych songów napisanych w  odpowiedzi na pandemię koronawirusa. Kenijski gitarzysta i wokalista J.S.Ondara mieszka dzisiaj w prowincjonalnej, amerykańskiej Minnesocie, a  wraz z debiutem albumu „Tales Of America” stał się – jak określa to amerykańska prasa- „nowym Dylanem”. Teraz porzucił „J.S.” od nazwiska i już jako  tajemniczy „Ondara” nagrał, skomponował i wyprodukował w ciągu tygodnia ciekawy album.

Ondara wychował się w Kenii,  w Nairobi. Choć nie grał początkowo na żadnym instrumencie, dość zgrabnie przychodziło mu pisanie prostych, melodyjnych piosenek. Szczególnie zafascynował go utwór „Knockin’ on Heaven’s Door” , który znał z albumu Guns N ’Roses. Nie przypuszczał, że jest ten wielki i kultowy hymn Boba Dylana  stanie się dla niego inspiracją na wiele lat.  „To było bardzo surowe i inne niż wszystko, co słyszałem wcześniej – wspomina Ondara. Muzyka mną zawładnęła i zacząłem słuchać i poznawać twórczość Boba Dylana. Jak wysłuchałem „Freewheelin”, podjąłem decyzję, że przeciwstawię się wszystkiemu i spróbuję zostać wokalistą i śpiewać takie właśnie folkowe piosenki. Szukałem sposobów na dotarcie do Ameryki. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłem, było złożenie wniosku o przyjęcie na University of Minnesota. Myślałem, że to będzie łatwy sposób, aby dostać się do USA. Ale to nie zadziałało ”.

Ondara, kenijski pasjonat Boba Dylana decyduje się na podróż do USA: wylosował wizę w loterii Green Card, która pozwoliła przenieść się do Stanów Zjednoczonych. W Minneapolis ma ciotką, u której zatrzymuje się na kilka lat. Kupuje gitarę i rozpoczyna swój „american dream”, czyli buduje mit artysty-pucybuta. Wybiera swój nowy dom głównie poprzez związki Dylana ze stanem Minnesota. „Jednym z powodów, dla których tak bardzo kocham Dylana, jest to, że był tym romantycznym kolesiem. Jestem romantykiem w ten sam sposób. Pomyślałem, że pojadę do Ameryki. Idę za tym, gdzie moje serce chce, żebym poszedł. A dla mnie to był Bob Dylan. Zamierzałem pojechać także do Nowego Jorku, bo tam był Woody Guthrie” – wspomina Ondara. Przybycie do Minnesoty w środku zimy zburzyło emigrantowi z Afryki romantyczny wizerunek Ameryki. Kiedy po raz pierwszy pojechał do rodzinnego miasta Dylana (Hibbing, w północnej Minnesocie) był oszołomiony. „Nic tam nie było, tylko śnieg i mróz. To było surrealistyczne. Myślałem, że przeprowadzę się do tego miasta i utworzę zespół, a potem zabiorę go w trasę. Docieram na jakąś prowincję w  Minnesocie i bardzo szybko uderza mnie to, że nikogo nie znam”.

Pojawia się ze swoimi balladami w knajpach, bierze udział w konkursach. Był jednym z wielu, amatorskich muzyków prowincjonalnej Ameryki. „ Zdałem sobie sprawę, że to nie zadziała. Zapisałem się więc do szkoły i studiowałem muzykoterapię. To wciąż było blisko muzyki”. Umieszcza na YouTube  własne wersje piosenek Nirvany, Boba Dylana i Neila Younga. Często grano jego piosenki w lokalnym radio. „ Za każdym razem, gdy  grałem te piosenki – wspomina Andrei Swensson, prezenter z Minessota Public Radio – otrzymywałem masę maili i telefonów, z pytaniem gdzie są płyty i koncerty”. W 2016 roku wysłał demo do Los Angeles i wkrótce zaproszono Ondarę  do Universal Music Studios by zrealizował sesję. Swój debiutancki album „Tales Of America”  nagrywa dla prestiżowej Verve Records w sześć lat od przybycia do USA. Album, nieoczekiwanie dla niego samego, staje się przebojem ( 11 miejsce na Billboard Top) a Ondara popularnym artystą, którego fascynacja muzyką Bob Dylana doprowadziła do kreacji własnej, niezwykle ciekawej twórczości.

Po czterech tygodniach utknięcia w psychicznej rutynie obudziłem się pewnego ranka i spędziłem trzy dni na pisaniu tych piosenek, a kolejne trzy dni na nagrywaniu ich w salonie przyjaciela w Minneapolis – wyjaśnia Ondara historię sesji „Tales of Isolation. To było coś w rodzaju wymiotów słów i melodii, nałogowych i bez żadnej kontroli ani przezorności. „Nie próbowałem nagrywać, tak naprawdę nie próbowałem nic robić, tylko próbowałem zapewnić sobie jakąś terapię, desperacką próbę zachowania mojego zdrowia psychicznego. To historie o konsekwencjach izolacji całej populacji; o osobistych, politycznych i ekonomicznych bliznach, które będą utrzymywać się przez resztę naszego życia, długo po tym, jak nam się to uda. W czasie kryzysu duch ludzki zostaje obnażony, żeruje na jego zmienności, a odporność zostaje poddana próbie. Ten zapis jest więc nie tylko portretem dziwacznych czasów, w które nieświadomie wpadliśmy, ale także zbiorową opowieścią o ludzkim duchu poruszającym się w niepewności ”.

Dionizy Piątkowski