Nowojorski pianista i kompozytor Cecil Percival Taylor (15.03.1929- 5.04.2018) to jedna z najbardziej kontrowersyjnych  postaci jazzowej awangardy. Ze względu na niezwykłą moc, tempo i intensywność swej gry okrzyknięty został największym wirtuozem fortepianu XX wieku. „W czarnej muzyce traktujemy fortepian jako instrument perkusyjny, uderzamy w klawisze, dostajemy się do środka instrumentu… nasza muzyka powstaje dzięki wysiłkowi fizycznemu – kto tego nie pojmie nie stworzy nic dobrego” – tak objaśniał swoje postrzeganie jazzu.

Cecil Taylor dorastał na nowojorskim Long Island, od ukończenia piątego roku życia uczył się grać na pianinie, potem na perkusji (u nauczyciela muzyki klasycznej). Studiował w New York College of Music i New England Conservatory w Bostonie, później twierdził jednak, że więcej nauczył się słuchając płyt Duke’a Ellingtona, Dave’a Brubecka i Lennie’go Tristano. Choć początkowo interesował się europejskimi kompozytorami muzyki klasycznej, szczególnie Igorem Strawińskim, największy wpływ wywarły na niego tradycja jazzowa. Przywołać można tu nazwiska Ellingtona, perkusistów Sonny’ego Greera i Chicka Webba, a także wielu pianistów: Fatsa Wallera, Errolla Garnera, Theloniousa Monka i Horace’a Silvera. Pierwsze koncerty odbywał u boku weteranów ery swingu: Hot Lips Page’a i Johnny’ego Hodgesa. Ale już w 1956 roku grał z własną grupą- kwartetem ze Stevem Lacy’m, Buellem Neidlingerem i Dennisem Charlesem. Współpracował także z Archie Sheppem a niepowodzeniem zakończyły się próby wspólnego grania z Johnem Coltrane’m ( choć ich muzyczne inklinacje były bardzo podobne). Na początku lat 60-tych koncertował  z Sunny’m Murray’em, Alanem Silvą i (najdłużej) z Jimmym Lyonsem. Muzyka CecilaTaylora traciła  już wtedy swój tonalny charakter  że brzmiała zdecydowanie abstrakcyjnie. Jednak to koncerty Ornette’a Colemana (w 1959 rok), który przedstawił własną wersję free- jazzu, na długi czas przyćmiły dokonania innych eksperymentatorów  a aktywność artystyczna CecilaTaylora została zignorowana przez media i publiczność. Znaleźli się jednak muzycy – wśród nich np. Albert Ayler – którzy przyjęli ją bardzo  życzliwie i spontanicznie. Równie zagorzałym wielbicielem okazał się  także Gil Evans (na jednej stronie jego słynnego albumu „Into The Hot” znalazła się muzyka Taylora, na drugiej – Johnny’ego Carisi). Mimo braku sukcesu Cecil Taylor zaczął być obecny na jazzowej scenie, szczególnie po tym, jak prestiżowa wytwórnia Blue Note Records wydała na płytach jego dwie, zarejestrowane w 1966 roku, sesje. W nagraniach ekscentrycznemu pianiście towarzyszyli : Lyons, Silva, Andrew Cyrille i Henry Grimes. Na „Unit Structures” wystąpili także Ken McIntyre i trębacz Eddie Gale Stevens, a na „Conquistador!” – Bill Dixon, pracujący razem z Taylorem w Jazz Composers’ Guild. W 1968 roku Cecil Taylor nagrał album z Jazz Composers’ Orchestra, a w 1969 roku – płytę koncertową z nową grupą  (Lyons, Cyrille i Sam Rivers).  Na początku lat 70-tych Cecil Tylor podjął pracę wykładowcy w Wisconsin University i college’ach w Ohio i New Jersey. W 1973 roku przez krótki czas był szefem własnej firmy płytowej, Unit Core, nakładem której ukazały się albumy „ Indents/Mysteries” oraz „Spring Of Two Blue-Js”.Na początku lat 80-tych muzyką  CecilaTaylora zaczęły interesować się małe, niezależne firmy (np. japońska Trio Records, nowojorska Arista Freedom Records, niemieckie Enja Records, FMP i Hat Hit, włoska oficyna ‘new black music’ Black Saint/Soul Note oraz angielska Leo Records i FMP). Pianista nieoczekiwanie stał się poważanym i uznanym twórcą, chętnie zapraszanym do studia i światowe estrady. Trzon grup, z jakimi nagrywał i koncertował stanowił  Jimmy Lyons, często wspomagali go Andrew Cyrille i Allan Silva, jak również Sirone, Ronald Shannon Jackson, skrzypkowie Ramsey Ameer i Leroy Jenkins, trębacz Raph Malik oraz Jerome Cooper, Freddie Watts, William Parker i perkusista Rashid Baker. Brzmienie takiego zespołu z plejadą ekscentrycznych twórców było pełne pasji i zawirowań, kotłujące i gęste, a swobodna improwizacja mogła trwać (i niejednokrotnie trwała) dwie lub trzy godziny. CecilTaylor nagrał wtedy rewelacyjną serię albumów solowych, pośród których na szczególną uwagę zasługują „Fly! Fly! Fly! Fly! Fly! „ i  album koncertowy „Garden”, na których zaprezentował się jako jeden z najbardziej wybitnych i dynamicznych pianistów w historii jazzu. Bezsprzecznie ważne są także albumy nagrane w duetach: „Embraced” z Mary Lou Williams oraz „Historic Concerts” z Maxem Roachem.  W 1985 roku po raz pierwszy zarejestrowana została na płycie muzyka w wykonaniu big-bandu Taylora  („Winged Serpent/Sliding Quadrants”). W 1987 roku pianista wyruszył w trasę koncertową razem z nowym zespołem o nazwie Unit (Parker, Carlos Ward, Leroy Jenkins, Thurman Barker) a ich trzy nagrane wspólnie koncerty wydała w następnym roku firma Leo. Później nagrywał głównie w trio z Parkerem i Tony’m Oxley’em (czasami pod nazwą Feel Trio).

W 1988 roku FMP/ Free Music Production zaprosiła do Berlina 20 europejskich improwizatorów na długi, trwający miesiąc festiwal. Składały się na niego koncerty i warsztaty jazzowe, w których brał udział również Cecil Taylor (niektóre z nich zostały zarejestrowane i ukazały się później jako zestaw 11 płyt  „Cecil Taylor In Berlin ’88”; zestaw zawierał dwie płyty z muzyką big-bandu Taylora, nagrania z warsztatów big-bandu, koncert solowy, trio z Tristanem Honsingerem i Evan Parker, duet z Derek Bailey’em i pięć duetów z perkusistami: Oxley’em, Gunterem Sommerem, Paulem Lovensem, Hanem Benninkiem i Louisem Moholo). Wydawnictwo to została bardzo wysoko oceniony przez muzyczną prasę na całym świecie i umocniło pozycję Taylora jako jednego z największych innowatorów współczesnego  jazzu. A – mimo wielu naśladowców – tylko  muzyka Taylora stał się największą inspiracją dla większości twórców i muzyków free-jazzu.