Flagowy – dla polskiej sceny jazzowej – pianista i kompozytor Leszek Możdżer, do swojej pokaźnej dyskografii dołącza kolejny, ciekawy i ważny projekt prezentujący – znane już z jego wcześniejszych sesji oraz koncertów – trio. Każde nowe nagrania oraz pomysł Leszka Możdżera wzbudza niekłamany zachwyt publiczności, konsternację krytyków oraz ludyczne uwielbienie dla „muzyki Możdżera”. Albumem „Beamo” Leszek Możdżer, Lars Danielsson i Zohar Fresco perfekcyjnie godzą te światy dostarczając pięknie zorganizowany brzmieniem i nastrojem jazzowy patos wzbogacany nie tylko wygięciem tonalności za pomocą trzech różnych rodzajów strojenia fortepianów, ale także subtelnością rytmu perkusji i aksamitu brzmień kontrabasu. Lars Danielsson doskonale odnajduje się w tym nowym środowisku brzmieniowym i mistrzowsko lawiruje pomiędzy odrębnymi tonalnościami łącząc je w jedną całość potężnym brzmieniem swojego kontrabasu. Wyjście z temperowanego systemu tonalnego wydaje się otwierać przed kontrabasistą nowe przestrzenie, w których może uruchomić wyobraźnię i realizować zupełnie nowe pomysły. Perkusista Zohar Fresco nadaje całości potężną pulsację, w której mienią się drobiazgowo i misternie realizowane rytmiczne szczegóły. Takie nastawienie do tworzonej/komponowanej muzyki samo w sobie narzuca wrażliwą oraz nowatorską estetykę i czyni z całej koncepcji niezwykłe emocjonalne odniesienia: „Beamo” zachwyca i zaskakuje, otwiera nową przestrzeń dźwiękową, gdzie muzyka trio brzmi jak intrygujące misterium, choć zarazem niezwykle subtelnie i „możdżerowo”.
Ton nadają trzy równocześnie użyte fortepiany Leszka Możdżera w stroju (A=440 Hz, A=432 Hz i stróju dekafonicznym), który narzuca w ten sposób nowatorską fakturę calemu projektowi. „Same wartości „432″, albo „440″ są tylko matematycznymi ilościami opartymi na iluzji sekundy i nie mają związku z materialną rzeczywistością, przesuwają cały spór tylko i wyłącznie do sfery intelektu – wyjaśnia w swoim felietonie w Jazz Forum Leszek Możdżer. Zwykły, najprostszy akord powodował w ciele zupełnie nowe dla mnie doznania. Niestety w tym stroju dobrze brzmiało tylko kilka bliskich tonacji, ale i tak przyjemność podróżowania po tych współbrzmieniach była tak ogromna, że nie mogłem się oderwać od instrumentu. Ostrożnie zacząłem badać połączenia kordów, tak, jak bym stąpał po nieznanej przestrzeni w ciemności, bo w każdej chwili mogłem pójść zbyt daleko i uderzyć akord, który zabrzmi naprawdę fałszywie. Grałem znajome harmonie, które oferowały mi tym razem zupełnie nowe doznania, a moje ciało wypełniał subtelny zachwyt nad jakością ich współbrzmień. Tak jakby rzeczywiście coś wewnątrz mnie zaczynało się harmonizować. Dotarło do mnie, że nieistotne jest czy fortepian jest strojony w 432 Hz, czy 440 Hz, raczej ważne jest to, że poszczególne dźwięki były dobrze zestrojone między sobą nawzajem. Przyznam. że byłem zaszokowany nowym odkryciem. bo do tej pory nie miałem styczności z żadnym innym systemem strojenia niż system temperowany, uważany powszechnie za jedyny słuszny system strojenia”.
„ Na tej płycie gram na trzech różnych fortepianach, poszukiwania różnych częstotliwości doprowadziły mnie do testowania najróżniejszych instrumentów pod względem stroju – mówił w radiowej Trójce Leszek Możdżer. Rozszerzyła się nam pikselizacja muzyczna, wygięliśmy tonalność. To swego rodzaju rewolucja. Jestem bardzo ciekaw, jak publiczność przyjmie tę muzykę. Jesteśmy coraz dojrzalsi jako muzycy, mamy w sobie coraz więcej dystansu i spokoju, ten zespół bardzo dojrzał. Cieszę się, że udało mi się trafić na takich partnerów jak Lars Danielsson i Zohar Fresco, to magiczne zrządzenie losu”.