Jeszcze niedawno zachwycałem się wspaniałym albumem „Seven Stairs To Hell„ jaki trio pianisty Marka Walarowskiego zrealizowało dla prestiżowej DUX Records. Teraz poddaję się kolejnemu projektowi wybitnego polskiego pianisty i kompozytora. Marek Walarowski nie zamyka się w stylistyce standardowego trio, stara się odnaleźć własne miejsce na jazzowej mapie . I to stylistyką brzmienia zawieszonego gdzieś między słynnym „ powyżej ciszy ECM” a subtelnym, przemyślanym i rozpracowanym ortodoksyjnym jazzem. Może właśnie dla tego pomysłu swoje ulubione trio wzbogacił najbardziej jazzowym instrumentem, saksofonem …i popłynęła muzyka, która jest balsamem dla ostrych, ultranowoczesnych drgań dzisiejszego ( często elektronicznego i pozornie nowoczesnego) jazzu.
To z pewnością zasługa samego konspektu „ Colours Of The Night” , jak i ciekawych i wspaniale skorygowanych brzmieniowo kompozycji Marka Walarowskiego. Jako pianista dysponuje niezwykłym, wyjątkowym i chyba już rozpoznawalnym stylem obudowanym nienaganną techniką oraz tym co wyróżnia tylko najbardziej wrażliwych twórców: szczególnym wyczuciem jazzowej frazy i jej subtelnych modyfikacji. Przychodzi mu to łatwo, bo obraca się w kręgu własnych kompozycji, tworzonych –zdaje się – z zaborczą myślą jedynie autorskich interpretacji. Na szczęście pianista-kompozytor Walarowski dzieli się swoją sztuką z doskonałymi muzykami z zespołu. Starannie dobiera kolejne trio, by teraz pokazać jego inne, bardziej jazzowe oblicze. Ważną rolę powierza gitarzyście Lukasowi Muzikowi, który grając na gitarze basowej potrafi także zastosować technikę łudząco przypominającą kontrabas. Czeski gitarzysta basowy od lat jest aktywny na polskiej scenie muzycznej : jest absolwentem Akademii Muzycznej w Katowicach, pojawia się w takich formacjach jak Marek Dykta Band, Lila Trio, Jazz For 3, Darek Dobroszczyk Trio czy kwartecie Zbigniewa Kalety. Perkusista Mirosław Sitkowski to muzyk doskonale odnajdujący się w każdej jazzowej materii i dysponujący doświadczeniem budowanym w takich formacjach jak Set Off czy Heavy Metal Sextet. Jest zdecydowanie „oszczędnym”, subtelnym elementem tego specyficznego trio/kwartetu, gdzie prym zdaje się wodzić saksofonista altowy Wojciech Lichtański – laureat Grand Prix Bielskiej Zadymki Jazzowej, twórca projektu Lichtański Sound Lab (płyta „Live”, 2013 nagrana w Radio Katowice), ostatnio także muzyk Essential Group Piotra Budniaka ( polecam doskonały album ” Simple Stories About Hope And Worries) .
Album „ Colours Of The Night ” został zrealizowany w słynnym fińskim Studio Musica w Jyvaskyli i jest swego rodzaju ( to chyba ulubiona forma M.Walarowskiego) jazzową suitą z bardzo precyzyjnie rozegranymi tematami-akcentami. Jest zatem przepiękna „Colours Of The Night” – okraszona subtelnymi dźwiękami saksofonu i zgrabnym dialogiem gitary basowej z fortepianem. „Cheeky Snake” jest zdominowany wirtuozerią basisty, „Event Horizon” to rodzaj pogodnej melodyjki-standardu z arcyciekawą improwizacja Wojciecha Lichtańskiego. Skomplikowaną – na pierwszy rzut- wydaje się kompozycja „Next Dream” , ale wątpliwości rozwija ciekawa, impresyjna partia fortepianu wzbogacana żarliwym brzmieniem saksofonu. Podoba się zespołowa gra na „Milestones In The Map Of Time” oraz „Voodoo” a zwłaszcza perfekcyjne zgranie zespołu. Kończąca album kompozycja „Once Upon A Summer Day” to zapowiedź tego co – zdaje się – Marek Walarowski ma w planach i jak postrzega dzisiejszą muzykę i jazz. To także rodzaj pokory i zachwytu dla gry wszystkich muzyków, którym kompozytor daje ogromne możliwości i które doskonale wykorzystują. Czekam zatem na kolejne nagrania i pomysły Marka Walarowskiego.