Count William Basie (21.08.1904 – 26.04.1984) to z pewnością jeden z najsłynniejszych kierowników big-bandów jazzowych w całej historii jazzu. Wychował się w Red Bank nad rzeką Hudson, dzielącą to miasto od Nowego Jorku. Pierwsze lekcje na fortepianie pobierał u matki i wykorzystywał każdą sytuację, by posłuchać gry nowojorskich niekoronowanych królów fortepianu: Jamesa P. Johnsona, Williego „The Lion” Smitha a przede wszystkim Fatsa Wallera, którzy panujący wówczas niepodzielnie ragtime wzbogacili o elementy muzyki europejskiej zyskując przez to wyjątkową oryginalność w improwizacji. Basiemu udało się dostać pod opiekę Fatsa Wallera, który grał wówczas na organach w harlemowskim Lincoln Theatre. Na szczęście dla młodego Basie’go pianiści byli wówczas rozchwytywani, więc dzięki wstawiennictwu swojego profesora dość szybko udało mu się znaleźć pracę w trupie Katie Crippen And Her Kids, z którą objechał niemal wszystkie sceny jazzowe przeznaczone dla czarnej publiczności.
Po rozpadnięciu się zespołu Count Basie przeprowadził się do Kansas City. Pod rządami przywódcy demokratów, Toma Pendergasta, zwolennika polityki wolnej ręki, w mieście bez skrępowania rozwijał się przemysł rozrywkowy i jazz na równi z prostytucją i hazardem, a więc muzycy bez problemu znajdywali pracę. Wielu znawców uważa wręcz, że to właśnie tam, dzięki panującym warunkom, rozwinął się nowoczesny jazz. Przez jakiś czas Count Basie był taperem, a w 1928 roku znalazł się w składzie Blue Devils kontrabasisty Waltera Page’a, z którym pozostał nierozłączny przez następne 20 lat. Po rozpadnięciu się zespołu, Basie dołączył do Benniego Motena, a w 1935 roku w Reno Club utworzył własną formację, do której dość szybko ściągnął najlepszych muzyków Motena. Klub nie podlegał ograniczeniom w sprzedaży alkoholu i w dodatku transmitował przez radio klubowe koncerty; nic dziwnego, że w takich warunkach talenty Basiego rozwijały się bez skrępowania i wkrótce stworzył jedną z najbardziej rasowych stylistycznie i dynamicznych orkiestr w historii jazzu. Mimo że orkiestra Duke’a Ellingtona wykonywała bardziej ambitny repertuar, pod względem czystego, radosnego swingu to big-band Basiego nie miał sobie równych. Właśnie to zwróciło uwagę impresaria Johna Hammonda, który słyszał orkiestrę w miejscowym radiu. Podobnego zdania byli szefowie wytwórni Decca Records i w styczniu 1937 roku Orkiestra Counta Basie’go dokonała pierwszych nagrań, na których słychać już jedną z sekcji wszechczasów: Freddiego Greena (gitara), Waltera Page’a (kontrabas) i Jo Jonesa (perkusja), a także samego lidera na fortepianie, prezentującego swój oryginalny, przestrzenny i pozornie prosty akompaniament. Na tym idealnie zgranym, precyzyjnym tle soliści, tacy jak Lester Young (saksofon tenorowy), Buck Clayton (trąbka), mogli sobie pozwolić na całkowitą swobodę. Count Basie często określał się mianem nie-pianisty:było w tym dużo przekory, ponieważ jego dokładnie przemyślane, precyzyjnie wstawki działały na solistów niezmiernie inspirująco i miały ogromny wpływ na kształtowanie się stylu m.in. jednego z największych przedstawicieli bopu – Theleniousa Monka.
W 1938 roku Orkiestra Counta Basie’go dokonała przełomowego w swej historii nagrania – kompozycji lidera „Jumpin’ At The Woodside” z solistami Earlem Warrenem (saksofon altowy) i Herschelem Evansem (klarnet) oraz Youngiem i Claytonem. Nagranie to określono jako „esencję swingu”. Znaczącym dla sławy orkiestry Basiego był pobyt w klubie Famous Door na nowojorskiej West 52nd Street (od lipca 1938 roku do stycznia 1939 ), dzięki m.in. transmisjom koncertów dokonywanym przez radiową sieć CBS (nagrania te zostały ostatnio udostępnione na płytach i choć nie są najlepszej jakości, stanowią fascynujący dokument muzyki tamtych czasów; w niektórych utworach Lester Young oprócz tenoru używa także klarnetu). Orkiestra Basiego nigdy nie miała problemów ze znalezieniem stałej pracy i zaraz po rozwiązaniu umowy z Famous Door przeniosła się do jednego z chicagowskich klubów. To dzięki regularnym występom pomagającym połączyć spontaniczność z rutyną, big-band Counta Basie’go nagrał w tamtych czasach płyty należące do największych skarbów muzyki tego stulecia. W latach 40-tych orkiestra C.Basie’go zaspakajała gusta zarówno tańczącej publiczności, do której przemawiał wigor jej muzyki, jak i wybrednych słuchaczy podziwiających kunszt solistów. Obydwie te grupy łączył podziw dla umiejętnego skontrastowania brzmienia blachy i drewna i zniewalającego swingu. Blasku big-bandowi dodawały takie nazwiska, jak tenorzyści Don Byas, Buddy Tate, Lucky Thompson, Illinois Jacquet i Paul Gonsalves; trębacze Al Killian i Joe Newman oraz puzoniści Vic Dickenson i J. J. Johnson. Specjalistą od bluesa był Jimmy Rushing, a od bardziej rozrywkowego repertuaru wokalistka Helen Humes. Count Basie stał na czele big-bandu aż do swojej śmierci, nie licząc początku lat 50-tych, kiedy zmuszony sytuacją ekonomiczną musiał się ograniczyć do septetu. W 1954 roku Basie po raz pierwszy wyjechał do Europy, gdzie zaprezentował aranżacje Ernie’go Wilkinsa i Neala Heftiego. W czerwcu 1957 roku orkiestra Basie’go jako pierwsza murzyńska formacja wystąpiła w nowojorskim Waldorf-Astoria Hotel (ich angaż trwał 4 miesiące), łamiąc tym samym kolejną barierę rasową. W 1957 roku. ukazała się klasyczna dziś płyta „Atomic Mr Basie” , która aranżacje Heftiego zaprezentowała w wersji stereo. Do historii przeszła nawet jej okładka: słynna w latach 70. grupa Blondie wykorzystała zaprezentowany na niej modny wówczas „nuklearny” wizerunek do wylansowania swojej solistki Debbie Harry. Mimo odejścia w 1960 roku z orkiestry Jimmy’ego Rushinga, który w dużej mierze przyczyniał się do jej popularności, Basie kontynuował występy w Europie. Wielkim sukcesem skończył się także jego koncert w Japonii w 1963 roku .Counta Basie’ego dostrzegł także przemysł rozrywkowy, przykładem filmy „Sex And The Single Girl” oraz „Made In Paris”. Stał się też popularną gwiazdą telewizyjną występując obok innych przedstawicieli świata estrady, jak Frank Sinatra, Fred Astair, Sammy Davis Junior i Tony Bennett. Dzięki Basie’mu swoją karierę rozwinęło wiele znanych dziś postaci, jak choćby współpracujący z nim jako aranżer Quincy Jones.Inwazja Beatlesów i rocka w latach 60-tych poważnie odbiła się na kondycji jazzu. By utrzymać się na fali Count Basie włączył do repertuaru big bandowe przeróbki popularnych przebojów ( np. wydając album „ Hits Of The 50s & 60s” z aranżacjami Q.Jonesa). Na fali jej komercyjnego sukcesu powstała cała seria podobnych albumów, tym razem aranżowanych przez Billa Byersa. Jednakże ostre brzmienie blachy kojarzące się ze ścieżką dźwiękową filmów o Jamesie Bondzie sprawia, że w przeciwieństwie do dużo starszych płyt C.Basiego nagrania te trącą dziś myszką. W 1965 roku Count Basie podpisał kontrakt z wytwórnią Reprise Records – Franka Sinatry, którego zaprosił też do wspólnych koncertów i nagrań. W 1969 roku w orkiestrze Basie’go praktycznie nie pozostał nikt z dawnego składu, oprócz legendarnego Freddiego Green a głównym solistą był tenorzysta Eddie „Lockjaw” Davis. Wiele interesujących kompozycji wychodziło spod pióra Sama Nestico. W 1979 roku ukazała się płyta „Afrique”- interesująco i niekonwencjonalnie zaaranżowana przez Olivera Nelsona, z kompozycjami awangardowych saksofonistów Alberta Aylera i Pharoaha Sandersa. W 1975 roku po doświadczeniach z przeróżnymi wytwórniami Basie związał się z Pablo Records (należącej do Normana Granza, organizatora koncertów Jazz At The Philharmonic). Powstało wówczas wiele wspaniałych albumów C. Basiego, ponieważ Granz, w przeciwieństwie do wielu innych producentów pozwalał słynnemu bandliderowi na to co robił najlepiej: swingować i grać bluesa. Śmierć żony C.Basiego w 1987 roku Catherine, którą poślubił czterdzieści lat wcześniej, gdy współpracował z Benniem Motenem, była dla niego ogromnym ciosem, z którego nie otrząsnął się aż do własnej śmierci rok później.