To jeden z ciekawszych albumów ostatnich tygodni i z pewnością jeden z najciekawszych koncertów festiwalowych, jakie serwuje publiczności trio pianistki Geri Allen, perkusistki Terri Lyne Carrington oraz legendarnego saksofonisty Davida Murraya. Album „ Perfection ” jest dzisiaj bohaterem wielu entuzjastycznych recenzji i tak po prawdzie innych recenzji spodziewać się przecież nie można. Muzycy poruszają się we własnej, jazzowo nowoczesnej materii budując wspaniałe brzmienie perfekcyjną relacją i ogromnym muzycznym doświadczeniem.

Pianistka Geri Allen wychowała się w Detroit, znanego z prężnego środowiska bopowego i soulowego ( jednym z jej pierwszych doświadczeń muzycznych był występ z Mary Wilson i grupą Supremes). Ale w centrum zainteresowania młodej pianistki znajdowali się tacy koryfeusze jazzu, jak Eric Dolphy, Herbie Nichols i Thelonious Monk. Studia muzyczne odbyła w waszyngtońskim Howard University i University of Pittsburgh (u Nathana Davisa); pod swoje skrzydła wziął ją także Roscoe Mitchell. Po przyjeździe do Nowego Jorku we wczesnych latach     80-tych dość szybko zdobyła uznanie wielu znakomitych muzyków, z Jamesem Newtonem i Lesterem Bowie’m na czele. W 1984 roku nagrała w trio debiutancką płytę „The Printmakers” (z Andrew Cyrillem i Anthonym Coxem). Mniej więcej w tym samym czasie związała się z organizacjami M-BASE i Black Rock Coalition. Inni wywodzący się z M-BASE muzycy, jak Steve Coleman i Robin Eubanks, wzięli udział w realizacji jej płyty „Open On All Sides In The Middle”. W drugiej połowie lat 80-tych grała z grupą Olivera Lake’a realizując płyty „Plug It”, „Gallery”, „Impala”, „Otherside”. Angażowali ją także inni wybitni przedstawiciele nowoczesnego jazzu, jak Dewey Redman ( „Living On The Edge”), Frank Lowe („Decision In Paradise”), Greg Osby („Mindgames”) i Charlie Haden (do prowadzonej przez siebie Liberation Music Orchestra). Wraz ze słynnym kontrabasistą współpracowała także w trio, z perkusistą Paulem Motianem, które dzięki swoim wrażliwym interpretacjom znanego repertuaru i doskonałemu porozumieniu wyrobiło sobie markę jednej z najciekawszych formacji akustycznego jazzu. Paul Motian zaprosił także pianistkę do nagrania własnej płyty „Monk In Motian”. Talent Geri Allen doceniła także gwiazda wokalistyki jazzowej, Betty Carter ( „Droppin’ Things”). Na początku lat 90-tych Allen podpisała kontrakt z prestiżową wytwórnią Blue Note, która pozwala realizować jej własne, jazzowe pomysły.Często nagrywa i koncertuje wraz z mężem, trębaczem Wallace’m Roneyem. Obdarzona     jest ogromną wrażliwością, delikatnym, ale zdecydowanym brzmieniem i świetnym zmysłem harmonicznym.

Terri Lyne Carrington jest jedną z niewielu kobiet jazzu,  która gra na instrumentach perkusyjnych. Choć jej autorskie albumy są równie doskonałe i muzycznie dopracowane, to popularność przynoszą jej projekty realizowane dla wybitnych liderów. Edukację muzyczną zdobywała pod  czujnym okiem dziadka Matta Carringtona ( perkusisty z zespołów Fatsa Wallera,  Duke’a Ellingtona i Chu Berry’ego) oraz ojca, saksofonisty Sonny’ego Carringtona. Z pewnością  rodzinne koneksje i rekomendacje  ułatwiły młodej adeptce perkusji debiut u boku jazzowych legend:  Clarka Terry’ego,   Dizzy Gillespie’go i Rahsaana Rolanda Kirka. Zachwycona estradowymi prezentacjami oraz otoczona aureolą jazzowych legend podjęła naukę w prestiżowej bostońskiej Berklee School of Music. W annałach tej jazzowej uczelni odnotowano nie tylko, że była najmłodszym muzykiem,  jaki uzyskał stypendium tej jazzowej „ wylęgarni talentów ” , ale także to , że  ( w 2003 roku ) uzyskała honorowy doktorat tej prestiżowej , muzycznej instytucji. Wielu studentów, dziś wybitnych muzyków, pamięta jej liczne szkolne zespoły, klubowe koncerty na campusie i w klubach Bostonu. Koncertując z warsztatowymi formacjami trafia ( w 1995 roku) do zespołu Wayne Shortera, by przez kolejne lata być nadwornym perkusistą  m.in. w zespołach Pharoaha Sandersa,  Stana Getza , Ala Jarreau, Davida Sanborna, Nathana Davisa, Herbiego Hancocka, Joe Sample, Cassandry Wilson, Clarka Terry’ego. W 1989 roku nagrała debiutancki, solowy album „ Real Life Story ” z gościnnym udziałem  Carlosa Santany, Grovera Washington Jr., Dianne Reeves, Wayne Shortera, Patrice Rushen, Geralda Albrighta i  Johna Scofielda. Płyta była zyskała nominacje do Grammy Award. Album ten był dla Terri Lyne Carrington nagraniem –  matrycą wielu kolejnych projektów. Odtąd by nagrywać autorskie albumy zapraszała najdoskonalszych muzyków by realizowali jej pomysły a często i  jej kompozycje. Album „ The Mosaic Project ” był kolejna, zgrabną propozycją perkusistki. Do realizacji pomysłu zaprosiła tym razem najwybitniejsze wokalistki jazzowe: Cassandrę Wilson, Dee Dee Brigewater, Esperanzę Spalding, Nonę Hendryx, Carmen Lundy i Diannę Reeves. Pikanterii  tej muzycznej mozaice dodaję zespół złożony  wyłącznie z kobiet ( m.in. Geri Allen – instrumenty klawiszowe, Sheila E.- instrumenty perkusyjne, Ingrid Jansen – trąbka, Patrice Rushen- keyboards, Linda Taylor-gitara).

Bezspornie liderem Trio jest David Murray . Spora część krytyków uważa Murraya za najważniejszego saksofonistę tenorowego jego generacji. Był jeszcze dzieckiem, gdy jego rodzina przeprowadziła się z getta w Oakland, do zintegrowanego rasowo Berkeley. Lekcji muzyki udzielała mu matka, kościelna pianistka, a saksofonem tenorowym zainteresował się jako dziewięciolatek, podpatrując grę u swego starszego brata, klarnecisty. Po trzech latach prowadził już własny zespół rhythm and bluesowy. W dniu kiedy został zamordowany Martin Luther King, zwrócono się do Murray’a z prośbą, by zechciał – jako przewodniczący samorządu uczniowskiego – wygłosić mowę do swych szkolnych kolegów. W odpowiedzi Murray zorganizował i poprowadził dwugodzinną rewię w stylu soul, pod nazwą Notations Of Soul, co zapobiegło rozruchom i przemocy związanym z morderstwem Dr Kinga. Studiował muzykę w Pomona College w Los Angeles, gdzie uczęszczał do klas Stanleya Croucha i Margaret Kohn. Wspólnie z Crouchem działali następnie jako członkowie Black Music Infinity i trio Murraya (1975 r.).      Z tym właśnie zespołem Murray przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie natychmiast dołaczył do eksperymentujących muzyków sceny loftowej. Wspólnie z Hamietem Bluiettem, Oliverem Lake’m. i Juliusem Hemphillem założyli ( 1977 r.) World Saxophone Quartet – jeden z ważniejszych  (obok Air oraz Art Ensemble Of Chicago) zespołów ‘new black tradition”.Na początku lat 80-tych Murray wszedł w skład zbliżonego, gdy idzie o koncepcję, Clarinet Summit, prowadzonego przez Johna Cartera.  Pracował też z Curtisem Clarke’m, Bilym Bangiem, Fredem Hopkinsem, Philem Wilsonem, Sunnym Murrayem, Jackiem DeJohnettem (zarówno w duecie jak i w grupie Special Edition), oraz z Jamesem „Blood” Ulmerem (z którym grał też w zespole Music Revelation Ensemble). Jeszcze podczas pobytu w Kalifornii, grał z Bobbym Bradfordem, Jamesem Newtonem, Arthurem Blythem i Butchem Morrisem, (który nadal pisze kompozycje specjalnie dla Murraya ).W 1978 roku założył big-band, z którego następnie wyłączył Octet. Lata 80-te wypełniły Murray’owi kierowanie własnym kwartetem i oktetem, a gdy  było to możliwe, także big-bandem.  Każda z tych formacji budziła na całym świecie wielki zachwyt.  Zepoły Murray’a odznaczają się doskonale sporządzonymi, oryginalnymi aranżacjami, jak też śmiałymi, lecz świetnie skrojonymi partiami solowymi. Własne, całkowicie indywidualne produkcje Murray’a na tenorze, sopranie, klarnecie basowym i flecie noszą ślady jego  rhythm and bluesowych i gospelowych korzeni, free-jazzowej swobody Alberta Aylera , jak też klasycyzującego wykonawstwa Paula Gonsalvesa. „Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Nowego Jork –zwierza się dziennikarzom – grałem bardziej melodycznie, prawie tak samo jak teraz. Ale jeśli posłuchasz moich płyt w porządku chronologicznym, zobaczysz, że coraz częściej rezygnuję z dźwięków przedętych, zachowując techniki siłowe, którymi napędzam moje solówki.

Powstała zatem teraz  niezwykła grupa jazzowa , którą tworzą klarnecista basowy David Murray,