Piszę te słowa w szczególnym momencie. Jazzowy świat posmutniał: zmarł jeden z najwybitniejszych trębaczy, Tomasz Stańko. Słucham najnowszej płyty „Ninjazz” młodego polskiego trębacza Tomasza Dąbrowskiego i zastanawiam się czy jest w tej muzyce coś z symboliki. Być może w takim kierunku zmierzać będzie nowa, polska „ szkoła jazzu” a trębacz Tomasz Dąbrowski jest taką właśnie forpocztą ?

Koncepcja muzyki Tomasza Dąbrowskiego zdaje się być dość spójna i wielotorowa. Trębacz stara się pozyskiwać do swoich pomysłów muzyków, którzy – podobnie jak on- pojmują dzisiejszy jazz,  i dla których improwizacja nie koniecznie musi mieć znamiona awangardowej, free-jazzowej i „odlotowej” formy. Kompozycje Tomasza Dąbrowskiego są matematyczno-logiczne, składnie zaplanowane i niezwykle ryzykownie rozgrywane. Dla takiego brzmienie i nastroju wybiera przeróżne układy, w których buduje swoją muzykę, niezależność twórczą i kreatywne wyzwolenie. Może właśnie dlatego blisko jest muzyce Tomasza Stańko i nieuchronnie zbliża się do jego, muzycznego toku pojmowanie jazzowej formy.

Ktoś, chyba niezbyt fortunnie, określił Dąbrowskiego jako „prekursora duńskiej fali w polskim jazzie„. Być może ma to związek z jego artystyczną aktywnością na skandynawskim rynku, bo większość zespołów współtworzonych przez  T.Dąbrowskiego to właśnie  projekty polsko-duńskie: Kenneth Dahl Knudsen Group, z którą zrealizował ciekawe albumy „String Attached” oraz „Clockstepper” , Tom Trio  udokumentowane sesjami „Tom Trio” i „Radical Moves”, Hunger Pangs („Meet Meat”), Kasper Tom 5 z albumamiOst bingo skruber” oraz  „I Do Admire Things That Are Only What They Are”, Free4arts („Six Months & Ten Drops”), Living Things („Upwind Circles”), Fiil Free ( płyta z 2016 roku – „Everything is a Translation”) oraz Morten Petersen 5tet  z albumem „Sammensurium”. Dyskografia młodego polskiego trębacza i kompozytora obejmuje także nagrania, jakie zrealizował z  muzykami amerykańskimi : Dąbrowski/ Sorey Duo ( album„Steps”) oraz trio 3D: Dąbrowski / Davis / Drury ( album „Vermilion Tree”). Warto także odnotować, szukając skojarzeń z „duńską karierą” muzyka, że Tomasz Dąbrowski jest  absolwentem słynnej Akademii Muzycznej w Odense. Zachwyt wzbudzać musi także przyznana tam trębaczowi nagroda Jazzowego Muzyka Roku  oraz ogromna – bo obejmująca blisko czterdzieści (!) albumów dyskografia  młodego artysty.

Od kilku sezonów Tomasz Dąbrowski jest artystycznym rezydentem oficyny For Tune Records, dla której zrealizował kilka znakomitych płyt. Nagrania te ukazały się teraz w kolekcjonerskiej edycji „Polish Jazz 21st Century” i stanową wspaniała wizytówkę projektów trębacza i kompozytora. Zestaw obejmuje albumy „Steps” Dąbrowski-Sorey Duo, „ Vermilion Tree” formacji 3D oraz „Radical Moves” Tom Trio. Maciej Nowotny nie krył zachwytów dla albumu „Radical Moves” pisząc m.in. „…Tomasz Dąbrowski tworząc kilka lat temu swój pierwszy autorski skład nie przypadkiem wybrał trio (…). Anders Mogensen i Nils Bo Davidsen wspólnie z leaderem – Tomaszem Dąbrowskim osiągają ten stan skupienia, który w trio jest ekwiwalentem satori w buddyźme zen, gdy muzycy przekraczają barierę swoich indywidualności i stapiają się w jeden instrument. W takim graniu melodia i rytm służą jedynie za konstrukcyjny szkielet, a tym co należy podziwiać jest głębia i jakość współgrania. W moim odczuciu w muzyce Tom Trio ten wymiar jest szczególnie obecny, co sprawia, że można jej słuchać wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego, tyleż w muzyce, co w samym sobie”. Podobny zachwyt towarzyszył albumowi „Vermilion Tree” , który tak rekomendował Alex Dörner : ”…zapisane na tym krążku dźwięki są piękną konsekwencją spotkania trzech utalentowanych, grających wspólnie wykonawców, których improwizacji możemy słuchać wiele razy. To, co zostało zachowane – sama muzyka – już się nie zmieni, jest to raz na zawsze utrwalony zestaw jedynek i zer, które w rzeczywistości nie zawierają żadnej informacji. To my generujemy informacje przy ich pomocy. Zmienny jest tylko słuchacz; w zmieniającym się środowisku akustycznym może on czerpać wciąż nową przyjemność z odkodowywania muzyki zapisanej przy pomocy zer i jedynek. Słuchacz tworzy muzykę! Przyjemnie jest słuchać kompozycji tych improwizowanych utworów jeden po drugim, w takiej kolejności, w jakiej zostały zapisane na płycie. Tak zwana improwizacja jest jednym ze sposobów komponowania, już sama kolejność utworów jest kompozycją”.

Tomasz Dąbrowski szuka okazji i artystycznych okazji, by odnaleźć się w wielu, różnych formacjach. W 2014 roku w Japonii, pojawił się pomysł na „ japoński”  kwartet Ad Hoc z legendarnym pianistą Hiroshi Minami oraz basistą Hiroki Chiba i perkusistą Hiroshi Tsuboi. Sesja okazała się na tyle interesująca, że grupa wydała album „Strings” (nakładem niezależnej japońskiej wytwórni Airplane Label) i odbyła dwie trasy koncertowe w Japonii. Teraz Tomasz Dąbrowski powraca do tamtych koncepcji i wspólnej muyzki realizując, już w Warszawie” album „Ninjazz” wydany przez For Tune Records w kolekcjonerskiej wersji winylowej. Tytuł albumu nawiązuje do dwóch skojarzeń: ninja i jazz. Ninja to symbol najwyższego kunsztu i wyrafinowania w sztukach walki, to  wojownik – mistrz intuicji: nieuchwytny,  nieoczekiwany, niewidoczny ale konsekwentnie i precyzyjnie trafiający w cel. Po drugiej strony jest nieokiełzany, impresyjny, improwizujący jazz i jego czterej bohaterowie.  „W życiu mi się nie śniło –  mówi Tomasz Dąbrowski  – że będę miał japoński zespół, tak samo jak nigdy się nie spodziewałem by tak łatwo było tworzyć bez użycia komunikacji werbalnej. Ad Hoc to zespół bez słów, gdzie muzyka leje się szerokim strumieniem przy niewielkim użyciu środków kompozytorskich względem wcześniejszych moich albumów. Płyta „Ninjazz” jest ważnym punktem w moim rozwoju artystycznym, jest kompletnym i przemyślanym albumem, który bardzo trafnie pokazuje pozycję zespołu Ad Hoc w tej chwili, jak również kierunek moich artystycznych poszukiwań. […] Utwory są tak skonstruowane i mają taki kierunek, by nieco przybliżyć słowiańską melancholijność, którą Japończycy bardzo sobie cenią w muzyce, i to jest połączone z improwizacją ukierunkowaną. Japończycy z natury są bardzo powściągliwi, zazwyczaj nie okazują emocji… to oznacza, że te emocje, które każdy człowiek nosi w sobie, muszą się jakoś uzewnętrznić. I to się zdarza, gdy gramy. Mam nieodparte wrażenie, że ta japońska powściągliwość bardzo dobrze działa w tym zespole…”.