Sting swoje ostatnie, rockowe albumy ( „Brand New Day”, „Secred Love”) wydał dawno, dawno temu. Artysta – chętny do współpracy z  plejadą popowych, jazzowych i klasycznych gwiazd – swoimi kolejnymi nagraniami oraz koncertami  zapowiadał odejście z rock’ n’ rollowej planety i nadania swojej sztuce znamion wydarzeń elitarnych, klasycznych, uniwersalnych. Tak odbieram najnowszy projekt „Duets”, wspaniały zestaw nagrań, jakie Sting zrealizował w ciągu ostatnich dekad z takimi gwiazdami, jak Mary J. Blige, Herbie Hancock, Eric Clapton, Annie Lennox, Charles Aznavour, Mylène Farmer, Shaggy, Melody Gardot, Gashi i wielu, wielu innych. Nie jest to zatem premierowy album w dyskografii  17-krotnego laureata Grammy Awards, lecz zgrabna, wręcz przebojowa składanka „the best of duets” z  jedną premierową piosenką „September”  zaśpiewaną przez Stinga z legendą włoskiej muzyki, Zucchero. Mamy zatem na nowo przygotowane ( master wszystkich utworów przygotował Gene Grimaldi w Oasis Mastering w Los Angeles), znane i popularne przeboje Stinga zaśpiewanie i zagrane : „Little Something” z Melody Gardot, „ It’s Probably Me” (Eric  Clapton), „ Stolen Car” z Mylène Farmer, “ Desert Rose” (Cheb Mami), „Rise & Fall” (Craig David), “ Whenever I Say Your Name” (Mary J. Blige), “ Don’t Make Me Wait” (Shaggy), “Reste” (GIMS), “We’ll Be Together” (Annie Lennox) “ L’amour C’est Comme Un Jour” z kultowym Charlesem Aznavourem, “Fragile”  z Julio Iglesiasem, ” Mama” ( Gashi), “ Practical Arrangement” (Jo Lawry), “None Of Us Are Free” (Sam Moore) oraz  “ September” w duecie z Zucchero. Są także dwa jazzowe odniesienia w przebojach Stinga : to nagrania  z udziałem trębacza Chrisa Botti’ego („ In The Wee Small Hours Of The Morning”) oraz jazzowy standard “ My Funny Valentine” z Herbie’m Hancock’em.

Interesujący jest udział muzyków jazzowych w sesjach Stinga. Przygoda Stinga z jazzem zaczęła się na samym początku jego nauki w gimnazjum katolickim St. Cuthbert’s. Zauroczony Beatlesami i Stonesami wnikliwie rozgryzał techniczne tajniki muzyki słuchając jazzmanów, zwłaszcza basistów.  Stąd też jego kolejnym ( po gitarze) instrumentem stała się gitara basowa, potem kontrabas. Sting był  wtedy częstym gościem w pubie The Wheatsheaf, miejscu spotkań muzyków grających tradycyjny jazz. W pubie działała sekcja rytmiczna The Phoenix Jazzman, której basista pozwalał Stingowi, by okazjonalnie go zastępował. Wkrótce Sting na stałe dołączył do składu tej grupy  stając się lokalną gwiazdą. Co ciekawe, właśnie wtedy  Gordon M. Sumner otrzymał swój artystyczny pseudonim – Sting. Grywał jeszcze przez krótki okres dixieland w grupie The Riverside Men, by w 1972 roku założyć swoje autorskie trio Last  Grupa ( pierwowzór późniejszego The Police). Zrealizował pierwsze nagrania w stylistyce nawiązującej do  modnego już  wtedy fusion oraz  jazz – rockowych  brzmień  takich formacji jak Return To Forever  oraz Weather Report. Zespół Stinga odniósł sukcesy: biorąc udział w prestiżowym The Pau Jazz Festival oraz realizację trasy koncertowej w hiszpańskim  Bilbao. Kolejnym etapem muzycznej aktywności Stinga była formacja The Police, a potem już solowa kariera obejmująca autorskie pomysły realizowany przez tego wybitnego artystę. Co ciekawe, mimo oczywistej, rockowej maniery Sting bardzo często sięgał po jazzowe skojarzenia oraz inspiracje. Pierwszą, ważną okazała się  (w 1985 roku )  płyta ” The Dream of The Blue Turtles„, nagrana  z gościnnym udziałem słynnych muzyków jazzowych – perkusisty Omara Hakima i saksofonisty Branforda Marsalisa. Odtąd brzmienie zespołu Stinga na lata zdominowane zostało mariażem rocka, jazzu i muzyki rozrywkowej. Sukces solowego debiutu oraz trasa koncertowa, udokumentowaną dwupłytowym wydawnictwem ” Bring On The Night” oraz, noszącym taki sam tytuł, filmem dokumentalnym Michaela Apteda. Filmowy zapis pierwszej solowej trasy koncertowej okazał się wielkim sukcesem artysty. Sting wykonywał wówczas utwory zarówno z autorskich płyt solowych jak i z repertuaru The Police. Ponownie wraz ze Stingiem na estradzie znaleźli się wybitni jazzmani  m.in. Branford Marsalis, Omar Hakim, Darryl Jones oraz nadworny pianista zespołów -Stinga ( ale także Wyntona i Branforda Marsalisów)  – Kenny Kirkland.

Dwa lata później  ukazał się bestsellerowy, studyjny album  ” Nothing Like The Sun” nagrany przez Stinga  z plejadą gwiazd jazzu ( K. Kirkland, B. Marsalis, Mino Cinelu, Hiram Bullock, orkiestra Gila Evansa). Najbardziej rozpoznawalnym przebojem albumu okazał się nie tylko „Englishman in New York” z solową, jazzową improwizacją Branforda Marsalisa, ale także hendrix’owski „Little Wing” w orkiestrowej aranżacji Gila Evansa. Praca z wybitnym pianistą i aranżerem jazzu, Gilem Evansem przyniosła Stingowi sporo satysfakcji, skoro zdecydował się wkrótce na realizację koncertu (wydanego na płycie i DVD) „ Strange Fruit – Live At Perugia Jazz Festival” z udziałem m.in. saksofonistów Johna Surmana, George’a Adamsa, Branforda Marsalisa, trębacza Lew Soloffa, mistrza syntezatorów Gila Goldsteina oraz Urszuli Dudziak. Obok standardów jazzu ( przepiękny „ Strange Fruit” z repertuaru Billie Holiday), doskonale, jazzowo zabrzmiały przeboje The Police („ Roxanne”), ale także  „Little Wing ”  Jimi’ego Hendrixa. Sting realizował także albumy z niewielkim udziałem jazzowych gwiazd; płyta  „ All This Time”, choć  zrealizowana z grupą brawurowych jazzmanów (perkusista Manu Katche, gitarzysta B.J. Cole czy trębacz Chris Botti) nie przyniosła  jednak wielkich przebojów. Warte odnotowania stało się oddalanie Stinga od jazzowych fascynacji, od rockowych standardów i balastu przebojów The Police.

Dionizy Piątkowski