W tym przypadku, termin „wokalista jazzowy” nie ma większego sensu, bowiem w czasie występów – a są to zwykle długie solowe koncerty – używa swego ciała niby pudła rezonansowego, uderzając o nie dłońmi, przy stałym akompaniamencie gardłowych okrzyków, kląskań i chrząknięć. Wszystko to jest wzbogacone nieskazitelną techniką wokalną, słuchem absolutnym i wrażliwością wielkiego twórcy.
Bobby McFerrin wychował się w rodzinie muzyków; jego rodzice byli śpiewakami operowymi ( ojca można słuchać na ścieżce dźwiękowej filmu „Porgy And Bess” z 1959 roku). Bobby McFerrin kształcił się w Julliard School jako pianista ( potem w Sacramento State College). Najpierw pracował jako akompaniator, później ( w latach 70-tych. ) jako pianista i wokalista. Publiczności zaprezentował się po raz pierwszy w 1979 roku podczas występów z wybitnym wokalistą Jonem Hendricksem. Powszechne uznanie zyskał jednak dopiero po występie z towarzyszeniem sekcji rytmicznej na Kool Jazz Festival. W 1983 roku doprowadził do perfekcji swój styl wokalny, oparty na bezsłownych,’scatowych’ improwizacjach.W ciągu zaledwie kilku lat stał się najpopularniejszym wokalistą jazzu,wielką estradową osobowością. Już w połowie lat 80-tych był atrakcją wspólnych koncertów z Wyntonem Marsalisem,Wayne Shorterem, Robinem Williamsem i Manhattan Transfer.W 1984 roku prestiżowy magazyn ‘Down Beat” uhonorował młodego artystę laurem ‘najlepszego wokalisty jazzu” .Na swej debiutanckiej płycie zamieścił dramatyczną interpretację „Moondance” Van Morrisona, zaś kolejny album ‘The Voice’ to składanka zarówno dowodów jego słabości do klasyki popowej, czego przykładem beatlesowski „Blackbird”, jak też nowatorskich utworów, jak „I’m My Own Walkman”. Album ‘Simple Pleasures’ to barwna mieszanina klasyki rozrywkowej (jazz, pop) w arcyciekawej interpretacji ( z charakterystyczną wersją „ Sunshine Of Your Love” grup