Charyzmatyczna, duńska artystka Agnes Obel wychowała się w rodzinie wypełnionej muzyką. Już jako dziecko grała na fortepianie i dzisiaj wśród swoich muzycznych inspiracji wymienia m.in. pianistę jazzowego Jana Johanssona, PJ Harvey, Claude`a Debussy`go, Roy`a Orbisona czy Joni Mitchell. To dość spory rozrzut stylistyczny ale ta mnogość stylów i gatunków miesza się w jej muzyce w niezwykle ciekawe połączenie oraz kreatywne inspiracje.
Popularność nagraniom Agnes Obel przyniósł jej internet, gdzie na popularnym portalu MySpace, publikowała swoje utwory. Jej debiutancki album „Philharmonics” ukazał się w 2010 i stal się europejską sensacją: pięciokrotnie pokrył się w Danii platyną, w innych krajach europejskich płyta zyskała status złotej (Holandia) czy również platynowej (Belgia, Francja). Agnes Obel zdobyła również pięć najważniejszych nagród Danish Music Awards 2011 ( w kategoriach: Najlepszy album roku, Wydawnictwo pop roku, Debiutancki album roku, Artystka roku oraz Kompozytor roku). Drugi album „Aventine” również odniósł spektakularny sukces a duńską artystkę doceniać poczęto także w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Kolejny krążek „Citizen Of Glass” ukazał się w 2016 roku i był swego rodzaju syntezą pomysłów Agnes Obel. Nowy, oczekiwany w dużym napięciu album „Myopia” ukazał się nakładem dwóch, diametralnie różnych profilowo oficyn: klasycznej Deutsche Grammophon oraz jazzowej Blue Note Records. Taki „mariaż” musiał mieć zatem także wpływ na styl nowego projektu artystki. „Myopia” to album o zaufaniu i wątpliwościach – mówi o koncepcji albumu Agnes Obel – Czy ufasz sobie? Czy możesz polegać na własnych osądach? Czy wierzysz, że robisz właściwe rzeczy? Czy potrafisz zaufać swojemu instynktowi i temu, co czujesz? A może twoje uczucia są wypaczone?”.
Tak jak w pracy przy poprzednich albumach Agnes Obel stworzyła nowy album całkowicie samodzielnie w swoim berlińskim domowym studiu, w izolacji od jakichkolwiek wpływów z zewnątrz, które mogłyby rozproszyć jej uwagę w procesie pisania, nagrywania i miksowania utworów. „Albumy, nad którymi pracowałam, wymagały zbudowania pewnego rodzaju bańki, w której dzieje się wszystko, co jest związane z danym projektem. Dla mnie produkcja jest zawsze spleciona z tekstem i historią, która się za nim kryje (…) Muszę stworzyć własną „krótkowzroczność” (myopia) do wykreowania własnej muzyki.” Artystka eksperymentowała zatem z technikami przetwarzania nagrań, zniekształcania wokali, smyczków, fortepianu czy czelesty, znajdując sposoby na stopienie tych elementów, aby stały się jednością i aby można było poczuć dokładnie to, przy czym pracowała w domu podczas nagrywania. Chociaż muzyka Agnes Obel często odbierana jest jako rodzaj dystopijnego monologu, który dotyczy współczesnego świata, to jednak zawartość np. utworu „Island Of Doom” ( promującego cały album) jest o wiele bardziej osobista. „Z mojego doświadczenia wynika – wyjaśnia Agnes Obel – że kiedy umiera nam ktoś bliski, po prostu nie możemy pojąć, że już nigdy nie będzie można z nim porozmawiać ani w jakiś sposób do niego dotrzeć. Pod wieloma względami wciąż dla nas żyje, ponieważ w naszej świadomości nic się nie zmieniło, wciąż wszyscy tam są”. Wraz z premierą singla ukazuje się teledysk to utworu „Island of Doom”. „Tę piosenkę napisałam w czasie, kiedy miałam problemy z zasypianiem. Próbując znaleźć rozwiązanie, zaczęłam czytać o tym, co na temat snu mówi nauka. W ten sposób natrafiłam na starożytną ideę głoszącą, że sen i śmierć są stanami podobnymi, a problemy ze snem związane są ze strachem przed śmiercią. Relikty tej idei wciąż można odnaleźć w naszym języku, w sposobie, w jaki opisujemy zarówno śmierć, jak i sen” – konkluduje Agnes Obel.