Po słynnym filmie Wima Wendersa “ Buena Vista Social Club”, nowy obraz „ A Tuba To Cuba”  T.G.Herringtona być może jest jeszcze ważniejszym dokumentem pokazującym, jak mocny jest kulturowy przekaz „cuban music” w kreacji amerykańskiego jazzu. Bohaterem filmu jest muzyka, ale narratorem tubista Ben Jaffe, muzyk legendarnego Preservation Hall Jazz Band. Teraz słynny zespół jazzowych weteranów odbywa podróż, którą przed laty odbył Allan Jaffe, założyciel legendarnego klubu w Nowym Orleanie i współtwórca Preservation Hall Jazz Band.

Niewiele jest w Dzielnicy Francuskiej lokali, gdzie prezentuje się samą muzykę. Z pewnością najznamienitszym jest Preservation Hall, scena będąca symbolem Nowego Orleanu i Story-ville-French Quarter:  obskurna brama przy St. Peter Street, z której wchodzi się do dużej sali z kilkoma drewnianymi ławeczkami i takim samym podestem imitującym estradę. Całości dopełniają od wielu lat nie malowane ściany… najpopularniejszego lokalu jazzowego w Nowym Orleanie. „Tak pragnęliśmy to zachować – mówił mi w 1985 roku Allan Jaffe, muzyk i właściciel Preservation Hall, gdy byłem gościem jego klubu – nie dodawać sztucznego smaku do nowoorleańskiej tradycji, ale pokazać ją tak, jak faktycz­nie przed laty mogła wyglądać. Kiedy w 1961 roku przejąłem ten lokal wiedziałem, jak wyglądać będzie działalność Preservation Hall. Przede wszystkim, a myślę, że jest to ewenement na skalę całej French Quarter u nas słucha się tylko muzyki. Jedynie w bramie po koncercie można kupić płyty występujących grup jazzowych. Jestem muzykiem i nastawiłem się na granie jazzu. Skupiłem w Preservation Hall przede wszystkim muzyków amatorów, piewców autentycznego jazzu. I odtąd staruszkowie-jazzmani zna­leźli miejsce, gdzie każdego wieczora mogą pograć. Preservation Hall nazywa się więc często żywym skanse­nem jazzu Nowego Orleanu, ale tak jest chyba naprawdę. W różnych grupach grają muzycy po 70-90 lat. Ja jestem tutaj po prostu smarkaczem. Ale w Preservation Hall zrealizowałem parę swoich po­mysłów. Przede wszystkim udało mi się uzyskać klimat muzyki sprzed lat. I to nie tylko obskurnym Preservation Hall, ale głównie jazzem granym przez muzyków pamiętających doskonale atmosferę Storyville-French Quarter i Dzielnicy Czerwonych Latarnń”

Na początku lat pięćdziesiątych grupa muzyków z Nowego Orleanu zaproszona została przez   handlarza sztuką Larry’ego Borensteina do utworzonej galerii, by umilać kontemplację sztuką oraz antykami. Początkowo zespół składał się z przypadkowo dobieranych weteranów nowoorleańskiego jazzu, by z czasem  zawiązała się grupa nobliwych jazzmanów, którzy stali się lokalną atrakcją Dzielnicy Francuskiej. Od 1961 roku, gdy popularność zespołu znacznie przekraczała możliwości estradowe kantoru Borensteina , koncerty przeniesiona do lokalu w pobliskim budynku nazwanym Preservation Hall. Właścicielem sali był  tubista Allan Jaffe ( 24.04.1935-10.03.1987), który w ciągu kilku miesięcy  wypromował lokal jako najatrakcyjniejszy klub jazzowy  Nowego Orleanu. Zarówno obskurna sala, jak i zespół (odtąd  zwany Preservation Hall jazz Band)  stali się atrakcją turystyczną  French Quarter. Pikanterii koncertom nadawał fakt uczestniczenia w zespole muzyków, którzy jeszcze w latach dwudziestych tworzyli jazz Nowego Orleanu i grali  m.in. z Louisem Armstronga i  Fatsem Wallerem. Hołdowanie jazzowej tradycji, specyficzny nastrój muzyki tworzonej przez matuzalemów jazzu zjednał grupie ogromne rzesze entuzjastów na całym świecie. Stali się także – obok Louisa Armstronga- ambasadorami autentycznego, nowoorleańskiego jazzu. Skład personalny zespołu zmieniał się wielokrotnie, ale zawsze szczycono się, że w Preservation Hall Jazz Band grali najwybitniejsi muzycy tradycyjnego jazzu : Punch Miller, Louis Nelson, Joseph Robichaux, Emanuel Sayles, John Joseph, Billie Pierce, Kid Thomas, Allan Jaffe, Jim Robinson, George Lewis. Najważniejsze jest jednak to, że turyści przychodzą do Preservation Hall wyłącznie na muzykę. Każdego wie­czora, i to od wielu dekad jest zawsze komplet. Wiele pomysłów przez te lata zmodyfiko­wało się, usankcjonowało. Najważniejszym było utworzenie stałej grupy Preservation Hall Jazz Band, zespołu wielu muzyków, którzy w pewnym okresie współpracują ze sobą pod nazwą Preservation Hall Jazz Band. Grupa ta jest jakby amba­sadorem j nowoorleańskiej tradycji. W Dixieland Hall grają najprzeróżniejsi muzycy i nie­konwencjonalne grupy. Muzycznymi gośćmi legendarnej sceny byli m.in. Richie Havens, Tom Waits, Pete Seeger, Del McCoury, Willie Nelson, Ani Defranco, Jim James, Andrew Bird, Ellis Marsalis, Steve Earle, Eric Clapton, Dr John, Angelique Kidjo oraz wielu, wielu innych. Tak karkołomnych zestawów nie uświadczy się na żadnej z płyt z muzyką tradycyjną, z dixielandem. Wielu muzyków, zwłaszcza starszych, gra tylko w naszym lokalu. Często nie występowali oni przez kilkadziesiąt lat. Teraz po wielu latach odnajdują się w swojej muzyce. Słuchacze są zafascynowani takim sposobem prezentacji, bez taniego blichtru, bez komercji, z dużą dozą charyzmy i autentyzmu.

Teraz przewodnikiem po Kubie jest Ben Jaffe, syn Allena, który pokazuje wraz z  koncertującym zespołem Preservation Hall Jazz Band złożoność muzyki i kultury afro-cuban jazzu, kubańskich inspiracji w jazzie Nowego Orleanu i oczywistej , wspólnej kreacji.  „A Tuba To Cuba” ( „W rytmie Kuby” ) przenosi widza na barwne ulice kubańskich  miast. Dźwięki tworzone przez mieszkańców nadają miastu niepowtarzalny charakter. Powstają nie tylko dzięki profesjonalnym instrumentom. W większości muzyka jest wygrywana przy użyciu przedmiotów codziennego użytku. Kubańczycy podczas pracy wystukują na nich rytm. Dzięki ich pasji  Kuba jest przepełniona niepowtarzalną radością. Wykonywanie przez mieszkańców Kuby improwizowanych utworów to nadzwyczajne przedstawienie, odgrywane codziennie. Pomimo tego nigdy nie jest takie samo. Film „W rytmie Kuby” to uczta dla zmysłów. Przepełnione kolorami zakątki miasta zachwycają i przyciągają, a w wygrywanych melodiach można zatracić się na wiele godzin ale także historię jazzu i jego korzeni sięgających muzyki kubańskiej.

Dionizy Piątkowski