Receptą na sukces koncertu jest z pewnością  zaproszenie pięknej, śpiewającej gwiazdy. To zrozumiałe uwielbienie dla jazzowej wokalistyki bierze się z rozmiłowania w jazzie, lekkim łatwym i przyjemnym jaki zazwyczaj serwowany jest przez jazzowe divy. I dzieje się tak nie tylko, gdy na estradzie pojawia się znana i popularna pieśniarka, ale także wtedy, gdy swingowym rozkołysaniem bawi nas egzotyczna, jazzowa artystka. Przez lata doświadczałem tej argumentacji i zapraszałem wspaniałe wokalistki, piękne kobiety i wybitne indywidualistki rozśpiewanego jazzu oraz jego okolic.

Historia jazzowej sztuki wokalnej jest równe długa jak historia tej muzyki. Jazzowa wokalistyka narodziła się ze śpiewu czarnoskórych śpiewaczek bluesa, gospel i spirituals. Wielkie wokalistki: Dinah Washington, Bessie Smith, Billie Holiday, Mahalia Jackson, Sarah Vaughan, Ella Fitzgerald czy należące już do innego pokolenia Abbey Lincoln, Nina Simone, Mary Lou Williams, Aretha Franklin, Dionne Warwick – zmieniły jazz, stały się gwiazdami i ikonami stylu. Te wspaniałe i legendarne wokalistki ustąpiły niegdyś miejsca równie wspaniałym gwiazdom, takim jak Dee Dee Bridgewater, Cassandra Wilson czy Dianne Reeves, ale teraz świat jazzowej wokalistyki należy do pokolenia młodych, wschodzących artystek, dla których śpiewanie jazzu jest naturalną konsekwencją fascynacji bluesem, gospel, muzyką soul czy wręcz folkowymi zaśpiewami prowincjonalnej Ameryki oraz inspiracjami  czerpanymi z  egzotycznej muzyki etnicznej .

Od lat jestem pod urokiem śpiewających pań, wiele gościłem na estradach Ery Jazzu. Wielokrotnie ujmowała nas swoim śpiewem, perfekcyjnym wyczuciem swingu i jazzowej tradycji Dee Dee Bridgewater. Po raz pierwszy do Polski zaprosiłem legendarną Abbey Lincoln; także po raz pierwszy na wielkiej, polskiej estradzie pokazała się kapryśna Dianę Krall; kilka razy zrealizowałem projekty Cassandy Wilson ( z których koncert z saksofonistą Davidem Murray’em uważam ,że jeden z jej najpiękniejszych). Urocza, odległa od jazzu, sopranistka Barbara Hendriks wyśpiewywała  przeboje Duke’a Ellingtona; absolutnie nieznana w Polsce  (za to a w Ameryce podziwiana), Nnena Freelon zauroczyła polska publiczność pięknymi soulowymi balladami a subtelna i jazzowo urokliwa Dianne Reeves bawiła nas standardami jazzu i świątecznymi pastorałkami; wielką charyzmę ( i jedyny do tej pory koncert w  Polsce) pokazała Dionne Warwick.  Jest jeszcze latynoski, jazzowy śpiew w rytm samby i bossa-novy, który roztańczył wraz z koncertami Astrud Gilberto, Flory Purim, Pauli Morelenbaum czy Tanii Marii. Do tego plejada gwiazd „world music” oraz afrykańskich,  najbliższych jazzowi rytmów i piękne koncerty Angelique Kidjo, Carmen Souza czy pozostająca poza wszelką klasyfikacją, Królowa Fado- Mariza.

Wielka armię Śpiewających Dam tworzą  także artystki, które estradowe doświadczenie i kariery budują bacznie obserwując swoje legendarne koleżanki. Dzisiaj nikogo już nie dziwi fakt, że następuje oczywista, pokoleniowa zmiana i na światowe estrady dobijają się wokalistki, dla których jazz i tradycja tej muzyki jest  li tylko elementem budowanie własnej stylistyki, osobowości i artystycznego klimatu. Stacey Kent, Norah Jones, Patricia Barber, China Moses, Lisa Simone, Layambiko, Madeleine Peyroux od wielu sezonów zgrabnie wtapiają się w ten muzyczny świat. Teraz  artystycznym odkryciem i nadzieją dla nowej, jazzowej wokalistyki jest subtelna i charyzmatyczna Lizz Wright.Amerykańska pieśniarka jest najwspanialszym przykładem pokoleniowej zmiany jaka dokonuje się w wokalnej muzyce jazzowej.  Jest symbolem młodych, wschodzących gwiazd, dla których śpiewanie jazzu jest naturalną konsekwencją fascynacji bluesem, gospel, muzyką soul czy wręcz folkowymi zaśpiewami prowincjonalnej Ameryki oraz inspiracjami  czerpanymi z  egzotycznej muzyki etnicznej. Korzenie muzyki i sztuki wokalnej Lizz Wright są odniesieniem do tego, czym fascynuje się i kulturowo przenika Czarna społeczność amerykańskiego Południa. Rozkołysany soul, rhythm and blues, melancholia bluesa, impresyjność jazzu i tradycja gospel zbudowały wrażliwość Lizz Wright, z którą podbija publiczność najlepszych sal i festiwali.

Dionizy Piątkowski
</