z Dionizym Piątkowskim rozmawia Dominik Górny

Era Jazzu po wielu latach powraca do Poznania. Jak zmienił się ten festiwal od czasu swojej pierwszej edycji? Jakie ma cechy nowe, a które z nich są sprawdzone i wciąż aktualne?

 Kiedy w 1998 roku startowałem z Erą Jazzu wiedziałem, że ma to być impreza inna niż wszystkie dotychczasowe, podobne festiwale w Polsce. Przede wszystkim postawiłem na ekskluzywność i prestiż wydarzeń,  a co za tym idzie, na taki dobór artystów, by ich koncertami przerwać tuzinkowość innych prezentacji. Stąd też wielu artystów pojawiało się pod szyldem Ery Jazzu po raz pierwszy w Polsce . I zawsze – co jest już regułą imprezy –  na jedynych koncertach w kraju. Oczywiście, Era Jazzu nie może wyzbyć się możliwości prezentowania wielkich gwiazd jazzu, ale sam projekt daje mi ogromne możliwości pokazywanie także tych , których kariery rozgrywają się w Ameryce, Europie, daleko jednak poza naszymi estradami. Nie staram się kreować artysty, ani jego popularności – ale zapraszać takie osobowości, których koncert pod szyldem Ery Jazzu jest najdoskonalszą przepustka do kariery i uwielbienia na polskim rynku. Stąd może większą satysfakcję daje mi realizacja takiego koncertu, gdzie warstwa artystyczna musi bronić się sama, gdzie enigmatycznie brzmiące nazwisko niekoniecznie  jest gwarancja  komercyjnego sukcesu. Ale ogromna radość, gdy już po koncercie zachwycona publiczność  nagradza artystę „standing ovation„. To jest – tak mi się wydaje – siłą Ery Jazzu,  która swoją marką gwarantuje zawsze wielkie wydarzenie artystyczne.

Jako autor pierwszej polskiej „Encyklopedii Muzyki Rozrywkowej – Jazz”, doskonale Pan wie, że jazz jest postrzegany jako muzyka elitarna. Uważa Pan, że tak będzie zawsze, czy można przełamać ten sposób myślenia?

 Jazz     jest muzyką ,stylem i kulturą; bardzo uniwersalnym ,pasującym do każdego środowiska, nastroju, sytuacji. Jazz jest także ponadczasowy, rozgrywa się z każdym koncertem, z każdą emocją. Jest też po trosze elitarny i snobistyczny, ale takie postrzeganie jazzu przysparza mu wielu, wielu entuzjastów….Mimo zawirowań stylistycznych jazz ma się świetnie i  ma własną, stałą publiczność. O   niezwykłej  popularności  muzyki  jazzowej świadczą  dzisiaj nie  tylko  koncerty i festiwale, wydawnictwa i nagrania – ale przede wszystkim publiczność: fani tej nieokiełzanej muzyki, sztuki, kultury i jazzowego obyczaju. A na pytanie, czy jazz ma przyszłość, odpowiem, że trudno wyobrazić sobie świat bez jazzu. Jazz,  muzyka  wymagająca  od słuchacza pewnego ,,wyrobienia”  estetycznego   i  percepcyjnego,  stała  się  trendem  niezwykle  ekspansywnym  i –  co  szczególnie  ważne-  szeroko akceptowanym.  Swego  rodzaju  elitarność  tej  muzyki, związana z nowoczesnymi  formami  jazzu  oraz  ultranowoczesnymi  eksperymentami, została  wraz  z  kulturo-muzyczną  konsolidacją  zagubiona i współczesny  jazz   stał   się  formą  sztuki  będącej  na  usługach  szeroko  rozumianej muzyki rozrywkowej. Jazz zawsze był muzyką elitarną, przy czym elitarność tej sztuki nie wynika bynajmniej z natężenia uczestniczenia  i kreacji tej muzyki oraz  budowaniu  kultury jazzu. Staram się by Era Jazzu miała teraz w Poznaniu swą regularna amplitudę koncertową, edycję festiwalową .Nie chcę się przy tym zwracać uwagi na “gwiazdorstwo” zapraszanych muzyków. Bardziej interesuje mnie ich muzyczna, kreatywna forma. I oczywiście niezaprzeczalny fakt iż są elitą współczesnego jazzu. Nie szukam artystów  jakiś przejściowych mód; interesuje mnie jazz ze wszystkimi jego mutacjami, ale ten tworzony potrzebą artystycznego wyzwania, a nie komercyjnej, przemijającej mody. I Nawiązuję  własne kontakty, pokazujemy oryginalne zjawiska i muzyków w jazzie, często po raz pierwszy w Polsce.

Podróżuje Pan po całym świecie. Proszę powiedzieć, za co polski jazz jest dziś najbardziej ceniony w innych krajach?

 W Polsce jest blisko sto imprez jazzowych określanych jako festiwal, przegląd, konkurs. Era Jazzu jako jedyna wyszło poza ten schemat; pokazaliśmy przez te siedemnaście lat, że szukamy przede wszystkim artystycznego pretekstu i artysty, który zainteresuje swoja sztuką polska publiczność. Era Jazzu jest swoistym ewenementem: nigdy dotąd na polskim rynku nie wykreowano tak rozpoznawalnej marki , w sensie jakości i prestiżu, która dzięki udziałowi najważniejszych i niekwestionowanych gwiazd muzyki stworzyła tak ważną imprezę. Naturalnie sukces naszych koncertów oraz towarzyszących im projektów byłby niemożliwy bez tysięcy entuzjastów , którzy tak gromadnie przybywają na koncerty Ery Jazzu. Poprzez liczny udział fanów, największych  gwiazd oraz  ekskluzywnych wydawnictw , nie zatracając niczego z elitarności tej muzyki, stworzyliśmy prestiżową i niepowtarzalną  imprezę. Dzisiaj to ponad dwieście znamienitych koncertów, ponad półmilionowa publiczność oraz nasz „trade mark” – specyficzny wabik i gwarancja perfekcyjnej, artystycznie niekwestionowanej imprezy.

Co w takim razie jest wyzwaniem dla polskich jazzmanów, aby mogli zdobyć uznanie za oceanem?

 Naszą przypadłością jest próba dostosowania rodzimego jazzu do standardów amerykańskich. Ale są to – proszę mi wierzyć – dwa różne światy. Jazz w Ameryce jest swoistą kulturą, obyczajem, sztuką, stylem bycia i życia. Jazz nigdy taki nie będzie w Europie i w Polsce. Nasz jazz jest, ( że użyję kolokwializmu) akademicki, muzycznie i brzmieniowo poprawny, bardzo ciekawy, ale nie jest amerykański. Muzycy z kręgu New Black Music, z którymi często na ten temat rozmawiam kwitują to lakonicznie: my tworzymy jazz a wy gracie jazz – music. Kochajmy zatem i szanujmy jazz europejski, w tym także doskonały jazz polski, ale nie ścigajmy się z Amerykanami, bo to jest ich kultura. Zachwyt dla polskiego jazzu , jego pozycji na rodzimym a często i  europejskim rynku jest bezsporny, ale przyprawiony odrobiną prowincjonalizmu. I choć od kilku dekad mówi się wręcz o “slavic kind of jazz “ – polskiej szkole jazzu , to tak na dobra sprawę niewiele z tego sloganu wynika. Na specyfikę polskiego jazzu złożyło się bowiem zbyt wiele elementów. Z jednej strony, oczywisty wpływ jazzowo- oryginalnej muzyki amerykańskiej na poszczególne mutacje, mody i fascynacje “polskiej szkoły jazzu”. Z drugiej strony, rodzimy warsztat twórczy, w którym w różnym stopniu wykorzystano elementy typowe dla muzyki pols