Steve Howell – wokalista i gitarzysta grający techniką fingerpicking wraz ze swoim zespołem The Mighty Men po raz kolejny dostarczają energetyczną i motoryczną dawkę doskonale przygotowanej i osadzonej w amerykańskiej tradycji bluesa, soulu i „americana” muzyki, która prosi się o ukłon dla ich autentyzmu, tradycji i radości muzykowania. Teksański trubadur, gitarzysta i wokalista Steve Howell nagrał ponad tuzin albumów, realizując sesje zarówno z autorskim The Mighty Men, jak i biorąc gościnny udział w projektach innych, znanych muzyków. Artysta jest zauroczony „american roots music” i jest znakomitym i charyzmatycznym twórcą doskonale odnajdującym się w tej niezwykle rozległej stylistyce. Interesuje się wieloma innymi stylami muzycznymi, w tym rytmem’n’ bluesem oraz rock’n’rollem a jego śpiew zakorzeniony w wiejskim akustycznym bluesie i tradycyjnych gatunkach jazzowych, które narodziły się na południu Ameryki. „Od najmłodszych lat kochałem muzykę z początku XX wieku” – mówi Steve Howell.To była stała część mojego życia i odzwierciedlenie w moim repertuarze”.
Steve Howell był nastolatkiem, kiedy po raz pierwszy usłyszał, jak John Hurt z Mississippi gra country bluesa. Był rok 1965, a doświadczenie to stało się objawieniem, które otworzyło dla młodego muzyka drzwi do nowego muzycznego świata. Kolejni herosi „roots music”, tacy jak Blind Willie McTell i Leadbelly, Robert Johnson i Son House, wielebny Gary Davis, Blind Willie Johnson i Blind Blake zaszczepili u Steve’a Howella miłość do muzyki czarnych śpiewaków gitarzystów akustycznych. Jego zainteresowanie wiejskimi, folkowo-bluesowymi stylami i historią muzyki sprawiło, że dowiedział się więcej o tym, jak ta muzyka dotarła do miasta i połączyła się z przeważającymi w miastach zespołami grającymi na trąbce, tworząc silne pokrewieństwo z tradycyjnym jazzem i muzyką Nowego Orleanu z pierwszej połowy XX wieku. Jego muzyczna droga zawierała odtąd muzykę pop, country, rock i blues drugiej połowy wieku, ale zawsze w tle stała muzyka Louisa Armstronga, Milesa Davisa, Billa Evansa, Lestera Younga, Jacka Teagardena, Arta Tatuma, Counta Basie, Duke’a Ellingtona, Cheta Atkinsa, Wesa Montgomery, Bucky Pizzarelli’ego, Joe Passa, George Van Epsa, Lenny’ego Breau i wielu innych wielkich artystów. Te fascynacje przełożyły się z czasem na niezwykle osobisty styl gry Steve’a Howella. Gitarzysta wydał nawet zbiór gitarowych aranżacji w stylu fingerstyle oraz książkę „Snoozer Quinn: Fingerstyle Jazz Guitar Pioneer” a w 2011 roku otrzymał nagrodę Historical Significance Award przyznawaną przez Academy of Texas Music.
Najnowszy „Yeah Man”, trzynasty studyjny album Steve’a Howella to inteligentna kolekcja dobrej i starej muzyki, którą dodaje do swojego rozległego repertuaru. Dołączają do niego kuple z The Mighty Men: Chris Michaels na gitarze elektrycznej, Dave Hoffpauir na perkusji oraz Jason Weinheimer na basie, klawiszach. Wszyscy doskonale śpiewający i bawiący się na tej sesji. Płynnie przechodzą od bluesa do jazzu, trochę starego soulu, odrobinę doo-wop, spirituals i rock’n’rolla. Jest zatem Blind Lemon Jefferson ( „Long Longsome Blues„), J.B.Hutto („Twenty % Alcohol„), jest jazzowy standard Joe Zawinula ( „Mercy, Mercy, Mercy„) ale także tradycyjny spiritual („Wade in the Water”) i ballada Boba Dylana („Chimes of Freedom„).Tworzą własną historię muzyki: od początku ubiegłego wieku do kultowych melodii. Ich muzyka jest niezwykle autentyczna, żywotna, z łatwym, toczącym się brzmieniem, wzmocnionym przez charyzmatyczny śpiew Steve’a Howella.