W połowie lat 70-tych zorganizowałem koncert dwóch, nieznanych pianistów, którzy – jak to w tamtych czasach bywało – cieszyli się spora popularnością we własnych krajach, ale absolutnie nie istnieli ( jak by to dzisiaj określić ) medialnie na polskim rynku. Ulegając urokowi ich pięknej muzyki przygotowałem poznańska Aulę UAM na wielkie, jazzowe wydarzenie, które – niestety – nie okazało się sukcesem frekwencyjnym. Na estradzie pojawił się wtedy, doskonale postrzegany w Europie, włoski pianista Guido Manusardi oraz egzotyczny, awangardowy wirtuoz jazzowego fortepianu, Yosuke Yamashita. To wspomnienie sprzed kilku dekad nasuwa mi się, gdy słucham nagrań japońskiego pianisty Takeshi Asai. Nienaganna technika, doskonałe wyczucie jazzowej frazy, interesujące pomysły harmoniczne i formalne, sporo jazzowej improwizacji i specyficzna, japońska maniera wykonawcza. Czy jest szansa, by Takeshi Asai odnalazł się w europejskim – dzisiaj pełnym jazzowych pianistów – świecie ? Na ile jego „egzotyczne” budowanie jazzu jest inne od popularnej stylistyki „ECM sound”, skandynawskich i niemieckich „klasyków” jazzowego fortepianu ? Wydaje mi się, że Takeshi Asai znalazł dobry czas, by zaproponować swój muzyczny świat, bo jest w nim sporo ciekawej i kreatywnej elokwencji oraz znamiennej – dla azjatyckiego artysty – precyzyjnej kreatywności. Przecież z tej samej wątpliwości biorą się pytania także o geniusz japońskich, koreańskich, chińskich pianistów klasycznych, niedoścignionych interpretatorów „słowiańskich” melodii Fryderyka Chopina.
Takeshi Asai jest pianistą, który – nim zaistniał w jazzowych klubach Nowego Jorku – przebył długa drogę do statusu profesjonalnego muzyka, koncertującego na całym świecie, nagrywającego autorskie płyty, prowadzącego własne studio nagraniowe, poświęcając się pracy pedagogicznej. „ Uczyłem się muzyki słuchając The Beatles, Bacha i Chopina – wspomina pianista. Ogromny wpływ wywarł na mnie Keith Jarrett. Jest też cały szereg wspaniałych pianistów jazzowych, takich jak Bill Evans, Oscar Peterson, Herbie Hancock, Red Garland, Fred Hersch czy Brad Mehldau, pokochałem także Takemitsu, Messiaena i Poulenca. Inspirują mnie zarówno broadwayowskie musicale, jak i przeboje Taylor Swift”. Dyskografia japońskiego pianisty i kompozytora obejmuje zarówno jazzowe albumy wypełnione solową muzyką fortepianową, jak płyty nagrane w duecie (z pianistką Catherine Schneider i wokalistką Laurą Noejovich) oraz sesje zrealizowane w ramach autorskich New York Trio ( z Danielem Ori i Robem Garcią) i French Trio (z Pascalem Combeau i Maxime Legrandem). Takeshi Asai doskonale odnajduje się także jako twórca muzyki filmowej i teatralnej oraz licznych projektów multimedialnych. Wydany w 2016 roku album ” Le Projet Electrique” ukazał, jak Takeshi Asai zrealizował samodzielnie wszystkie partie instrumentalne (fortepian, gitara, bas, perkusja, syntezatory i komputer) i odsłonił nieznane dotąd szerzej oblicze artystyczne muzyka i ogromny potencjał w zakresie zdolności do tworzenia elektronicznych kreacji obejmujących house, dance, drum’n’bass, czy muzykę kontemplacyjną i eksperymentalną. Po pięciu latach Takeshi Asai wraca do elektroniki proponując kolejna odsłonę albumu „The Electric Project”. Sesja prezentuje kilkanaście nowych kompozycji, które multiinstrumentalista i kompozytor zadedykował ważnym dla niego osobom ( np. śpiewaczce operowej Christinie Collier czy zmarłemu kontrabasiście Marc’owi Peillon ).