Nazwa formacji jest kulturowym i socjologicznym wyzwaniem. „ R+R NOW – wyjaśnia pianista Robert Glasper – to skrót od Reflect+Respond=NOW i jest nawiązaniem do śmiałej wypowiedzi legendarnej wokalistki Niny Simone, wedle której określenie to najpełniej odzwierciedla złożoność naszych czasów”. Ale R+R = NOW to zespół składający się z takich znakomitości jak Robert Glasper (klawisze), Terrace Martin (syntezatory, vocoder), Christian Scott (trąbka), Derrick Hodge (bass), Taylor McFerrin (syntezatory, beatbox) i perkusista Justin Tyson.
Ulegający awangardowej sonorystyce jazzu, pianista, kompozytor i producent Robert Glasper łamie wszelkie konwenanse sztuki poruszając się na obrzeżach muzyki. To także synteza tego, czym muzycznie zawładnęła ‘czarna” społeczność dzisiejszej Ameryki. „ To nasza historia z naszego punktu widzenia – deklaruje Robert Glasper, lider zespołu. Dźwięki każdego z nas są kompletnie inne, ale wszyscy pochodzimy z tego samego konkretnego ogrodu. To bardzo szczere, płynne dźwięki, które oscylują wokół hip-hopu, EDM, jazzu, a czasem nawet reggae… grupa silnych osobowości muzycznych, które szanują się na tyle mocno, że zawsze potrafią przekazać sobie pałeczkę”. Ekscentryczne efekty pracy nagrodzonego Grammy pianisty i producenta muzycznego Roberta Glaspera oraz muzyka, rapera, producenta muzycznego Terrace’a Martina są często komentowane. Wielu artystów utożsamia się z „nową black music” oraz z odważną retoryką artystycznego przekazu w konwencji „Black Lives Matter”.
W październiku 2008 roku Robert Glasper odbył miesięczną rezydencję w nowojorskim Blue Note Jazz Club, w ramach której kilka wieczorów wypełniła muzyka kolektywu R+R=NOW. Zespół wydał już ( dla Blue Note Records) swój debiutancki album „Collagically Speaking„; teraz muzyka zyskała nowe, ekspansywne wymiary podczas koncertów. Kolejny album „Live” jest efektem tych jazzowych wieczorów w nowojorskim klubie i rejestracje ekspresyjnej i energetycznej muzyki ( znanych już ze studyjnej wersji albumu), w tym „Change of Tone” i „Resting Warrior”, a także cover piosenki Kendricka Lamara, „How Much a Dollar Cost”. O idei nagrania Robert Gasper mówi, iż „ nie było żadnej próby i planu. Tylko szybka próba dźwięku. A jednak wibrowaliśmy, słuchaliśmy siebie nawzajem i wymyślaliśmy rzeczy na miejscu”.