Tim Berne to wybitna postać nowojorskiej awangardy. Teraz zrealizował wraz z formacją Snakeoil swoją kolejną płytę, dla monachijskiej oficyny ECM Records. Tym samym amerykański saksofonista dołączył do elity nowego jazzu ( np. Art Ensemble of Chicago, Roscoe Mitchell, Lester Bowie), która swe ciekawe albumy realizuje poza Stanami, w Europie.

Tim Berne zafascynowany nowym brzmieniem jazzu podjął naukę u samego  Anthony’ego Braxtona oraz frontmana „new black music” Juliusa Hemhpilla. Szybko założył także własne wydawnictwo płytowe, Empire Productions, by  dokumentować autorskie pomysły.  Swą debiutancką płytę nagrał nagrał w 1979 roku na Zachodnim Wybrzeżu z lokalnymi awangardzistami, twierdząc, że nowojorscy muzycy są „zbyt agresywni”. Również i swoją drugą płytę, zrealizował z udziałem  m.in. tych samych muzyków (Vinny Golia, Alex Cline i Roberto Miranda). Kolejne albumy ( „ Spectres” oraz „Songs And Rituals In Real Time”) realizował już przy współudziale nowojorskich muzyków (Olu Dara, Ed Schuller i Paul Motiana). Ed  Schuller i Paul  Motian tworzyli także sekcję rytmiczną na kolejnych płytach „The Ancestors” i „ Mutant Variations” wydanych przez włoską wytwórnię Soul Note Records.  „ Theoretically „ kolejna płyta Berne’a, nagrana w 1984 roku w duecie z gitarzystą Billem Frisellem i choć zapowiadała przełom w karierze saksofonisty, to aktywność estradowa i nagraniowa Berne’a spowolniła a sam muzyka zatrudnił się … jako sprzedawca w nowojorskim sklepie Tower Records. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności spotkał tam kolegę z dzieciństwa, Gary’ego Lucasa (byłego członka zespołu Captaina Beefhearta i szefa reklamy Columbii Records), który namówił swoją wytwórnię do podpisania kontraktu z Berne’m.  Zrealizowane wtedy płyty „Fulton Street Maul” oraz „Sanctified Dreams” przyniosły saksofoniście spore  uznanie krytyki i chociaż Columbia Records nie przedłużyła z nim  kontraktu, to Tim Berne wyrobił sobie znaczącą pozycję wśród współczesnych twórców jazzu. ” Facetom z wyższych szczebli moja muzyka nie przypadła do gustu – wyjaśniał artysta –  mieli do niej negatywny stosunek”. Niezrażony krytyka oraz niepowodzeniami Tim Berne wykazuje się imponującą aktywność: wraz z Hank’em Robertsem i Joey’em Barronem zakłada trio; z Johnem Zornem nagrywa ważną płytę „Spy vs Spy” – dedykowaną  Ornette’owi Colemanowi, a w 1991 roku odbywa z pianistką Marilyn Crispell doskonale przyjętą  trasę koncertową w  Europie. Interesuje go jednak autorski zespół, zwykle kwintet lub sekstet, składający się najczęściej z muzyków, z którymi współpracuje od lat (np.  Mark Dresser czy Herb Robertson). Realizuje, doskonale przyjmowane przez krytyków i fanów albumy  „Miniature”- z Hank’em Robertsem i  Joey Baronem, „Fractured Fairy Tales”, „Pace Yourself”, „ I Can’t Put My Finger On It”, „Inference „ -z Marylin Crispell, „ Loose Cannon” – z Michaelem Formankiem).

Teraz z autorskim zespołem Snakeoil realizuje czwarty studyjny album – „Incidentals„. To drugie nagranie (po „You’ve Been Watching Me„) jakie  grupa zrealizowała w kwintecie. Zespół, którego trzon, oprócz Tima Berne’a,  tworzy klarnecista Oscar Noriega, pianista Matt Mitchell oraz perkusista i wibrafonista Ches Smith uzupełnia gitarzysta Ryan Ferreira. „Zaproszenie jeszcze jednego muzyka w jakiś magiczny sposób sprawiło, że zyskaliśmy więcej przestrzeni w swoich aranżacjach” – twierdzi Tim Berne, bo muzyka na „Incidentals” nie rozczaruje entuzjastów awangardy Berne’a. Poprzez oczywistą rygorystykę ECM  oraz konsekwencję artystyczną oraz producenta, gitarzysty Davida Torna jest z jednej strony niezwykle, mocna i drapieżna, z drugiej choć  dynamiczna, to pełna  stylistycznych i brzmieniowych barw, doskonale skonstruowanych kompozytorskimi pomysłami T.Berne’a. O swojej muzyce Tim Berne  mówi, że „…jest to mieszanina rytmów, różnorodnych faktur, pomysłów harmonicznych, tonalnych i nietonalnych współbrzmień, nastrojów i form. Staram się używać małej liczby motywów czy stałych fragmentów, żeby nie hamować spontaniczności „. A recenzent The Newy York Times nie kryje zachwytu, że Tim Berne to „saksofonista i kompozytor o niezniszczalnej sile przekonywania „.

Dionizy Piątkowski