Po raz pierwszy do Polski zaprosiłem chicagowską pianistkę i wokalistkę Patricię Barber jesienią 1996 roku realizując kolejny Poznań Jazz Fair. Nieznana wtedy artystka pojawiła się na „festiwalu gwiazd” ( m.in. Kenny Garrett, Jan Garbarek, legendarni Charlie Byrd & Herb Ellis, Oregon i na dokładkę Debbie „Blondie” Harry z utrajazzowym The Passangers). Patricia Barber była wtedy najciekawszym debiutem amerykańskich klubów oraz europejskich festiwali. Przez kilka kolejnych sezonów krytycy prestiżowego magazynu ” Down Beat” wyróżniali ją – w kolejnych Critics Poll- laurami najznamienitszego talentu wokalnego ostatnich lat. Wraz z wydaniem płyty „ Cafe Blue ” pozycja pianistki/wokalistki stała się niepodważalna: nagrania prezentowane były w wielu ( nie tylko jazzowych) stacjach radiowych Ameryki, magazyn „ Down Beat ” honorował ją kolejnymi nagrodami ( „ najlepsza wokalistka –debiutantka jazzu ”), zaś w ankiecie prestiżowego magazynu „ CD Review ” album włączono do dziesiątki najwybitniejszych nagrań jazzu wokalnego. Dzisiaj uznawana jest najciekawszą pianistkę i wokalistkę młodego, jazzowego pokolenia.Przekonałem się o tym zapraszając Patrycję ponownie do Polski na Erę Jazzu w 2001 roku.Entuzjastyczne recenzje, jakie towarzyszyły albumowi „Cafe Blue” były odtąd najlepszą rekomendacja dla każdej nowej estradowej prezentacji tej wybitnej,charyzmatycznej artystki.
Piotr Iwicki /Gazeta Wyborcza nie krył entuzjazmu : „…Debiut Patrycji Barber w niezależnej wytwórni Premonition. Ta płyta zwyciężyła w dorocznym podsumowaniu Down Beatu niejaką Cassandrę Wilson. Obecnie wydaje w najbardziej prestiżowej wytwórni Blue Note. „Cafe Blue” – płyta genialna, genialnej artystki. Jej muzyka to jazz intelektualny zarówno w sferze tekstowej jak i formie – prostej, klubowej – w końcu co tydzień występowała i występuje w najbardziej znanym klubie jazzowym w Chicago, jednym z najważniejszych miejsc gdzie dzieje się jazz w USA, Green Mill, miejscu spotkań studentów z pobliskich uniwersytetów, miejsce poezji, jamów, dobrej whiskey …trzeba tam być, albo posłuchać płyty, aby odczuć niezwykła atmosferę. Cafe Blue uznano jako jedną z najważniejszych płyt autorskich, wokalnych ostatnich lat…”.
Recenzent Jazz Forum rekomendował : „Po fenomenalnej płycie „Cafe Blue” z 1994 roku wydawało się, że trudno będzie Patrycji Barber zaskoczyć słuchaczy jeszcze czymś nowym. Jej najnowszy album rozwiewa jednak wszelkie wątpliwości. Wszystko jest przemyślane, wyważone, kontrolowane, ale nie brak w tej muzyce spontaniczności, świeżości, energii. Jej głos jest ciepły, intymny, sensualny, czasem zaskakująco dramatyczny. Barberówna jest absolutnym mistrzem kreowania emocji, nastroju i dynamiki…Jedna z najciekawszych płyt, jaka ukazała się w ostatnich czasach.’ '…Swym deklamacyjnym śpiewem i niekonwencjonalną grą na fortepianie Barber wykształciła pewien styl, dokonując mariażu piosenki aktorskiej i współczesnego jazzu. Nie chodzi tu o kultywowanie swingu, gładkie przekazywanie ekstrawertycznego ciepła, jak czyniły to wielkie czarne wokalistki, ale o wytworzenie aury zagadkowości i wyrażanie ukrytych emocji jakby szyfrem…”.
Natomiast promotorzy z oficyny Multikultu/Fripp Records, którzy na polskim rynku wylansowali Patricię Barber rekomendowali nie kryjąc zachwytu: „… „Blue Cafe” to druga płyta autorska wybitnego talentu wokalnego, odkrytego w ostatnich latach. Od pierwszego zabrzmienia jej sugestywnego, zagadkowo chłodnego altu, nabieramy mimowolnie przekonani, że czeka nas coś niesamowitego, coś, co będzie trzymało w napięciu od początku do samego końca spektaklu. Propozycje Barber trudno sklasyfikować, bo jej songi z własnymi poetyckimi tekstami wydają się początkowo bardziej nadawać do prezentacji na scenie piosenki aktorskiej. Jednak pełne subtelnego pulsowania interpretacje, nawet najbardziej refleksyjnych strof, jak i takich szlagierów jak 'Light My Fire’ Doorsów, czy 'She’s a Lady’ Paula Anki nie pozostawiają cienia wątpliwości, że mamy przyjemność obcowania z pełnowartościowym jazzem, jazzem absolutnie współczesnym, którego współczesność podkreślają wyśmienici sekundanci: trębacz – Dave Douglas, gitarzysta – John McLean i basista – Michael Arnopol. W tworzeniu atmosfery kluczową rolę oprócz autorki, akompaniującej sobie dyskretnie na fortepianie odrywa, McLean, który niczym Bill Frisell potrafi wytworzyć aurę czy to czającego się niepokoju, jesiennej chandry, rockowej egzaltacji, odprawiania rytuałów, czy łagodnego ukojenia. Równie adekwatne w odmalowywaniu nastroju jawią się solówki Douglasa, Miejmy nadzieję, że Barber nie każe nam długo czekać na następną podróż w krainę wyobraźni, aby przekroczyć kolejny muzyczny Rubikon”.