Bill Evans –  poeta fortepianu, romantyk jazzowej pianistyki, artysta który wirtuozerię improwizacji wyniósł na najwyższy poziom sztuki. Był pionierem całkowicie nowego – z punktu widzenia pianistyki jazzowej –  stylu interpretacyjnego. Czyli  takiego zachowania podstawowych składników akordu, by można je było swobodnie łączyć z innymi dźwiękami, często bardzo odległymi od zasadniczej linii melodycznej, z charakterystyczną  melancholią – do minującym nastrojem w jego muzyce. Fenomen pianistyki Billa Evansa , jego samodzielnie wypracowany   własny, liryczny styl w znacznym stopniu przyczynił się do rozwoju improwizacji modalnej i wskazał kierunek w jakim znalazł się współczesny jazz pianistów: od  Keith Jarreta i Ahmada Jamala po Leszka Możdera i Dollara Branda.

Bill Evans był jednym z najważniejszych pianistów w całej historii nowoczesnego jazzu. Nagrywał i koncertował z najważniejszymi innowatorami jazzu ( od Charlesa Mingusa i George’a Russella po Lee Konitza i Cannonballa Adderleya), ale dwa epizody zaważyły o potędze jego muzyki: w 1958 roku do zespołu zaprasza go Miles Davis, który ulegając pomysłom improwizacji modalnej pianisty realizuje przełomową w dziejach jazzu płytę „ Kind Of Blue”. Evans współpracuje z Milesem zaledwie dziesięć miesięcy dokumentując serią  wspaniałych albumów (  „Miles & Monk at Newport” czy „Jazz At The Plaza” ). Pianista skupia się jednak nad własną koncepcja autorskiego trio. Nagrania z kontrabasistą Scottem La Faro i perkusistą Paulem Motianem (m.in. „Portrait In Jazz”, „Explorations” oraz zapis koncertów z klubu  Village Vanguard ) są dzisiaj kwintesencją  jazzu wykonywanego w trio. Bill Evans w swym standardowym trio ( ze zmieniająca się przez lata sekcją rytmiczną) stał się wzorcem dla tysięcy innych pianistów, którzy przez kolejne dekady podążali tą drogą. Format „trio” był bez wątpienia najsławniejszym zestawem w historii jazzu. Wyjątkowość ta polegała m.in. na odrzuceniu podziału na solistę i akompaniatorów. Ze swojej roli instrumentu sekcyjnego wyemancypował się np. kontrabas, który czasem przejmował rolę instrumentu melodycznego. Powstawała swoista improwizacja zbiorowa, pełna rytmicznych zależności a pomiędzy muzykami zawiązywała się wręcz telepatyczna, niewidzialna więź. Bill Evans nagrywał też solo (często w nagraniach wykorzystując  technikę wielośladu wykonując dwie nakładające się na siebie partie), w duetach z Jimem Hallem, Bobem Brookmeyerem, Hellen Merril i Tonym Bennettem, a także w większych składach np. z Lee Konitzem, Zootem Simsem i Freddiem Hubbardem, z udziałem orkiestry symfonicznej. Pianista był także ciekawym kompozytorem ( np. „Waltz For Debby” ,”Blue In Green”), ale także niezwykle subtelnym interpretatorem  jazzowych kompozycji którym swoją interpretacją nadawał znamion wielkich standardów (np.  „Beautiful Love”,  „Someday My Prince Will Come”,  czy „My Foolish Heart”).

Bill Evans był narkomanem, niezwykle mocno uzależnionym od nałogu. Choć starał się wielokrotnie wychodzić z uzależnienia nigdy do końca nie rozstał się z śmiercionośnymi używkami. Jego ostatni koncert odbył się w nowojorskim „Fat Tuesday’s”, w którym zasłabł i został taksówką odwieziony do szpitala. Uroczystości pogrzebowe w kościele St.Peter’s na Manhattanie zgromadziły najbliższych artysty oraz setki fanów oraz przyjaciół , wśród nich  Ala Fostera, Chucka Isrealsa, Jima Halla, Eddiego Gomeza oraz Lee Konitza, który zagrał nad trumną piękny temat Gordona Jenkinsa „ Goodbye”.

Dionizy Piątkowski