Na początku lat dziewięćdziesiątych przygotowałem „Czas Komedy ” – jedną z pierwszych, zwartych publikacji na temat Krzysztofa Komedy – Trzcińskiego oraz polskiego jazzu. W 2013 roku ukazało się nowe wydanie „Czasu Komedy” z unikalnymi fotografiami Marka A. Karewicza, legendarnego dokumentalisty-fotografika jazzu. Po latach biografia słynnego Poznaniaka została uzupełniona o  „Komeda on records” – kolekcjonerskie wydanie jego dyskografii. W ostatnich latach ukazało się wiele publikacji o Komedzie, artysta stał się „modnym” kompozytorem i dzisiaj dyskografia nagrań Komedy jest imponująca. I to nie tylko poprzez wznawiane i odnajdywane archiwalne nagrania artysty, ale przede wszystkim przez włączanie kompozycji Trzcińskiego do kanonu jazzowych standardów i realizację albumów przez innych artystów.

Postać i twórczość Krzysztofa Komedy-Trzcińskiego (27.04.1931–23.04.1969) urosła w Polsce  do rangi symbolu i legendy. Żaden inny polski jazzman nie wywarł równie ogromnego wpływu na nowoczesną, polską, muzykę jazzową, jak artysta z Poznania. Legendarny Sekstet Komedy zapoczątkował – na pierwszym jazzowym festiwalu w Sopocie, w 1956 roku – modę na nowoczesny jazz i fascynację tym gatunkiem. Zespół Komedy stał się w tzw. polskich latach katakumbowych pokoleniową manifestacją nowoczesności i prekursorem nowoczesnego modern-jazzu w Polsce a poznański pianista zaistniał – używając języka dzisiejszych mediów – jako idol swojej epoki. Jazz pokazywany przez „komedowców” był także manifestem sporej grupy młodzieży, dla której amerykańskie jeansy, coca-cola i bikiniarskie skarpetki nie były już argumentami  burżuazyjnej  nowoczesności. Wtedy, w połowie lat 50-tych, taką manifestacją stał się właśnie jazz a pierwszy festiwal jazzowy w Sopocie był ważną cezurą mentalnościową oraz artystyczną. „ Memory of Bach”, słynna kompozycja Komedy i  Jerzego Miliana zaprezentowana przez Sekstet w 1956 roku choć  trąci archiwalną  myszką jest nowoczesna w ujęciu tego wszystkiego, co niósł amerykański modern i cool – jazz tamtej dekady.  Choć więcej w niej stylistyki i skojarzeń z Modern Jazz Quartet i sonatą J.S.Bacha niż przełomowym „Birth of The Cool” Milesa Davisa, to już przełomowy album Komedy, „ Astigmatic”  wnosił charakterystyczny nerw nowoczesnego jazzu. To album, który uznano za Jazzowy Album Wszechczasów : jest na wskroś współczesny, nowocześnie zagrany i jeszcze lepiej skomponowany. Po latach, niemiecki krytyk Joachim E. Berendt określił tę stylistykę jako „slavic kind of jazz”.

Ale Krzysztof Komeda najpełniej odnalazł się jako kompozytor muzyki ilustracyjnej: od wspaniałych etiud baletowych po rozległą dyskografię obejmującą muzykę do  kilkudziesięciu filmów najwybitniejszych reżyserów. Już w 1957 roku rozpoczęła się długoletnia współpraca Krzysztofa Komedy z Romanem Polańskim. Pierwszym filmem Polańskiego, do którego Komeda napisał muzykę, był debiutancki obraz zatytułowany „Dwaj ludzie z szafą”, ostatnim „Rosemary’s Baby”. Był to moment przełomowy w życiu Krzysztofa Komedy, który ostatecznie porzucił medycynę i postanowił zostać profesjonalnym muzykiem i kompozytorem. Honorowany najważniejszymi laurami i nagrodami Komeda pisze muzykę (w 1968 roku) do „Rosemary’s Baby”. Film ten przynosi sławę obu Polakom: dla Polańskiego był to moment zwrotny w jego karierze w Hollywood, dla Komedy początkiem profesjonalnej pracy, jako kompozytora muzyki filmowej. Wielkim przebojem stała się tytułowa ballada z filmu, która nominowana była do Golden Globe Awards i doczekała się wielu wspaniałych interpretacji. Choć jego muzyka jest, w formie i fakturze, muzyką jazzową – to Komeda nie był postrzegany jako artysta jazzu. Był bowiem doskonałym kompozytorem, zgrabnie wplatającym jazz w swój muzyczno-ilustracyjny patos. Za sukcesem muzyki Komedy stały także brawurowe jazzowe interpretacje i muzycy, którzy do swoich projektów włączali kompozycje polskiego artysty.

Autorska dyskografia Krzysztofa Komedy-Trzcińskiego obejmuje zaledwie kilkanaście płyt; wszystkie nagrania,ukazały się za życia artysty i są dokumentem koncertowych prezentacji zespołów Komedy, zapisem nagrań radiowych oraz zwartymi  koncepcjami kompozytora ( „Astigmatic”, „Ballet Etudes” oraz sesja „Meine süsse Europäische Heimat: Dichtung und jazz aus Polen). Do tej zasadniczej dyskografii doliczyć także należy albumy tzw. ścieżek dźwiękowych z kilkudziesięciu filmów, do których Komeda napisał muzykę (  od „Rosemary’s Baby, „Le Depart” po „Nóż w wodzie”, „”Cul-De-Saci „The Riot”)  oraz kilka – dotąd niepublikowanych i odnalezionych ostatnio w archiwach – nagrań koncertowych. Wraz z ogromnym zainteresowaniem postacią i twórczością Komedy pojawiać się poczęły nagrania i wydawnictwa skrywane dotąd w prywatnych archiwach (głównie Zofii Komedowej, żony Krzysztofa Trzcińskiego) oraz w studiach nagraniowych i przebogatej płytotece Polskiego Radia. Znamienita większość tych rejestracji wydawana jest  jako osobne wydawnictwa, część wchodzi w skład okolicznościowych „komedowskich” zestawów lub – wraz z oryginalnymi, znanymi i wcześniej publikowanymi nagraniami – stawała się częścią tematycznych kompilacji .

Krzysztof Komeda funkcjonuje w świecie przede wszystkim jako kompozytor muzyki filmowej. Choć nigdy nie osiągnął absolutnej wirtuozerii gry na fortepianie, to wypracował rozległy język muzyczny i własny styl: niezwykle romantyczną kompilację be-bopu, cool-jazzu, awangardowej struktury free oraz niezwykłej słowiańskiej melodyki. To właśnie dla  Komedowców ukuto termin „slavic kind of jazz”. W prostocie, powściągliwości i oszczędnym, ale precyzyjnym doborze środków wyrazowych znalazł Komeda siłę i wartości, które zadecydowały o niepowtarzalnym charakterze jego muzyki. Porównanie Komedy do tak różnych pianistów jak Bill Evans (klimat), Thelonious Monk (kompozycja), Bud Powell (technika i warsztat), a nawet McCoy Tyner to rekomendacje ukazujące, jak oryginalnym twórcą, kompozytorem i pianistą był Krzysztof Komeda-Trzciński.

Dionizy Piątkowski