„Wszyscy młodzi trębacze – rekomendował Miles Davis – kopiują najczęściej Clifforda Browna, Fatsa Navarro albo Gillespiego, ale Wynton Marsalis gra siebie”. Autorytet jazzowej trąbki w ten sposób dystansował się do muzyki i gry błyskotliwego debiutanta, symbolicznego wręcz artysty jazzu lat osiemdziesiątych.
Wynton podjął naukę gry na trąbce jako dziecko w wieku sześciu lat a regularną naukę muzyki rozpoczął jeszcze zanim wkroczył w drugą dekadę życia, rozwijając równocześnie swe zainteresowania jazzowe. Zakresem swych zainteresowań Marsalis obejmował zarówno granie w nowoorleańskich orkiestrach marszowych prowadzonych przez Danny’ego Barkera, jak i wykonywanie klasycznych koncertów na trąbkę z New Orleans Philharmonic Orchestra. Równocześnie pogłębiał swą wiedzę w dwóch najbardziej prestiżowych amerykańskich uczelniach: Berkshire Music Center w Tanglewodd i Julliard School of Music w Nowym Jorku. Mając 17 lat Wynton Marsalis przenosi się do Nowego Jorku, gdzie podejmuje pracę w zespole towarzyszącym broadwayowskiemu musicalowi „Sweeny Todd”. Po kilku miesiącach współpracy z Art Blakey’s Jazz Messengers i nagraniu kilku płyt (z rewelacyjnie przyjętym koncertowym „Straigh Ahead”) Wynton Marsalis zajmuje miejsce Freddie’go Hubbarda w rozpadającej się grupie ‘VSOP’ Herbie Hancocka. W nowym kwartecie (z perkusistą Tony Williamsem i basistą Ronem Carterem) odbywa Marsalis trasę koncertową w USA i Japonii, by wrócić do Nowego Jorku w jazzowej glorii. Nagrany wkrótce dla CBS Records album „Wynton Marsalis” staje się wydarzeniem artystycznym dużej miary. Wkrótce okrzyknięty zostaje jazzowym Albumem Roku. Z taką przepustką Wynton Marsalis coraz odważniej wypływa na jazzowe wody. Albumem „Quartet” potwierdza opinię o jaśniejącej gwieździe”. Obok coraz częściej rejestrowanych płyt jazzowych Marsalis realizuje także nagranie z klasycznym, poważnym repertuarem. Takie podejście do muzyki stawia go w ciekawej sytuacji: jazzman grający Mozarta jest jakby stylistycznym przekłamaniem, choć Wynton Marsalis tak z jednej, jak i drugiej roli wywiązuje się doskonale (nagrywał m.in. koncerty Haydna, Hummela i Mozarta z London National Philharmonic Orchestra). Ten epizod z muzyką klasyczną przyniósł mu, nie mające precedensu w historii jazzu, równoczesne nagrody Grammy za album jazzowy i klasyczny. Błyskawicznie stał się gwiazdą jazzu. W 1991 r. mając ledwie 30 lat, był już jedną z najszerzej znanych postaci na międzynarodowej scenie muzycznej. Jeśli wziąć pod uwagę dorobek Marsalisa na terenie klasyki, jest on najwyższej próby. Marsalisa dokonania jazzowe, dzięki wysokiej sprawności technicznej, stawiają go także na najwyższym poziomie. Wirtuozowskie opanowanie instrumentu ani przez chwilę nie trąci technicznym efekciarstwem. Gra jest perfekcyjna, artykulacja dźwięku czysta i wyrazista. Równocześnie w muzyce Marsalisa jest dużo autentyzmu i komunikatywności, gra nowocześnie, swingowo i szuka odniesień bluesowych. Muzyka Marsalisa jest więc jakby perfekcyjnym systemem wtapiającym w brzmienie to wszystko, co najlepsze i najciekawsze w jazzie ostatnich lat. Dowodem uznania dla artysty było przyznanie nagrody Pulitzera za album „Blood On The Fields” oraz prestiżowa funkcja dyrektora Lincoln Jazz Orchestra.