Jan Garbarek jest przede wszystkim jednym z najpopularniejszych, europejskich jazzmanów, który ze swoją trudną muzyką pojawia się zarówno na komercyjnych listach bestsellerów, jak i w filharmoniach i wielkich jazzowych estradach. Przełomowym dla saksofonisty było nawiązanie współpracy z niemieckim producentem Manfredem Eicherem oraz realizacja nagrań dla ECM Records. To właśnie muzyka Jana Garbarka jest sztandarowym przykładem twórczości spod znaku ECM Records, producenta Eichera oraz owego magicznego „brzmienia powyżej ciszy”. Ale jest także esencją jazzu skandynawskiego, melodyjnego i nastrojowego, pozbawionego egzaltacji, ale nasyconego wewnętrznym, intensywnym uczuciem. „Wcześniej nagrywałem już płyty w wytwórniach skandynawskich i amerykańskich – mówi Jan Garbarek – ale dopiero w ECM wykrystalizowała się moja stylistyka. To był z pewnością splot wielu elementów: mojej lirycznej stylistyki, wypracowanego, specyficznego „brzmienia powyżej ciszy”, jakie w ECM kreował producent, ale także dość powszechnej – jak na jazz – akceptacji takie muzycznej propozycji przez słuchaczy”.
W latach osiemdziesiątych Garbarek coraz odważniej eksperymentował w ramach własnej koncepcji „ECM sound”, stąd też w jego zespołach coraz częstej pojawiali się nadworni muzycy z tej monachijskiej oficyny. Dla wielu entuzjastów muzyki Garbarka oczywista jest jego fascynacja szeroko rozumianą muzyką ludową. Saksofonista wyraźne interesuję się twórczością ludową i etniczną, która nie tylko ubarwia jego muzykę, ale także prowokuje go do spotkań z artystami różnych kultur i stylistyk. Sukcesem komercyjnym okazał się pomysł Eichera – połączenia brzmienia śpiewów średniowiecznych i gregoriańskich z jazzowym komentarzem-improwizacją saksofonisty. „Trudno to nazwać pomyłem, bowiem The Hilliard Ensemble planował zrealizować nagranie średniowiecznej, hiszpańskiej kompozycji „Officium defunctorum” jako samodzielne, wokalne dzieło – wspomina Jan Garbarek. Eicher zaproponował wtedy, by stworzyć rodzaj muzycznego misterium gdzie precyzyjnie interpretowane utwory wokalne komentował by dźwięk jazzowego saksofonu. To było pomysł dziwny i nikt specjalnie nie spodziewał się, że poza eksperymentem brzmienia coś więcej z tego wyniknie. Eicher jest w swojej firmie producentem eksperymentatorem, stad też” Officium” zrealizowaliśmy nie w studio,lecz w ustronnym klasztorze św.Gerolda w Alpach. Przy realizacji nie poddawałem się specjalnym inspiracjom, to był raczej rodzaj muzycznego komentarza do wspaniałej sztuki wokalnej The Hilliard Ensemble.Było ta także dla mnie ogromne, twórcze wyzwanie „. Zrealizowany w 1994 roku album „Officium” stał się na kolejne lata wizytówką artysty, wytwórni oraz brzemienia. Garbarek nagrał tę płytę (później także album „Mnemosyne”) wraz ze słynnym, brytyjskim kwartetem wokalnym The Hilliard Ensemble. Tym razem muzyka saksofonisty wzbogacona monumentalnym brzmieniem kwartetu wokalnego okazała się wybitnym, muzycznym wydarzeniem dekady; zadziwiającym fenomenem trafiającym nie tylko do krytyków i muzyków ale milionów fanów na całym niemal świecie.