Z sześciu synów pianisty Ellisa Marsalisa  aż czterech – Wynton, Branford, Jason i Delfeayo – zdecydowało się na karierę muzyczną. Ojciec , słynny muzyk-profesor wychował ich w szacunku dla tradycji miasta, z którego pochodzą – Nowego Orleanu, kolebki jazzu. Bracia podzielili się instrumentami – Branford wybrał saksofon, Wynton trąbkę, Jason perkusję a Delfeayo puzon. Delfeayo Marsalis  (urodzony w 1965 roku) bardziej znany jest jako producent płyt z jazzem akustycznym, na których stara się ocalić jak najwięcej z naturalnego brzmienia instrumentów. Realizując takie nagrania albumy brzmią, jakby  muzycy stali tuż obok słuchacza. Delfeayo , nagrywając ze starszymi braćmi , dbał też o swoich najmłodszych : małego Jasona zabierał często jako perkusistę swoich kolejnych grup, a z myślą o chorym Mboyi  utworzył w Nowym Orleanie ośrodek teatralnej terapii zajęciowej.

Pomysł na „Kalamazoo” pojawił się wiosną  2015 roku, w czasie trasy koncertowej wraz z warsztatową formacją  The Last Southern Gentleman. Ponieważ Delfeayo Marsalis jest także właścicielem oficyny Troubadur Jass Records podejmuje decyzję, by wraz z częścią zespołu zrealizować autorskie nagrania. Próby przebiegają w Dalton Center Recital Hall na Western Michigan University a zespół tworzą: Delfeayo Marsalis- puzon, Ellis Marsalis – fortepian, Reginald Veal- kontrabass oraz perkusista Ralph Peterson. Klasyczny jazzowy kwartet wzbogacają wokalista Christian O’Neal Diaz oraz drugi perkusista Madison George. Jazzowe brzmienie nagrania jest sztandarowe: od słynnych standardów „Autumn Leaves”, „My Funny Valentine” i pięknego „Tin Roof Blues” po jazzową wersję tematu z  „Ulicy Sezamkowej” z odrobiną wyciszonej magii, aż do momentu, w którym pojawia się nostalgiczne  „Do You Know What It Means To Miss New Orleans”.

„ Nagrania na żywo są niezwykle ważne- mówi Delfeayo Marsalisponieważ bez ingerencji oddają istotę tego, kim jesteś jako człowiek i jak grasz jako muzyk. Uwielbiam nagrania „ na żywo” bo oddają istotę muzyki, emocji oraz artystycznej chwili. Muzycy tworzą swoje nagrania na żywo w różnych momentach swojej kariery, na przykład mój brat Branford miał 31 lat, gdy nagrywał „Bloomington”, a Wynton miał 42 lata, kiedy został zarejestrowany  na „Live in the House of Tribes”. Takie właśnie nagrania, daje słuchaczowi prawdziwe zrozumienie tego, kim jesteśmy, jako twórcy i dlaczego lubię takie sesje” . 

 

 

Dionizy Piątkowski