Dawid Lubowicz jest skrzypkiem zespołu, dla którego chór zachwytów rozbrzmiewa już niemal na całym świecie. To słynny Atom String Quartet  (Dawid Lubowicz – skrzypce, Mateusz Smoczyński – skrzypce, Michał Zaborski – altówka  oraz Krzysztof Lenczowski – wiolonczela) jeden z najciekawszych kwartetów smyczkowych na świecie i najlepszy kwartet smyczkowy polskiego jazzu. Zespół zgrabnie i perfekcyjnie połączył formę i barwę kwartetu smyczkowego z szeroko rozumianą improwizacją, co w konsekwencji doprowadziło do specyficznego brzmienia, w którym oprócz jazzu słychać inspiracje polskim folklorem, muzyką z różnych regionów świata, a także muzyką współczesną i klasyczną.

Dawid Lubowicz  w swym nowym, autorskim projekcie poszedł jeszcze dalej. Przygotował program oparty  ( z wyjątkiem „Pieśni Roksany” Karola Szymanowskiego) o własne kompozycje („Highlander On The Trip”, „Jazz Babariba”, „Memento”, „First Waltz”, „Medium”, ”Obercology”, ”Dla M.D.” i „Turbofolk”) i „nowy” kwartet złożony tym razem z „rasowych” jazzmanów. Krzysztof Herdzin gra na fortepianie, akordeonie i flecie, Robert Kubiszyn na wszelkiego rodzaju bas-gitarach i kontrabasie, perkusję opanował Łukasz Żyta. Do tego gościnnie Jacek Kotlarski (śpiew) i Tomasz Kałwak ( instrumenty klawiszowe). Czy można sobie wyobrazić lepszy „dream team” na autorski debiut ?

Na autorski album Dawida Lubowicza czekaliśmy długo, zapowiedzi krążyły już przynajmniej od trzech lat, a fragmenty materiału wybrzmiewały na koncertach, jakie skrzypek grał ze różnymi składami. Muzyk – między udziałem w nagraniach dla innych zespołów, próbami do premiery musicalu, do którego komponował muzykę a koncertami  Atom String Quartet – zarejestrował materiał na album „Inside”. Do tej pory muzykę i styl  Dawida Lubowicza,  jego barwę, lekkość improwizacji, a także zdolności aranżacyjne i kompozytorskie mogliśmy usłyszeć w projektach plasujących się na styku gatunków muzycznych oraz w przedsięwzięciach związanych przede wszystkim z Atom String Quartet. Współtworząc tę supergrupę konsekwentnie budował status wybitnego instrumentalisty i ciekawego kompozytora. „Inside” jest zatem z wielu powodów dziełem ważnym: dla polskiej wiolinistyki jazzowej jest oczywistym, kreatywnym dokumentem i ważnym artystycznym wydarzeniem; dla artysty to w pewnym sensie projekt ambicjonalny , perfekcyjnie zrealizowany i spełnienie marzenia i artystycznej ambicji, by po trzydziestu latach grania na skrzypcach, zrealizować projekt autorski; dla entuzjastów jazzu i dobrej muzyki – jedno z ważniejszych nagrań ostatnich lat i bardzo ważny symptom – tak mi się zdaje- „solowej” kariery Dawida Lubowicza. To ciekawe, że baza Atom String Quartet generuje także indywidulane projekty Mateusza Smoczyńskiego, Krzysztofa Lenczowskiego a teraz Dawida Lubowicza. Różnorodność formy i artystycznego przesłania w kompozycjach jest niezwykle precyzyjna. Zespół i Lubowicz nie silą się na jakąś dziwną oryginalność i szukanie pseudo-awangardowych odniesień oraz analogii. Gra skrzypka jest niezwykle subtelna, zachowawcza, perfekcyjna i nadająca puls temu, co zgrabnie i z wirtuozerską elokwencją podejmują muzycy zespołu. Lubowicz z Herdzinem tworzą określony standard budowania brzmienia i nastroju, rozgrywania jazzem (?) całych kompozycji i budowania – subtelnością gry perkusisty i kontrabasisty – nowych, ciekawych skojarzeń. To ważna i potrzebna polskiej dyskografii jazzowej płyta i  – zdaje się – wspaniała forpoczta „ solowej” kariery Dawida Lubowicza.

Dionizy Piątkowski