Jedno jest pewne i niezaprzeczalne: Carmen Souza jest jedną z najważniejszych osobowości „world music” i jedną z najbardziej pożądanych wokalistek jazzowych w Europie. Artystka kulturę i muzykę wyniosła z rodzinnego domu w Lizbonie, gdzie rodzice-emigranci z Wysp Zielonego Przylądka pielęgnowali tradycję “sodade”, porozumiewali się specyficznym dialektem portugalskich Kreoli i mieszkańców Cape Verde. Wychowana w takiej tradycji Carmen Souza włączyła się także w muzyczny rytm i już jako dziecko śpiewała nie tylko w tradycyjnym chórze Lusophone Gospel Choir, ale także próbowała sił interpretując piosenki Elli Fitzgerald, Billie Holiday czy charyzmatycznej Niny Simone.  Jej styl jest równie wyjątkowy, co przekonujący, a jej korzenie z Cape Verde są równie oczywiste, jak jej pragnienie stworzenia nowego języka pod szyldem „światowego jazzu”. W jednej z rekomendacji pojawia się oczywisty – w odniesienie do sztuki wokalistki – slogan: „Carmen Souza nie musi decydować, czy jej muzyka to jazz czy „muzyka świata. To po prostu wielka muzyka !”.  Jest coś magicznego w śpiewie tej egzotycznej wokalistki. W jednej chwili słyszymy i etniczny zaśpiew, jaki do muzyki wniosła Cesaria Evora, w drugiej jawi się brzmienie aksamitnego głosu jazzowej legendy Billie Holiday. To specyficzne połączenie obu stylistyk zbudowało sztukę wokalną pochodzącej z Cape Verde charyzmatycznej i wybitnej artystki. Jej najnowszy, niezwykle subtelny album „Port Ingles” jest kwintesencja jej sztuki, poszanowania tradycji i wielkiej, charyzmatycznej wokalistyki. Carmen Souza była gościem Ery Jazzu w 2015 roku.

Dionizy Piątkowski