Laureat Grammy  Awards, amerykański gitarzysta i wokalista bluesowy George „Buddy” Guy celebruje swoje 89 urodziny albumem „ Ain’t Done With The Blues”. Choć pożegnał się z w ramach trasy „Damn Right Farewell Tour”, Buddy Guy nie zamierza poprzestać wycofać się z estrady. Jego nowy album „Ain’t Done With The Blues”ukazuje się on dzień po nobliwych urodzinach legendy bluesa z Chicago. Nawet jego niedawny, krótki występ w hollywoodzkim filmie „ The Sinners” niekoniecznie sugeruje, że Buddy Guy w najbliższej przyszłości będzie odpoczywał. „Ain’t Done With The Blues” pokazuje jego niestrudzone oddanie gatunkowi, w którego kształtowaniu odegrał kluczową rolę przez prawie 60 lat.

Historia jego sukcesu rozpoczęła się w małym miasteczku Lettsworth w Luizjanie. George „Buddy” Guy był jednym z kilkorga dzieci Sama i Sabel Guy’ów. Na gitarze nauczył się grać samodzielnie. Wybrał bluesa, muzykę, w której ideą jest improwizacja oraz prostota. Dopiero przeprowadzka do wielkomiejskiego Chicago spowodował znaczny, stylistyczny zwrot w muzyce prowincjonalnego gitarzysty i śpiewaka. Stał się z czasem jednym z najważniejszych przedstawicieli tego nurtu oraz ikoną amerykańskiego bluesa. Koncertowal i nagrywał z takimi legendami, jak Muddy Waters, Willie Dixon, Sonny Boy Williamson, Little Walter, Howlin’ Wolf ale także z rockmanami, Eric’em Claptonem, Jimi’m Hendrixem czy  grupą The Rolling Stones. Wielokrotnie nagradzany prestiżowymi laurami  (od Grammy Awards po przyznaną mu w 2015 roku Lifteme Achievement Award, prawie cztery dziesiątki Blues Awards i prezydencki National Medal of Arts). W 2003 został sklasyfikowany  wśród 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu Rolling Stone, a w marcu 2005 roku dołączył do Rock and Roll Hall of FameBuddy Guy oprócz bycia gwiazdą gitary jest też ambasadorem  Blues Side West, pomostu budowanego między klasycznym chicagowskim bluesem (Muddy Waters,  Howlin’ Wolf) i nowoczesnych blues-rockowych stylistyk (Jimi Hendrix, Eric Clapton).

Po ogłoszeniu zakończenia kariery w wieku 87 lat nikt nie spodziewał się, że Buddy Guy wyda nową muzykę, ale jak sugeruje tytuł, „nie skończył z bluesem”. Legendarny gitarzysta brzmi równie mocno jak zawsze w zestawie równie mocnego nowego materiału, który świadczy o sile bluesa: wciąż napędzającego go w wieku 89 lat. 18 nowych utworów zostało wyprodukowanych i nagranych przez znakomity zespół pod przewodnictwem Toma Hambridge’a i Damn Right Blues Band, a także przez szereg gości specjalnych, w tym Petera Framptona, Joe Walsha, Joe Bonamassę, Christone’a „Kingfisha” Ingrama i Blind Boys of Alabama, którzy wspierają Buddy’ego w jego nieustającej misji „utrzymania bluesa przy życiu”.

„Ten album opowiada o tym, gdzie byłem, dokąd zmierzam i o ludziach, od których się wszystkiego nauczyłem” – mówi Buddy Guy o swoim dwudziestym albumie studyjnym. „Muddy, Wolf, Walter, Sonny Boy, BB – mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Zanim umarli, wszyscy mówili: »Stary, jeśli mnie przeżyjesz, po prostu podtrzymuj bluesa przy życiu«, a ja staram się dotrzymać tej obietnicy”. Buddy Guy robi to imponująco: nowe utwory kipią kreatywnością i swobodnymi gitarowymi zagrywkami. Do tego imponująca plejada gości z różnych pokoleń: Joe Bonamassa, Christone „Kingfish” Ingram, Joe Walsh, Blind Boys Of Alabama i Peter Frampton. „Ain’t Done With The Blues” dołącza do długiej listy znakomitych albumów Buddy Guy’a, które do tej pory przyniosły bluesmanowi dziewięć nagród Grammy, w tym jedną za całokształt twórczości.

Dionizy Piątkowski